Rozdział 24

4.5K 327 5
                                    

NIALL

''Niall, kochanie.'' pukanie do moich drzwi przywołuje jęk ode siebie. Szturcham swoją głowę w górę, na zewnątrz z kokonu smutku. Zrobiłem z mojej kołdry przy mahoniowych drzwiach hotelowych. Światło, które przedziera się przez zasłony powoduje, że muszę zmrużyć oczy.

Trasa Where We Are właśnie się skończyła ale ja i chłopcy zostajemy tu na dzień lub dwa, a później jedziemy do domu. Dzisiejszy dzień powinien być odprężający, senny, spokojny. Ale teraz pomysł ze skoczeniem z okna jest dobry.

Elizabeth Kurwa jest w moich drzwiach.

''Spierdalaj.'' jęknąłem, tuląc głowę z powrotem do mojej miłej kołdry.

Myśląc, że wyszła, zamykam swoje oczy i staję się przynętą dla snu. Niestety, ten pomysł wyszedł tak jak z oknem.

''Aw, kochanie.'' grucha przez drzwi, a jej zbyt słodki ton prawie dał mi ból zęba. ''Wpuść mnie.''

Tyle na jej zaskoczenie, wstałem i otworzyłem drzwi. Spróbowała wejść ale zablokowałem ją, czyniąc ją jeszcze bardziej zdezorientowana.

''Elizabeth,'' zwracam się do niej, jej imię jak jest smak kwasu płonącego przez mój język. ''Dowalałeś się do mnie przez całą trasę i jestem jak cholera zmęczony przez to. Jesteś z Harrym teraz chociaż on zasługuje na kogoś lepszego niż na taką dziwkę jak ty.''

Na ułamek sekundy, jej twarz opada. Oczywiście, odzyskuje szybko i zastąpiła to jej zwykłym uśmiechem, zadowolonym z siebie. Opiera się o otwór drzwiowy, a jej uśmiech rośnie. Fundament wokół jej ust zaczął pękać. Dobrze jej tak, za to jak oblepiony jest.

Jej sztuczny, czerwony palec wyczyszczony do połysku zaczął podążać tropem w górę mojej klatki piersiowej, odepchnąłem ją natychmiast i skrzywiłem się, a ona zachichotała.

''Kochanie, ale przed trasą-''

''Przed trasą było inaczej!'' krzyknąłem. ''Przed trasą nie spotykałeś się z Harrym i faktycznie troszczyłem się o ciebie. Omamiłaś mnie krwawiącą smyczą!''

Ona sztywnieje, a jej twarz spada drastycznie. ''Nie chciałam aby...'' wyszeptała, jej pewność siebie ją opuściła.

''Więc, dlaczego ogłosiłaś swój związek z Harry'm dzień po tym jak powiedziałaś, że mnie lubisz.'' pluję, używając w cudzysłowie 'lubię cię'.

''Ja-- lubię cię, Niall.'' jąka się. Jej kasztanowe włosy spadają na jej twarz, kiedy jej twarz przybiera smutek. Jeśli stałoby się to w innym czasie, przed trasą, to byłoby mi jej żal. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, nie jestem zbyt sympatycznym człowiekiem. Może kiedyś, ale już nie.

Sympatyczność jest słabości, nie obchodzi mnie to co ktoś mówi. Kiedy jesteś sympatyczny, ludzie używają tego przeciwko tobie. Oni ssą wszystko co jest związane z tobą, a tobie nadal jest ich żal, bo jesteś głupi.

Współczucie jest dla słabych.

''Więc dlaczego, kurwa, jesteś z Harry'm?'' gotowałem się. ''Co zamierzasz zrobić, też owiniesz go sobie wokół smyczy?''

Patrzyła na mnie przez sekundę, ale dłużej, czuję jej żal. Jej orzechowe oczy były okielane przez pasma jej miedziano czerwonych włosów. Aczkolwiek, trwało to tylko chwilę.

''Zostawię go w mgnieniu oka dla ciebie.'' stwierdziła, ze znacznie większym przekonaniem w głosie. Zaśmiałem się.

Nie jestem pewien, czy to był pozbawiony humoru śmiech czy nie; nie jestem pewnie, czy coś co mówiła, było zabawne. Tak czy inaczej, śmiałem się. Trudno.

''A skąd wiesz, że chce ciebie?'' zapytałem złośliwie. Nie chce nic z nią robić i nie zawaham powiedzieć Harry'emu o jej zamiarach.

''Chciałeś mnie raz, chcesz mnie jeszcze raz.'' mówi stanowczo.

''Nie, nie chce cię jeszcze raz.'' mówię, zbliżając się o jeden krok bliżej niej. ''Dałaś mi popalić, Elizabeth. Wpadłem na ciebie i rozbiłem się o ziemię. Nie, jeszcze lepiej, pchnęłaś mnie na ziemie i nadepnęłaś na mnie całą swoją stopą, złamałaś mnie, a odłamki są mniejsze i trudniej do znalezienia.''

''Zdajesz sobie sprawę jak bardzo zniszczony jestem? Brakuję mi kawałków, i ogólnie rzecz biorąc próbuję je przykleić razem.'' zrobiłem krok w tył i podszedłem z powrotem do progu. Jej orzechowe oczy zaczynają łzawić, a mi po raz kolejny chce się śmiać.

''Gratuluje, Elizabeth.'' mówi i wypycham ją za drzwi, zamykając je powoli. ''Ty mnie zniszczyłaś.'' pluję przed zamknięciem drzwi całkowicie.

--

@whocares_ : 'Nie płacz mi, że źle mnie zagrałaś

Zniszczyłaś mnie'*

@Anonymous_: ''Każdy zostawia

Każdy zostaje przeze mnie odepchnięty

To jest tak po prostu...''

Ja: Jesteś jedyna, która może mnie uszczęśliwić.

Ja: Wszyscy inny odeszli.

Ja: Jestem kurwa zniszczony.

Ja: Kocham cię, a nawet cię nie znam.

Ja: Ale to nie ma znaczenia.

Ona: Możemy naprawić siebie.

Ja: Jestem za bardzo złamany, kochanie.

Ona: Nie spotkałeś mnie...

Ona: Możemy być zniszczeni razem.

Ja: Muszę się stąd wydostać.

-----

* - fragment piosenki The Veronicas - You Ruin Me.

Więc, już wiecie dlaczego Niall mówi tak o Elizabeth.

*przeczytałeś/aś=skomentuj*

Anonymous || n.h - tłumaczenieWhere stories live. Discover now