Spotkać się?

136 6 0
                                    

— Iwona ktoś do ciebie dzwoni- krzyknęła moja ciocia kiedy ja ogarniałam się w łazience. Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do pokoju gdzie na wyświetlaczu widniało imię 'Wiktor'. Uśmiechłam się sama do siebie bo szczerze bardzo go polubiłam. Wczorajszego wieczoru mieliśmy tyle wspólnych tematów ,że życia by nam brakło aby wszystko sobie opowiedzieć.

— Halo?- mówie kiedy odbieram połączenie.

— Hej Iwona. Masz dziś czas? Może spotkalibyśmy się dziś na mieście? - proponuje a mnie szczerze ścina jego propozycją.

— Tak Okej ,może być? Gdzie i kiedy?— mówie trochę zmieszana jego propozycją.

— UM może w tej pizzerii koło kina co? Tak nie wiem o piętnastej?

— Okej. Będę tam czekać. No to cześć.

— Cześć.

O matko idę się spotkać z Wiktorem. Tym tym Wiktorem!!!

To nie tak ,że ja się tym stresuje. Przecierz i tak się stresuje.

Tylko chodzi mi o to ,że zdziwiłam mnie jego propozycja. Nie wiem jak ja mam to odebrać. Jako spotkanie towarzyskie, spotkanie do obgadania wyjazdy, spotkanie koleżeńskie czy chociażby... Nie nie nie to raczej nie jest randka?! Tak ?

— Ciociu wychodzę dziś na miasto. Potrzebujesz coś?— pytam trochę nie wiedząc jak jej to przekazać.

— Wiesz nic. A o której masz zamiar się wracać? Wujek kończy o siedemnastej może zgarnąby cię do domu?- proponuje co mi w sumie bardzo odpowiada.

— A wiesz poczekam na niego pod pracą. Zabiorę się z nim do domu- informuje i staram się jak najszybciej wyjść z kuchni ale przerywa mi głos cioci i pytanie ,którego nie chciałam usłyszeć.

— A po co tak wogóle wychodzisz?- powiedziawszy to odkłada szklankę z kawą na blat.

— No bo wiesz Wiktor chciał się spotkać.- widząc jej reakcję odrazu zaczynam dalej- Ale to tylko pewnie do obgadania wyjazdu. Nic nie sugeruj proszę- kończe a ona momentalnie zmienia twarz z radosnej na znudzoną.

— Oj dziecko. Czemu wy się tak unikacie jak ognia? Po wczoraj widać ,że się wam super gada. No ale cóż to nie moja sprawa. Napisze wujkowi ,że będziesz na niego czekać.

— Dzięki.

Wyszłam z kuchni i momentalnie uruchomiłam laptopa aby chodź trochę nadrobić zaległe seriale.

***

Dochodzi godzina piętnasta. Za dziesięć minut mam autobus. Popatrzyłam na siebie jeszcze raz w lusterku i poprawiłam błękitny podkoszulek i czarne spodnie. Zabrałam swoją czarną torebkę i wyszłam z domu informując o tym ciocię.

Po kilku minutach jestem na miejscu i zamierzam do wyznaczonego miejsca.
Wchodzę do środka i przy jednym stoliku widzę blondyna.

— Hej- macha do mnie.

— Cześć- uśmiecham się i siadam na krześle po drugiej stronie.

— Zamówiłem pizzę. Mam nadzieję ,że lubisz margarite- mówi uśmiechając się.

— Tak oczywiście. Bardzo lubię. - uśmiecham się- Umm czemu to spotaknie?- pytam troszeczkę nie wiedząc czy dobrze robię pytając. Brawo Iwona zavrzmialo to ... Wieśniacko.

— Chciałem obgadać sprawę wyjazdu i w sumie to tak po prostu się spotkać- aha fajnie wiedzieć.

— Zamówienie gotowe- informuje kelner i podaje nam tacę z pizza.

— Smacznego- słyszę od Wiktora.

— Smacznego- odpowiadam.

Spotkanie mija w jak najlepszej atmosferze.
Byłam przekonana a raczej pewna ,że będzie niezręcznie ale jednak Wiktor to jest cudowny chłopak i po zazdrościłabym jego przyszłej dziewczynie. Jest około 16:30 a ja muszę się już zbierać aby wujek na mnie nie czekał.

— Wiktor z tobą naprawdę super spędza się czas ale wszystko ma swój koniec. Muszę już iść. Dziękuje za przyjemne popołudnie— uśmiecham się i powiedziawszy te słowa wstaje od stołu a on zaraz za mną.

— Spoko. Mam na dzieje ,że się jeszcze spotkamy- posyła mi troszkę niepewny uśmiech.

— Tak napewno. - stoję z torebką przed nim i szczerze nie wiem co mam zrobić.

— To do zobaczenia.- przerywa chwilową ciszę.

— Ta do zobaczenia- obracam się speszona do tył w celu wyjścia po czym znowu spoglądam w stronę chłopaka i się szeroko uśmiecham.

Wyszłam z budynku i niemal truchtem idę w stronę pracy wujka. Przechodze koło swojego liceum i klubu sportowego ah to były czasy... i po dziesięciu minutach jestem przy jego aucie niemal odrazu widząc jak wujek wychodzi z firmy.

— O cześć. Byłem pewny ,że się spóźnisz- informuje mnie co wywołuje u mnie zarzenowanie.

— Chciałbyś.

— A żebyś wiedziała. Jak było?- pyta niemal odrazu zapalając silnik po usadowienu się na fotelu.

— Fajnie, przyjemnie. Ogólnie spędzać z nim czas mogę bo naprawdę Wiktor jest spoko.- opisuje mniej więcej.

— To to dobrze. Mam nadzieję ,że się dogadacie bo w sumie to fajna by z was para była- wujek uśmiecha się do mnie unosząc kilka razy brywi do góry.

— Wujek!

— No co ja tylko stwierdzam fakty.- unosi ramiona do góry- Mówisz ,że jest fajny. Dogadujecie się. Spędzacie ze sobą czas i wam to kompletnie nie przeszkadza. Wszystko pasuje.

— yhm- mrucze jedynie w odpowiedzi.

— Tylko żebyście nie utchneli w jakimś pogmatfanym friendzone. Jak ja tego nienawidzę!— odrazu wybucham śmiechem na słowa wujka.

— Masz bujną wyobraźnię- stwierdzam.

— To bardzo dobrze znaczy. Przynajmniej nikt mi nie zarzuci ,że w moim towarzystwie jest nudno.- uśmiecha się na co ja odwzajemniam gest.

Kocham go i ciocię jak nikogo innego.

A sprawa z Wiktorem lekko mąci mi w głowie. Przecierz to było tylko spotkanie, nic nie znaczące. Prawda?

Co jest złego w spotkaniu się. Pff. A może on coś ode mnie oczekuje? Albo myśli ,że ja coś od niego oczekuje?

Prawda jest jedna i prawdziwa.

Im więcej o tym myślę tym gorzej jest dojść do oczywistej i prawdziwej prawdy.

Do Pracy?  (DK)Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang