Rozdział IV

137 13 0
                                    


Ni z tąd, ni z owąd poczułam jak ktoś mnie przytula.
- Iris, nie płacz. Pamiętaj, że zawsze tu będę, że będę tu dla całej ciebie i będę cię wspierać jeżeli będziesz tego jak najbardziej potrzebować - usłyszałam piękny i spokojny głos Leissandra.
Wyrwałam mu się i wstałam na równe nogi, co najwyraźniej go zaskoczyło.
- Co się stało, Iris? - zapytał ze swoim udawanym spokojem Leissander.
- Ty się pytasz co stało? TY się pytasz co stało? To się stało, że Cię nienawidzę - mówiłam cała we łzach, przypominając sobie, że nie mogę mu ufać i mówić o moich podejrzenia, że to ON podpalił dom mojej cioci.
- Ale dlaczego? O co chodzi?
- Powiedz szczerze! Naprawdę nie było ŻADNEGO ratunku dla moich rodziców? ŻADNEGO?? NIC nie mogłeś zrobić?? JESTEŚ... Jes... teś...
Potworem... Ty... - Nie wytrzymałam I uciekłam do jaskini. Usiadłam i oparłam się o jedną ze ścian. Popatrzyłam w krąg białych grzybów. Zauwarzyłam, że obok mnie siedzi kotek i ociera się o moją nogę. Podniosłam go i podeszłam do tych dziwnych grzybków. Przyglądałam się im z zaciekawieniem. Z tyłu mnie usłyszałam jakby ktoś śpiewał. Odwruciłam się i zobaczyłam tam Leissandra. Wsłuchiwałam się jego słowa jak zahipnotyzowana.
( Piosenka u góry w mediach. A jak ktoś potrzebuje tłumaczenia piosenki by zrozumieć tekst to jest poniżej )

,,Jeśli usłyszysz głos
W środku nocy
Mówiący że wszystko będzie dobrze
To będę ja...

Jeśli poczujesz rękę
Prowadzącą Cię gdy jesteś sama
Kiedy droga wyda się zła
To będę ja...

Nie ma gór na które nie mógłbym się wspiąć
Dla Ciebie przepłynę przez rzekę czasu
A kiedy pójdziesz swoją drogą a ja pójdę swoją
Światło będzie świecić
I to będę ja...

Jeśli jest klucz do twojego serca
Do wyjątkowego miejsca
To będę ja...

Jeśli potrzebujesz przyjaciela
Zawołaj na wietrze
By znów Cię przytulić
To będę ja...

Jak świat wydaja sie niesprawiedliwy
Tworzy miłość,którą nie można sie podzielić
Kiedy ty pójdziesz swoja ścieżka a ja swą
Będzie tam świecić światło
I to będę ja...

W szczęśliwej przeszłości jest miejsce dla dwojga
W twoich łzach przez uśmiech
Będę tam dla ciebie

W słońcu i księżycu
Na ladzie i w morzu
Rozejrzyj sie dookoła
To będę ja...

Nie ma gór na które nie mógłbym się wspiąć
Dla Ciebie przepłynę przez rzekę czasu
A kiedy pójdziesz swoją drogą a ja pójdę swoją
Światło będzie świecić
I to będę ja...

To będę ja...

To będę ..."

Moje serce w tym samym momencie pękło na pół. Nie mogłam uwierzyć, że ten sam chłopak chce doprowadzić do końca ludzkości. Jak ja mogłam się w nim zakochać? Dlaczego nie mogę się od tego powstrzymywać?
- Leissander... Odejdź... proszę... zrób to dla mnie i zostaw mnie w spokoju - nie miałam już na nic siły, nawet na płacz, nie mogłam nic z siebie wydusić.
- Dobrze. Ale jak będziesz czegoś potrzebować to będę jutro przy skale.
Nic mu nie odpowiedziałam tylko odwruciłam głowę w bok, po czym sobie poszedł. Odwruciłam się w stronę grzybów i dalej im się przyglądałam, dopuki nie poczułam mocnego pchnięcia. Już upadałam. W ostatnim ułamku sekundy  zobaczyłam kto mnie popchną. Był to ten facet z białymi włosami z psychicznym uśmiechem na twarzy, po czy zobaczyłam biel. Wszystko dookoła było białe. Po kilku sekundach obraz zaczął nabierać kolorów i byłam w lesie w tym dziwnym kręgu tych dziwnych grzybów.

Zanim cię spotkałem | Eldarya | Leiftan VS Valkyon & IrisWhere stories live. Discover now