Rozdział 3.

178 6 8
                                    

W gabinecie dyrektora działy się różne rzeczy. Od powtarzania w kółko 'nie spodziewałem się tego po tobie', po groźby i zastraszanie, że przez moje nieprzyjemne oceny i naganne wręcz zachowanie nie skończę szkoły. Szczerze mówiąc, teraz mam wylane na szkołę i inne tego typu dyrdymały. Nauczyciele, rodzina i 'przyjaciele' ciągle nawijali o tym jak ważna jest moja edukacja i jak bardzo wpłynie to na moje życie. Krótko mówiąc - miałem to w dupie. Różnię się od innych, mam inne poglądy czy wyobrażenie świata. Na ten moment, szkoła nie jest mi potrzebna. Od kilku ostatnich lat tylko odliczam dni do mojej pełnoletności. Nie zostało dużo, tylko 118 dni.

Niby tylko 118 dni.

Tylko 118 dni dzieli mnie od mojej wolności i tak długo wyczekiwanego szczęścia i spełnienia.

Lekko uśmiechnąłem się tą myśl i podniosłem się z kanapy na której leżałem, oglądając nowy odcinek serialu "Damy i wieśniaczki - Rosja".  Wyłączyłem telewizor, i zszedłem po schodach na dół. Lekko wzdrygnąłem się z obrzydzeniem na widok Stasia i Nel miziających się w jego pokoju. 

japierdole, mogli by se drzwi zamknąć. 

Wszedłem do kuchni, odgrzałem w mikrofali wczorajszą pizzę i z powrotem skierowałem się do mojego pokoju.  W spokoju spożywałem moją pizzę, gdy do pokoju weszła  zdenerwowana Nel. Wyglądała okropnie, rozmazany makijaż, roztrzepane włosy i niechlujne ubranie. Na ten widok szeroko otworzyłem oczy, bo rzadko zdarzało jej się wyglądać w ten sposób. Zwykle nosiła obcisłe spódniczki i skąpe bluzki. Nigdy nie pokazałaby się komukolwiek bez makijażu i dresach. 

- czego - warknąłem, zanim zdążyła otworzyć mordę.

- GOWNO TWOJA STARA - wrzasnęła, i mocno rzuciła we mnie wazonem z półki stojącej obok. Krzyknąłem, i splunąłem jej żygowinami w twarz. 

- aaAAAAAAA - pisnęła i natychmiastowo pobiegła do łazienki umyć pysk.

Po minucie wróciła, (z wymytym pyskiem), i z wystawionym w moją stronę palcem wskazującym, zaczęła bełkotać niezrozumiałe słowa. 

-AAARGHHHHPEDALEJIUOCBNFEJICFIUEROIOPEVJ - co. - ZNAM TWÓJ SEKRET.

- nie pale nie pije nie ćpam o co ci chodzi?- powiedziałem szybko na jednym wydechu.

-Nie oto mi chodzi debilu - powiedziała przewracając oczami. Wyczułem dziwną wrogość w jej głosie. 

- Ja nie mam sekretów - stwierdziłem.

-Mhm, no, tak, tak, na pewno - mruknęła. - A to co? - rzuciła mi jakiś zeszyt. To był mój pamiętnik.

-Widzę pedale jak się patrzysz tymi maślanymi oczami na mojego chłoptasia. NO, no no! Tak łatwo się nie wywiniesz! -zaśmiała się wrednie.

- Nie wiem o czym mówisz. - starałem się udawać niewzruszonego, choć w środku zaliczyłem zgona. Czułem potworną gulę w gardle, uniemożliwiająca mi poprawnie wymówić ani słowa. 

Dlaczego ona grzebała w moich rzeczach?

- Dlatego, Kali, będziesz mi czasem...pomagał - powiedziała powoli z szatańskim uśmiechem.

-Nic nie będę, w ogóle nie rozumiem o co ci chodzi, po za tym jakim prawem grzebiesz w moich rzeczach!?

-A jakim prawem możesz mieszkać w Stanach? Co? Jeden telefon. Jeden telefon, i już siedzisz w samolocie z powrotem do twojej afrykańskiej wiochy.

Dlaczego ona mi to robi? Co  ja jej zrobiłem?

- Więc dlatego Kali, będziesz robił to, co ci karzę. Zawsze. Nie obchodzi mnie czy będziesz właśnie w szkole, będziesz słodko spał, czy inne pierdoły. Będziesz robił to, co ci karzę - rzekła, i wyszła z mojego pokoju, trzaskając drzwiami.


No pięknie.... Teraz to mam przewalone.


//////

czesc kochani, tutaj znowu zakon jeziorko z kolejnym rozdzialem naszej debiutanckiej opowiesci "w pustyni i w objeciach stasia" mamy nadzieje ze sie podobal i jesli ktokolwiek to czyta niech napisze w kom co mysli o tej ksiazce. jakies bledy? mamy cos zmienic? napiszcie w kom!!

paaaa ;****





W pustyni i w objęciach StasiaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang