31. "Wyjdź za mnie!"

8K 442 236
                                    

Rano westchnąłem i wstałem, Mave jeszcze śpi. Nie chcę wstawać, ale muszę rano jechać do klubu, więc poszedłem do kuchni po kawę. Liam tu siedzi.

- Dzień dobry.

Westchnąłem, a on się zaśmiał.

- Ciężki poranek?

- Bardzo ciężki. Mogę nie iść do pracy?

- Możesz, synu.

Oblałem go wodą i zrobiłem sobie kawę, a on parsknął śmiechem.

- Myślałem że będziesz zadowolony że lasia z tobą śpi.

- Spierdalaj. Widzisz moją koszulkę?

Spojrzałem na swoją białą bluzkę, która jest w czarnych i kremowych śladach po makijażu Mave. Jakim, kurwa cudem? Była w basenie! Dlaczego miała na sobie jeszcze makijaż?!

- Taa...

- Kompletnie nie mogłem spać.

- Biedaczek.

- Spierdalaj.

Wypiłem kawę i poszedłem do pokoju się ogarnąć, a tu zobaczyłem jak Mave leży skulona i na mnie patrzy. Obserwuje każdy mój ruch. Okej, teraz się jeszcze gorzej czuję.

- Już nie śpisz?

Pokręciła głową i zjechała wzrokiem niżej.

- Przepraszam za koszulkę.

Zrobię jej coś.

- Dziewczyno ile razy mam powtarzać żebyś nie przepraszała za takie gówna? Kupię sobie nową. Albo po prostu wypiorę.

- Ugh, okej... Przep...

- Wave!

Zaśmiałem się i rzuciłem w nią tą koszulką.

- Chcesz śniadanko?

- Nie...

- Dawaj. Musisz coś zjeść.

- Nie jestem głodna.

Ale kurwa, zajebiście wygląda w tej białej pościeli. Leży i na mnie patrzy, owinięta białą kołdrą.

- Hm... To jak wrócę, zrobię Ci fajne śniadanko. Okej? Może do tego czasu zgłodniejesz.

- Okej.

Cicho powiedziała, a ja się położyłem obok niej.

- Czym się tak martwisz?

- Po prostu... To boli. Chciałam z nim dzielić życie, a on... Tak mnie potraktował.

- Dobrze że teraz a nie po ślubie. Chciał wziąć szybko ten ślub, może by ci pokazał dopiero wtedy swoją prawdziwą twarz?

- Mam okropny gust co do chłopaków.

- Czuję się urażony.

Zmarszczyłem brwi, a ona się uśmiechnęła.

- Przepraszam...

- Co ci mówiłem?

- Ugh...

- Wracam za godzinę, a ty masz tu być.

- Pójdę do mamy.

- Mave, pogadamy i później zdecydujesz. A to dziadostwo ściągnij z palca.

Zdjąłem jej pierścionek, a ona przygryzła wargę.

- Lubię mieć jakiś...

- Okej, ale nie takie gówno.

Podszedłem do szafki i wyjąłem z niej pierścionek mojej mamy. Zostawiła go tu raz, nie był jakiś drogi.

Not My Type || ZAKOŃCZONE Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang