Rozdział 1

125 6 2
                                    

– Tylko nie pij za dużo – Diana całuje mnie delikatnie w usta.

Leży niczym lwica, w samej koszulce i damskich bokserkach na satynowej pościeli i czyta książkę. Wymalowana i pachnąca, z ponętnym spojrzeniem. Gdy na nią patrzę czuję się prawdziwym szczęściarzem. Jest mądra, piękna, dobra – czasami może zbyt zadziorna i stawiająca na swoim, choć w sypialni cechy te stają się raczej atutem, niż przywarą.

– Jeśli poprosisz, mogę zostać – mruczę jej do ucha.

– Może i poproszę – śmieje się kokieteryjnie i zanurza swoje wargi w moich. Ściągam marynarkę. Kładę się na łóżko i zaczynam całować jej nagie stopy. Ustami przesuwam się coraz wyżej, muskając jej rozgrzane uda.

– Spóźnisz się – przypomina mi.

W tej chwili nie myślę o przyjaciołach, w sumie w ogóle nie myślę. Teraz chcę ją poczuć, zanurzyć się w jej gorącym, ponętnym ciele. Zatracić w chwili, tylko z nią. Nie patrząc na zegarek i zobowiązania. Pragnę jej.

– Walić ich – rzucam nie przestając jej całować.

Rozszerzam jej uda, dłonią ściągam bieliznę. Ciepłe wargi przybliżam do jej ciała. Drży, ja również. Moje serce przyśpiesza, dłonie sunące po jej gładkiej skórze, zaczynają się pocić, oddech przyśpiesza. Nie odkrywam ust, sunę nimi coraz wyżej i wyżej, jeszcze łapczywiej, jej pragnąć.

– Ced... – zaczyna, jednak rozkosz nie pozwala jej kontynuować. Wygina się do tyłu. Dłonie wsuwa w pościel.

Podnoszę się i rozbieram. Uśmiech triumfu widnieje na mojej twarzy. Przybliżam się do niej, chcąc ją objąć. Diana odsuwa mnie od siebie delikatnym ruchem dłoni.

– Prezerwatywa! – przypomina mi.

Wzdycham, uważając ją za zbędną. W końcu niedługo będziemy brać ślub, dziecko nie było by wcale złą wiadomością. Nie dyskutuję. Sięgam do nocnej szafki i wyciągam gumkę. Zakładam ją i wracam do przyjemności.

Seks z Dianą najczęściej jest zajebisty. Nie pozbawiony wad, a jednak sam jej wygląd, potrafi rozgrzać mnie do czerwoności. Sprawia, że chociaż na chwilę mogę zapomnieć o etykiecie i konwenansach i być po prostu facetem. Dominującym, pewnym siebie i władczym.

– Kochanie ja już doszłam – mówi nagle i odwraca się.

Dziś jednak jest inaczej. Podnoszę się, czując, że nie ma ochoty, na dłuższe pieszczoty.

Patrzę na nią z rezerwą i lekkim niedowierzaniem. W myślach pytając się o co kurwa chodzi? W środku, aż cały krzyczę. Podniecony i pełen emocji, mam wrażenie, że zaraz eksploduję.

– Mogłaś chwilę jeszcze poczekać! – mówię ostrzej niż planowałem, zakładając nerwowo bokserki.

– Bolało mnie, miałam to robić na siłę? – marszczy czoło w grymasie niezadowolenia. Okrywa się kołdrą i sięga po niedokończoną książkę.

Chce na nią krzyknąć. Obszar seksu jest jednak jednym z tych, o które mamy zakaz kłótni. Diana ma bzika na punkcie przemocy, wartości i granic. Dla niej nie – to nie! I każda ingerencja w jej autonomie, jest od razu uznawana za przejaw seksizmu i toksyczną władzę.

– Będziesz teraz czytać? – dziwię się, nie potrafiąc do końca ukryć oburzenia.

– Tak, przecież ty wychodzisz... – nawet na mnie nie patrzy. Wpatrzona w litery, przewraca kolejną stronę.

Marzenia mają twoje imię.Where stories live. Discover now