Część 3

6.1K 277 1K
                                    

-Ja... Sasuke... Ja... - zaczął Naruto- No więc myślę, że nie mogę. Wiesz, że w wiosce nie lubią mnie, gdyż mam w sobie potwora. Co by było gdyby się okazało, że jestem inny jeszcze pod tym względem. Zresztą to nie jest prawda. Ja nie jestem gejem. Wybacz mi...

Mówiąc to Naruto uciekł w głąb lasu zostawiając przyjaciela samego rozmyślającego nad słowami blondyna. Wiedział, że powinien bardziej go w pewnym sensie przygotować na to wyznanie, ale po tym jak niebieskooki stracił przytomność nie mógł dalej tego ukrywać. Po raz pierwszy zdarzyło się mu powiedzieć coś, czego nie przemyślał najpierw dobrze, poza tym znowu pokazał przy tym młotku swoje prawdziwe oblicze chowając zimnego drania do kieszeni. Mógłby myśleć nad tym dalej, lecz w pewnej chwili z głębi lasu usłyszał przeraźliwy krzyk. Na początku nie mógł skojarzyć do kogo on należy, mimo iż był tak mu znajomy. Przysłuchiwał się chwilę, lecz wrzask się już nie powtórzył, tak wiec myśląc, że tylko się przesłyszał chciał już wracać. Gdy się zbierał i już miał wychodzić z tego lasu znowu usłyszał ten głos, jednak tym razem go poznał...

Kiedy Naruto uciekł od czarnowłosego nie wiedział dokąd pójść. Do pensjonatu gdzie mieszkali nie mógł iść, gdyż było tam za dużo ludzi a jego spodenki były w niezbyt ciekawym stanie. Sakurka dowiadując się co się wydarzyło pewnie by go zabiła, a Kakashi uśmiechnąłby się z nad swojej czerwonej książki, której nigdy nie przestaje czytać. Nie wiedząc co z sobą zrobić usiadł na dopiero co znalezionej polanie na środku której znajdowało się błyszczące w słońcu jeziorko. Nagle gdzieś obok poruszyło się coś w krzakach, lecz Naruto nie zwrócił na to uwagi. Zauważył to dopiero przy trzecim razie. Kiedy tylko to spostrzegł spytał.

- Kim jesteś? - lecz nie słysząc żadnej odpowiedzi powtórzył- Kim jesteś i czego chcesz ode mnie?

Po paru chwilach z zieleni wyłonił się mężczyzna.

~Sasuke? Nie to nie on... ta osoba jest od niego wyższa.

- Witaj Uzumaki... Naruto - rzekł czarnowłosy. Wyglądał on na jakieś 21 lat i był strasznie podobny z twarzy do jego czarnookiego kolegi. (od autorki: W moim opowiadaniu nie wszystko jest zgodne z tym co jest w mandze i anime wiec albo się dostosujecie, albo peszek... ja nic na to nie poradzę. Piszę jak mi pasuje ^^)

- Skąd znasz moje imię? - blondyn stał się podejrzliwy, a jego ręka sięgała do torby po broń, lecz jej nie znalazła.

-Jesteś sławny w naszych szeregach... Aż dziw, że się jeszcze nie połapałeś kim jestem, ale ty zawsze byłeś mniej rozumny - zaśmiał się chłopak.

- Ja ci dam mniej rozumnego- w przypływie złości blondyn śmiesznie zmarszczył nos. Teraz dopiero przyjrzał się przybyszowi dokładnie. Miał on na sobie czarny płaszcz z czerwonymi chmurkami oraz na czole przepaskę z przeciętym znakiem Konohy.- Ty jesteś... ty jesteś z AKATSUKI!!- ostatnie słowo krzyknął- I to na dodatek z mojej wioski...

-Czuję się zaszczycony, że zauważyłeś aż tyle szczegółów (ode mnie: w końcu Naruto nie jest zbytnio rozumny, i każdy się mógł zdziwić widząc u niego ten przejaw „wiedzy"^^')

-Znasz moje imię i nazwisko, ale ja twojego nie... Może byś się przedstawił głupku... - ciągnął niczym nie zrażony chłopak

- Jestem Itachi... Uchiha Itachi

-...

-No brat tego bachora z twojej drużyny.

- Aha... - Naruto otworzył inteligentnie swoją buzię

Wtem czarnowłosy zniknął i pojawił się za nim związując go jakąś techniką. Naruto poczuł jego ciepły oddech na swojej szyi i zaczerwienił się delikatnie. Wtem ręce nieznajomego objęły go w pasie.

Misja [Naruto] Where stories live. Discover now