47.

3.3K 228 63
                                    

Jin Pov

Wróciłem do pokoju, którego dzieliłem z Joonim. Potrzebowałem chwili spokoju. Sprawa z Jungkookiem bardzo mnie przejęła. Jest dla mnie jak młodszy brat, a to że nie potrafię go wyrwać z tej toksycznej fazy, po prostu mnie dołuje.

Usłyszałem ciche pukanie, popatrzyłem w stronę drzwi, które po sekundzie się otworzyły, a do pomieszczenia wszedł Namjoon. Na jego widok od razu się uśmiechnąłem.

''Nam, po co pukasz przecież to również twój pokój.''

Chłopak wzruszył tylko ramionami ''Nie chciałem przeszkadzać. Nie wróciłeś do salonu, myślałem, że potrzebujesz czasu dla siebie, ale zacząłem się o ciebie martwić. Jeśli przeszkadzam to-''

''Nie. Nie przeszkadzasz.'' Mówiąc to, od razu się zarumieniłem.

Chłopak usiadł obok, objął mnie ramieniem, przyciągając do siebie, a wokół mojego serduszka od razu zrobiło się cieplej.

''Nie przejmuj się tak bardzo Jungkookiem. Kiedyś mu to przejdzie.''

Westchnąłem ''Jak długo to jeszcze potrwa?'' Nadzieja, że kiedyś zmądrzej, już dawno minęła. Bo jak można pomóc osobie z złamanym sercem, która wcale owej pomocy nie chce przyjąć?

Nikt nie wiedział co dzieje się z Kookim. Nikt. Oprócz mnie. Bo ja, już od początku, wiedziałem co jest na rzeczy. Gdy rozmawiałem z nim na ten temat, od razu mnie blokował albo udawał, że nic nie słyszy.

Obiecałem mu, że nie pisnę o tym nikomu nic a nic. Jak dotąd dotrzymałem słowa. Ale powoli ta tajemnica, zaczęła zżerać mnie od środka.

''Hej, Jin.'' Szatyn odsunął się ode mnie o kila centymetrów. Chwycił mój podbródek między palec wskazujący a kciuk, odwracając moją głowę tak, że musiałem na niego spojrzeć.

''Jestem przy tobie ok? Nie jesteś sam. A poza tym Jeon jest już dorosły, nie możesz mu rozkazywać co ma robić a czego nie. Sam musi coś zmienić. Serce mi pęka, gdy widzę jak  bardzo cierpisz.'' Dodał łagodnym głosem.

''NamNam, zawsze jesteś dal mnie taki dobry. Nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć.''

''Nie musisz. Wystarczy jak będziesz częściej się uśmiechał i więcej myślał o sobie. Mi podoba się szczęśliwy Kim Seokjin. Naprawdę bardzo.'' Chłopak nawet nie zerwał kontaktu wzrokowego, kiedy wypowiedział te słowa.

Moje serce zrobiło niekontrolowany skok. Nie mogłem oderwać od niego wzroku, a dzielący nas kilkucentymetrowy odstęp, wydawała mi się coraz to mniejszy...




Krótka chwila słodkiego namjin 😍😍😍😍 

International Playboy ᴷᴼᴼᴷᵀᴬᴱWhere stories live. Discover now