2. Głupia siostra

1.6K 39 10
                                    

Zza krzaków wyszła Pam, matka Colta wraz z Jessie, swoją najmłodszą córką, która była młodsza od swojego starszego brata o siedem lat.
Pam postawiła swoją uleczałkę tuż obok Shelly ale w taki sposób, by jej syn również mogł się uleczyć.
- Dziękuję, mamo... - wyszeptał spokojnie Colt, czule spoglądając na Shelly, która lekko otworzyła oczy.
- Pamiętaj, Colt - mówiła matka chłopaka stawiając Jessie na ziemi - na mnie zawsze możesz polegać, gdziekolwiek jesteś.
El Primo przyglądał się temu wszystkiemu ze swojej bezpiecznej bazy z krzaków otoczonej murkiem. Bał się jedynie ulta Shelly i Colta, ale nie byli w stanie go użyć.
- C-Colt? - powiedziała cicho Shelly patrząc zmrużonymi oczami. Nie miała siły otworzyć ich bardziej.
- Tak, to ja. Spokojnie - odpowiedział czule Colt, odgarniając ręką włosy z czoła Shelly, kiedy dziewczyna chciała usiąść - lepiej ci? - dodał.
- Zdecydowanie - Shelly mrugnęła i podniosła się, po czym usiadła na miękkiej ziemii pokrytej wyschniętą trawą.
Pam zabrała swoją uleczałkę i wraz z Jessie obie poszły w swoją stronę. Dziewczynka mówiła coś do matki, jednak Pam odpowiadała jedynie skinięciami głowy.
Kiedy odeszły na tyle daleko, by nie usłyszały, El Primo wyszedł drugą stroną krzaków, by bezpieczniej się ukryć.Spojrzał we wszystkie strony i usiadł pod murkiem, myśląc.

Colt spokojnie sięgnął po coś do torby. Wyjął coś w stylu Brawl Boxa i go otworzył, po czym spojrzał na Shelly.
Dziewczyna wyciągnęła rękę.
- Dzięki - powiedziała, wyjmując z pojemnika kanapkę.
- Nie ma za co. - odpowiedział Colt - jak zjesz i odpoczniesz, pójdziemy dalej.
- A będę mogła dziś przenocować u ciebie?... - zawahała się, ale spojrzała Coltowi prosto w oczy - Tara nie chce mnie wpuścić do domu po tym, co...
Wtedy przerwał jej szelest skrzydeł unoszących się nad nimi.
- Kruk! - krzyknął Colt, machając ręką do ptaka.
- Kraaa! - powiedział Kruk, lądując na murze, pod którym siedzieli Zadymiarze.
- Co cię tu sprowadza? - zapytał Colt, wstając.
- Przyszedłem, a właściwie... przyleciałem z nowiną. - odparł ptak otrzepując skrzydło.
- Z jaką nowiną? Dobra czy zła wiadomość? - wtrąciła Shelly z zaciekawieniem patrząc na Kruka.
- To też dotyczy ciebie
- Jak? O co chodzi?
Kruk stanął na równych łapach i zeskoczył z muru.
- Właściwie słyszałem waszą rozmowę. I wiem, dlaczego Tara nie chciała wpuścić cię do domu.
- Dlaczego?!
Shelly spojrzała pogardliwie na ptaka. Skąd miał on niby wiedzieć o tym, co planuje jej siostra?
- Zaprosiła kilka zadymiarzy do domu. Powiedziała, że wysłała zaproszenie do Mortisa, Leona, Nity, Bulla i...
- Bulla?! Przecież on przed chwilą tu był! Próbował mnie zabić. - Shelly ewidentnie miała dość tej rozmowy - ja sobie z nią pogadam i to załatwię. Nie wiedziałam, że kłociła się ze mną na siłę, by mieć wymówkę na wygnanie mnie z domu!
Colt wyciągnął rękę do Shelly, która najwidoczniej nie chciała się stąd ruszać nawet na krok. Kiedy spojrzała na Colta, podała mu rękę i wstała.
- Chodźmy - powiedział chłopak - i dziękujemy tobie - spojrzał na Kruka, który miał już odlatywać.
- Nie masz za co mi dziękować! - sapnął Kruk znajdujący się już w powietrzu - dopóki żyję, mam zamiar pomagać przyjaciołom.

Podczas drogi do domu Colta, Shelly jakby się obudziła i spojrzała przerażona na towarzysza.
- Chodźmy do Tary! - jej przestraszone oczy nabrały nagle ciekawego wyrazu. Wyglądała, jakby miała zamiar zemścić się wyprzedzając siostrę.
- Wiesz, że oni mogą już tam być? - zapytał Colt, patrząc na dziewczynę, która wydawała się być coraz bardziej zadowolona.
- Wiem, wiem - odrzekła, patrząc na chodnik znajdujący się po drugiej stronie ulicy.
Kiedy przejechało kilka samochodów, nastała cisza. Shelly skorzystała z okazji i przebiegła po drodze i miała już po coś sięgnąć, kiedy odezwał się Colt:
- Co ty robisz?
- Lizak! - krzyknęła ciszej Shelly, przyglądając się przedmiotowi leżącemu na ziemi - to lizak Leona!

PS. Wow 585 słów XD

Niecodzienne Życie w Brawl StarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz