I

44 1 0
                                    

Otworzyłam oczy wraz z pierwszym promieniem słońca, który wpadł przez okno. Leżałam chwilę w łóżku i wzięłam telefon do ręki, aby sprawdzić czy nic mnie nie ominęło podczas snu. Przeglądałam Instagrama kiedy dostałam SMS-a od mamy: „ŚNIADANIE JEST NA STOLE". Zirytował mnie ton, który mama wyraźnie chciała przekazać mi w wiadomości. Czemu od rana ma taki zły humor? Spojrzałam przelotnie na godzinę. Ósma?! Zaspałam!

Zeskoczyłam szybko z łóżka i pobiegłam do łazienki. Związałam niedbale włosy i umyłam zęby. Nie miałam czasu na makijaż, mimo to błyskawicznie musnęłam rzęsy maskarą. Wróciłam do pokoju i wyciągnęłam z szafy mój zestaw awaryjny, czyli czarne jeansy, białą koszulkę i skórzaną kurtkę. Zarzuciłam torbę na ramię i zbiegłam na dół. Wciągnęłam na nogi wiązane botki, chwyciłam kanapkę ze stołu i wybiegłam z domu. Wiedziałam, że na autobus już nie zdążę, a kolejny jest za godzinę. Przeżuwałam szybko śniadanie i szłam w stronę szkoły. Modliłam się, aby któryś z moich spóźnialskich znajomych jechał akurat na lekcję. Nieco przyśpieszyłam, przypominając sobie surową wychowawczynię machającą mi groźnie palcem przed twarzą na wieść o moich licznych spóźnieniach. Po 10 minutach szybkiego spaceru zobaczyłam na ławce chłopaka z 3B, wydawać by się mogło że śpi, ale bełkotał coś pod nosem. Podeszłam do niego i spytałam co robi. Niezbyt zrozumiałam jego odpowiedź. Następnie zapytałam czy w czymś mu pomóc, kiedy pokręcił głową na znak protestu odwróciłam się i ruszyłam w swoją stronę. Chyba jest po ciężkiej imprezie, trochę to potrwa zanim wróci do żywych, pomyślałam. Kanapka była już dawno zjedzona a mój żołądek warczał z wściekłości, ale nie miałam czasu żeby wstąpić do żadnego sklepu, pieniędzy zresztą też nie miałam. Nagle usłyszałam warkot silnika tuż za mną. Odwróciłam się i ujrzałam popularnego chłopaka z ostatniej klasy, lansującego się na nowym motorze. Zdjął nonszalancko kask, przeczesał palcami bujną grzywę i powiedział:

- Nie masz w domu zegarka? Chyba jesteś spóźniona?

- Nie – warknęłam, patrząc na niego spod byka.

- A może by tak milej?

Odgarnęłam włosy do tyłu lekkim ruchem głowy, wyprostowałam się i rzuciłam mu delikatny, sztuczny uśmiech.

- Przecież jestem miła.

- Pewnie potrzebujesz podwózki, chodź – poklepał ręką siedzenie, na znak abym jak każda naiwna szesnastolatka z piskiem wskoczyła na jego motor.

- Nie, dzięki.

Wyraz jego twarzy diametralnie się zmienił. Z flirciarskiego uśmiechu przeszedł do zdziwienia, a potem oburzenia.

- Chyba źle usłyszałem.

- Powiedziałam nie – byłam bardzo zestresowana moim kolejnym spóźnieniem, ale poczułam przez chwilę triumf nad bogatym chłopcem z 4 klasy. „Jak ona mogła" - zacytowałam sobie w myślach jego myśli.

Chris wlepił we mnie swój przenikliwy wzrok. Popatrzyłam na niego czekając aż coś powie, ale milczał. Uniosłam na sekundę brwi, odwróciłam się i poszłam przed siebie. Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na godzinę, była ósma trzydzieści. Na pierwszą lekcję już nie zdążę, pomyślałam. Wyobraziłam sobie stojącą nade mną mamę, która grozi że odetnie mi internet. Przyśpieszyłam. Motor irytującego kolegi zajechał mi nagle drogę.

- Twoja mam będzie zła, że opuszczasz lekcje.

- Twoja będzie zła, że napastujesz młodsze koleżanki.

- Chcę być tylko miły – jego usta wykrzywiły się w zadziorny uśmiech a oczy zabłyszczały jak czarne diamenciki.

W innych okolicznościach w życiu bym się na to nie zgodziła, ale tym razem musiałam schować dumę do kieszeni i pozwolić Chrisowi opanować sytuację.

Nie ufaj nikomuWhere stories live. Discover now