Część 3

111 2 2
                                    

Widząc Malika zadziorny uśmieszek moje serce momentalnie przyspiesza. Niech to szlag.. Przybliżam się do rury i zaczynam się po niej wspinać. Moje ciało oddaje się całkowicie w rytm puszczonej muzyki. Zamykam oczy i robię to co po prostu lubię: kuszę.

Nagle słyszę głośne "wyłącz muzykę". Jak na zawołanie znowu zapada grobowa cisza. Otwieram zdezorientowana oczy i automatycznie się spinam gdy widzę mężczyznę zmierzającego w moją stronę. Ciężko oddycham, trochę się zmęczyłam. Tańczenie na rurze wymaga dużo siły
i wytrwałości, której swego czasu mi trochę brakuje. Malik staje przede mną, jego oczy patrzą prosto w moje, jakby chciały przejrzeć mnie na wylot.

-Tak jak myślałem. Dzisiejszy wieczór należy do ciebie.-informuje puszczając oczko. Marszczę zdziwiona brwi.

-Słucham? Co to znaczy?-pytam przekręcając lekko głowę w bok.

-To znaczy, że dzisiejsza scena tutaj jest cała twoja. Jeżeli zarobisz więcej niż któraś z moich najlepszych tancerek dostaniesz od razu podwyżkę. Ten biznes rozkręca się dzięki striptizerkom. Jeżeli pomożesz mi w tym, ja pomogę tobie.-tłumaczy. Otwieram szeroko oczy.

-Czyli mam świecić dupą i cyckami w zamian za podwyżkę?-krzywię się. Cholera. To nie jest taki zły pomysł, jednak mam do siebie szacunek i wyobrażenie siebie w skąpym stroju tańczącą przed napalonymi mężczyznami mi w tym nie pomaga.

-Nie przesadzaj. Potańczysz, powyginasz się i tyle.- wzrusza ramiona, a ja prycham.

-To nieźle. Nie wiem czy się zgodzę na tańczenie. Szanuję się, a takie coś..-

-Przestań. Wiem, że się szanujesz, wiem też, że chcesz być niezależna i pokazać rodzicom,
że dajesz sobie świetnie radę- jego uśmiech robi się szerszy, a ja zamieram.

-Skąd wiesz o moich rodzicach?-pytam niemal od razu.

-Za dużo pytań panno Mitch. Mam nadzieję, że przyjmiesz moją ofertę. Czekam do wieczora.-
i odchodzi zostawiając mnie oszołomioną. Co to miało być? Skąd on zna moją sytuację rodzinną? Kim on kurwa jest?

Lekko kręcę głową by się ogarnąć i podchodzę do baru, którym ma dzisiaj zająć się Ana.
Siadam na stołku i opieram ręce na brodzie.

-Co jest?- pyta wycierając szklanki.

-Coś tu śmierdzi, a ja będę musiała się dowiedzieć, co to takiego.-oznajmiam lekko zerkając na mężczyznę rozmawiającego przez telefon. 

 Jest zagadką, którą mam zamiar rozwiązać. 

Choćby miała na tym ucierpieć moja przyszłość.

__________________

Dzisiaj krótszy rozdział, ale troszeczkę wprowadzający do dalszych wydarzeń :)

xx

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 13, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

You'll regret ValerieWhere stories live. Discover now