2

713 47 28
                                    

Rozejrzał się po wpół kolorowym pokoju i zaczął cofać nie mogąc nabrać powietrza. A córka przystawiła mu do ust inchaltor. Gdy nabrał powietrza zaczął wkładać do nosa dwie rórki by oddychać normalnie a potem zaplątując je o uszy przyciągnął butle z powietrzem i ruszył do okna. Spojrzał powoli na szybę o dotknął ją, każda naklejkę z kwiatkami objechał palcem a potem cofając się usiadł na za małym już łóżku. To było bardzo trudne. Przebywanie tu.

- Przez parę tygodni Wendy będzie jak twój prywatny ochroniaż żebyś... się nie bał. Dorabia też jako sprzątaczka w twojej szkole więc będziesz mógł być przy niej w razie problemów. Załatwiliśmy ci szkołę od następnego tygodnia zaczynasz. Podręczniki masz w biórku i dokupiliśmy ci więcej tlenu w mniejszych butlach byś miał w razie czego w plecaku.

- Nie trzeba było. Ciocia kupiła i są w wanie.

Powiedział cicho a jeden z mężczyzn jakby chcąc się upewnić czy to ten Dipper uniósł jego grzywkę patrząc na błyszczący symbol gwiazdozbioru. Natychmiast wycofał się jakby doznał poparzenia czwartego stopnia. Mężczyźni również się coflo a on przepinajac plastikowa rurkę do mniejszej butli założył plecak i kaptur poczym jak najszybciej wyszedł z domu ignorując otaczające pytania. Założył ciemne okulary i pognał prosto nad stare jezioro.

Nikt nie rozpoznał chłopaka którym był niegdyś. Zawsze niski teraz był większy ale właście tuż przed granicą bycia za niskim, Włosy były tak samo jak zawsze ułożone na bok, teraz jednak było ich więcej i nie zakrywał ich już czapką. Blada lekko piegowata skóra teraz była niemal biała przez nie wychodzenie na słońce a piegi znikły jak z podmuchem wiosennego wiatru. Zastanawiająca rzeczą było to że jego oczy stały się zupełnie jasne i promienne, zupełnie błękitne z nutką zieleni.
Czasem ciotka widziała je też jako płomienne ale w to nawet nie wierzył on. Teraz zamiast kamizelki nosił duże ciepłe bluzy i maskę na usta i nos by nikt nie widział rurek podłączonych do butli zawsze w jego torbie, czy to tej na ramię czy to tej na plecy. Nadal jednak był drobny. Metr siedemdziesiąt pięć i wąskie ramiona oraz biodra i dziwne wcięcie które pojawiło się w etapie dorastania i tam pozostało. Mimo to lubił swoje ciało które jeszcze nie do końca kwalifikowało go na jego wiek. No bo cóż, gładkie rysy i brak zarostu na twarzy często bywa tym czego chłopcy chcą by się nie męczyć z goleniem.

Spojrzał w taflę wody nad mostkiem i usiadł tam powoli. Nie przepadała za wiosną. Odkąd miał problemy z oddechem kończyło się szpitalem z powodu uczuleń na pyłki a szczególnie na brzozę. Spojrzał na bok na bawiących się nastolatków przy ognisku a potem spojrzał w zachodzące słońce. zaśmiał się lekko przypominając sobie dziwnogedon gdzie jego siostra mówiła że jest zielony a Wendy w której niegdyś się bujał chciała by razem tu przyszli ale nie było takiej opcji. Powoli położył się na plecach biorąc głęboki a potem zamykając oczy założył okulary które niemal natychmiast zostały mu zdjęte a gdy otworzył oczy zobaczył dobrze mu znaną zieloną koszule w kratę i dziwna zimową czapkę która należała tylko do jednej osoby, tej samej która poprosił by zrobiła wzór blokady na wszelkie opętania.

- Wendy.

Wyszeptał cicho podciągając rękawy by pokazując że to faktycznie on i każdy tatuaż to jedna wielka blokada na demony. Ona miała identyczną. Tyle że na jednego konkretnego demona. Usiadła obok niego i szturchła na co on gwałtownie wstał i się odsunął. Widok przerażenia jakie w nim wywołała lekko ją zaniepokoił. A on sam zdjął z twarzy maskę pokazując co nosi pod nią.

- Dippo czy to...

On tylko pokiwał głową a ona odsunęła się by czuł się bezpiecznie.

- Mówiłeś w tedy że śniły ci się złote oczy... Czy to właście jest powód dla którego wróciłeś?

Jutro // BillDipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz