Rozdział 9 ,,Lost and found"

148 24 43
                                    


Nie pamiętałem drogi na komisariat. Kojarzę moment, w którym tata odłożył słuchawkę, a ja prawie osunąłem się na ziemię, ale on przytrzymał mnie w ostatniej chwili. Reszta to tylko nic nie znaczące urywki, widziane jakby przez mgłę. 

Dopiero potem zacząłem wracać do siebie. 

Nie dowierzałem w nic co usłyszałem.

– Gdzie ją znaleźliście? – zapytał ojciec.

– Właściwie to nie my, a policjanci z Fareland... – zaczął jeden z policjantów.

– Jakim - do cholery - cudem znaleziono ją w Fareland?! – przerwał mój ojciec.

– Właśnie chciałem to wyjaśnić – odparł spokojnie mężczyzna – Ciało Justine Morton znaleziono w Hill River. Prawdopodobnie zostało wrzucone do rzeki tutaj, ale mogło to być i w Fareland lub innym mieście, które jest po drodze. Nie potrafimy tego określić. 

W odpowiedzi tata pokiwał powoli głową i podrapał się po głowie.

– Czy... możemy ją zobaczyć?

– Za chwilę.

Tępo wpatrywałem się w twarz gliniarza. Ten człowiek mówił  tak spokojnie, denerwowało mnie to. Czułem, że mama zasługiwała na coś więcej niż te puste słowa bez jakichkolwiek emocji, mimo że ten facet nawet jej nie znał. I tak irytowało mnie to. 

Z drugiej strony wciąż miałem nadzieję na powtórzenie sytuacji, w której budzę się w swoim łóżku. Brak jakichkolwiek śladów po tym, co się stało - ani tych fizycznych, ani psychicznych. Najlepiej, żeby nie tylko o tym zapomnieć, ale też całkowicie wymazać to z historii. Wstać z tego łóżka, zejść do kuchni i zobaczyć krzątająca się tam mamę. 

Moje rozmyślania przerwał ponownie burzący wszystko swoim brak emocji głos.

– Moje kondolencje. 

~~~

Mama zasnęła, siedząc przy stole. Wykorzystałam okazję i postanowiłam ogarnąć ten syf. Zaczęłam zbierać szkło z podłogi po rozbitej butelce. Syknęłam cicho, gdy niechcący się skaleczyłam. Wzięłam palca pod zimną wodę, gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Ziewnęłam przeciągle i poszłam sprawdzić kto to. 

Gdy przez wizjer zobaczyłam, że to Nate, nie miałam najmniejszej ochoty mu otwierać. Razem z Richardem i tą blondynką ukrywali coś, miałam ich dosyć. 

– Wypierdalaj stąd, Nate.

– Naomi – mruknął chłopak – Możesz otworzyć drzwi?

– Nie, cholero – syknęłam. Czego on jeszcze ode mnie chciał? 

– Okey, to będę tu stał, dopóki nie otworzysz – powiedział głośniej.

– Ucisz się, do cholery – wysyczałam – Moja mama śpi.

– Obiecuję, że będę cicho – odparł, gdy otworzyłam drzwi. Uśmiechał się lekko i patrzył na mnie z wyczekiwaniem. Spojrzałam na niego spod byka i zamknęłam za sobą drzwi. Nie chciałam rozmawiać z nim w domu, żeby obudzić mamę, albo zwrócić uwagę siostry, która zaraz przybiegłaby do uwielbianego przez nią Nate'a. 

– Nie mam ochoty nic z tobą robić, Nate – założyłam ręce na siebie – Jakbyś nie wiedział, mój ojciec jest w areszcie, mama wariuje bardziej niż zwykle, wszyscy coś przede mną ukrywają...

– Ehm... – podrapał się po głowie – Nie miałem tego na myśli... Nie tak to miało zabrzmieć... – plątał mu się język – Miałem na myśli, że będę mówił cicho...

KilledWhere stories live. Discover now