ch. 29 «game over»

381 12 2
                                    

11

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


11.01

- jesteś tylko mój, kwiatuszku - mruknął Bogum patrząc wymownie na chłopaka, przywiązanego do łóżka

- pieprz się, chory psycholu - warknął zdenerwowany Kim - nie dość, że mnie porwałeś, przywiązałeś i zgwałciłeś  to teraz próbujesz prać mi mózg? może mi wmówisz, że gdy mnie zdradzałeś krzyczałeś moje imię podczas orgazmu? - zadrwił

- nie jest to wykluczone - odwrócił się zdenerwowany na pięcie, byle by nie pokazać swoich emocji chłopakowi

- czego ode mnie chcesz, huh? powiedz, może ci to zaoferuje 

- nie wiesz nic o życiu, Taehyung. za może kilka dni jeżeli cały ten twój Jeonek będzie cię jeszcze chciał to zarobię na tym jakieś pieniążki. Słyszałem, że dobrze mu się powodzi - zaśmiał się Lee - kiedyś cię kochałem, ale jak opowiadałeś mi o tym chłopaczku postanowiłem go sprawdzić  i może dać mu jakiś wpierdol czy coś, ale mam znajomości - mruknął i raczył się popatrzyć na skołowanego chłopaka, Bogum uśmiechnął się, bo wiedział, że wygrał tą bitwę. Kim nie wiedział nic o jego "tajemnicy".  - i dowiedziałem się, że został milionerem. Jesteś głupi, Tae. Jak mówiłem, nie wiesz nic o życiu i w sumie to mi cię trochę szkoda - przerwał chichotając - On też cię nie kocha. Taka dziwka jak ty na to nie zasługuje. A teraz przyznaj, że jesteś mój.

Połowa słów Boguma nie trafiała do Taehyunga. Jego oczy szczypały go od łez, których nie chciał wypuścić. Chciał być silny i wierzyć w to, że jego ukochany tak naprawdę go kocha i to zwykłe kłamstwa wyssane z palca. Chciał coś powiedzieć, sprzeciwić się, ale słowa same więzły mu w gardle.

- No mów! - krzyknął, po czym uderzył chłopaka  twarz

Jeżeli nie zdążymy, to się zabiję, przysięgam. Jeżeli  on mu coś zrobi, to zabije najpierw jego a potem siebie .

- czyli tak się bawimy - zaśmiał się szyderczo Lee.

Taehyung ledwo oddychał po serii ciosów i twarz oraz brzuch, jaką zafundował mu Bogum 

- jesteś mój - bardziej stwierdził niż zapytał

- nie, on jest mój - usłyszeli za sobą tak dobrze znany głos, ten głos, w którym Kim się zakochał,a  którego Lee nienawidzi.

Bogum z niechęcią odwrócił się od Kima i popatrzył na Jeona

- kilka milionów dolarów, i on jest twój - oznajmił z niechęcią porywacz. Taehyung prychnął. Czuł się jak jakaś sprzedawana dziwka

- mam lepszy pomysł. Oddasz mi go teraz i obejdzie się bez policji i innych takich - uśmiechnął się szyderczo Jeongguk

- jest jeden na jednego, chłopczyku.Przegrasz to - Lee mówił to z taką pewnością, jakby miał przynajmniej czterdziestu goryli za sobą

- mylisz się, Bogum. Nas jest piątka, ty jeden - zaśmiał się uroczo Jeon, posyłając ciepłe spojrzenie do Kima. - kolejno NamJoon, SeokJin, Yoongi, Jimin oraz ja. Przegrałeś to, Lee. - mężczyzna wyciągnął pistolet i skierował go na wcześniej wspomnianego chłopaka

- nie zabijesz mnie - uśmiechnął się, choć wiedział, że jest na łożu śmierci. Jeon by się nie zawachał.

- mam układy z policją, nie pójdę do więzienia - uśmiechnął się szyderczo, patrząc w stronę ukochanego. Ten tylko twierdząco pokiwał głową

Przeładowanie.

Strzał.

Krew.

Śmierć.

Zgnij w piekle, Lee Bogum

Jeon natychmiast podbiegł do Kima, rozwiązał go, po czym przytulił,a ten zaczął płakać.

- wszystko dobrze, Taehyungie, już wszystko dobrze.

Jeonggukie, zabierz mnie do domu. Kim nawet nie musiał tego mówić. Jeon po prosty go zabrał do domu, po powrocie Taehyung zasnął na ich wspólnym łóżku wtulony w Gguka

To jeszcze nie koniec. ostatni rozdział przed nami!





√ | Be with me | TaeKook |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz