18

2.5K 187 6
                                    

Młodzieniec naciągnął na swoje dłonie biały sweter, jego ulubiony biały duży sweter, w drugiej dłoni trzymał kubek herbaty, ręce już mu się tak nie trzęsły jak kilka godzin temu, teraz był wściekły chodź nie chciał tego pokazać, po rezydencji kręc...

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Młodzieniec naciągnął na swoje dłonie biały sweter, jego ulubiony biały duży sweter, w drugiej dłoni trzymał kubek herbaty, ręce już mu się tak nie trzęsły jak kilka godzin temu, teraz był wściekły chodź nie chciał tego pokazać, po rezydencji kręcił się Taehyung raz po raz spoglądał w jego stronę ale nie odzywał się wiedział, że nastolatek jest cholernie wściekły i gdy tylko jego kochanek pojawi się w pobliżu, to ten wybuchnie atakując go.

Nie czuł się już tak bezpiecznie, kiedyś nawet nie przejmował się tym, że ktoś zaczepiał go w galerii handlowej, a teraz po wydarzeniach z wczoraj, wręcz bał się udać sam do swojej sypialni. - Yoongi przyjechał - zostawię was samych, gdyby coś się działo zadzwoń do mnie będę w ogrodzie. - poinformował go starszy, wychodząc na tyły rezydencji, wiedział, że zaraz coś się wydarzy.

Drzwi otworzyły się a do środka wleciał roztrzęsiony mężczyzna, nie obchodziło go, że Jimin zobaczy go w takim stanie, że pod czarną skórzaną kurtką trzyma pistolet, chciał upewnić się, że wszystko z nim w porządku. - Jimin - zaczął wchodząc do ogromnego salonu.

Młodszy od razu odstawił herbatę na stolik i wstał obserwując świdrujące oczy kochanka. - Yoongi nie podchodź - powiedział, uśmiech tamtego zszedł z jego twarzy, nie spodziewał się takiej reakcji, oczekiwał pocałunku, uśmiechu oraz uścisku. - Koniec z kłamstwami. Powiedz prawdę.

- O czym ty mówisz? - zapytał, idealnie grał, gra aktorska i udawane zdziwienie miał opanowane do perfekcji.

- Nie jestem głupi Yoongi, dlaczego każdy pilnuje mnie na każdym kroku, dlaczego tak często znikasz, co takiego chowasz w biurze, że zawsze jest pod kluczem? - roztrzęsiony głos wypełniał pomieszczenie, drżał. - Dlaczego do cholery ktoś ostatnio nas śledził, dlaczego ktoś włamał się do domu. Co takiego Jeongguk zobaczył gdy przeszukiwał dom?! - szlochał, łzy strachu, smutku i gniewu spływały po lodowatych policzkach.

- Daj sobie wszystko wytłumaczyć - powiedział spokojnie, powoli podchodząc do młodszego. - porozmawiajmy.

Jimin pokręcił głową, nie chciał słuchać tych kłamstw, przecież dobrze wiedział, że coś się dzieje, już nawet nie wspomniał o znalezionych ostatnio pieniądzach schowanych w aucie kochanka, odwrócił się, i szybkim krokiem wyszedł na ogród, odszukał wzrokiem Taehyunga. - Taehyung! - krzyknął by tamten mógł spokojnie go usłyszeć. - Jedziemy.

- Co ty robisz? Gdzie jedziesz? - próbował uzyskać odpowiedź, od młodego chłopaka, który w pośpiechu zbierał swoje rzeczy z garderoby na dole i pakował je do małej torby, znalezionej między, garniturami ukochanego. - Jimin!

- Dopóki to wszystko się nie uspokoi a ty nie zdobędziesz się na odwagę by mi powiedzieć, będę z Taehyungiem. - oznajmił, ominął go, patrząc jak Taehyung stoi zdezorientowany, i obserwuje całe zajście. Pierwszy raz widział Mina w takim szoku, oraz pierwszy raz widział jak Park Jimin tak się unosi.

Wyszedł przed rezydencje czekając na starszego mężczyznę by odwiózł go, łzy wypalały dziury w jego policzkach, miał dość nie wytrzymał, wiedział, że jeśli wszystko będzie tak wyglądało, to to nie przetrwa.

Park Jimin nie czuł się już bezpiecznie.

Cerise |Yoonmin|Where stories live. Discover now