{ Kultura Pod Lupę }

44 9 0
                                    

| WRÓŻBIARSTWO PANNY MARPLE |

,,Noc w bibliotece" zdecydowanie, definitywnie i na sto plus jeden procent należy do moich ulubionych utworów Agathy Christie. Nie ogromna wizualnie, urocza historia o tym jak małżeństwo Bantrych pewnego ślicznego ranka znajduje w swojej biblioteczce trupa młodej dziewczyny. Completely normal, isn't it?

Okładka książki Wydawnictwa Dolnośląskiego, którą zaprojektował Mariusz Banachowicz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Okładka książki Wydawnictwa Dolnośląskiego, którą zaprojektował Mariusz Banachowicz


Co prawda moim głównym zadaniem jest ocena i analiza fabuły, jednak na wstępie chciałabym złożyć wielki hołd i szacunek dla autorów okładek książek Christie użytych przez Wydawnictwo Dolnośląskiego. Nie można się skarżyć na brak estetyki lub też jakikolwiek kicz i na pewno dla większości z Was mógłby być to duży plus przy publikowaniu postów na Instagramie. Jednakże, jak to mówi stare i dobrze nam znane porzekadło ,,nie oceniaj książki po okładce" zabawimy się w chirurga i zajrzymy do ś r o d k a.

MOTYW PRZEWODNI NOCY W BIBLIOTECE i na bogato

Ktoś umiera. What a surprise!

,,Skandal! W bibliotece pułkownika Bantry'go znaleziono zwłoki młodej kobiety. Czyżby szanowany arystokrata miał jakieś mroczne tajemnice? Ofiarą jest atrakcyjna tancerka. Czy Bantry chciał pozbyć się niewygodnej kochanki? Żona pułkownika jest oburzona tymi podejrzenia i niezwłocznie wzywa starą znajomą o niezwykłych zdolnościach śledczych - Jane Marple".

Co możemy wywnioskować z tego opisu? Względem tego gdzie znaleziono zwłoki nie ma niespodzianki. Autorzy kryminałów (a przynajmniej moim skromnym zdaniem) bardzo lubią umieszczać akcję w środowiskach bogatych i let's say ,,dystyngowanych" ludzi, choć w tym drugim określeniu bardziej chodzi o gust organizowania przyjęć lub dekorowania domu czy też willi z basenem i pieskiem w torebce, niekoniecznie tu wcale musi chodzić o kulturę.

Ale nie przyczepiam się, nie powiem, to się sprzedaje i jest na to popyt. Nie powiem, że sama chętnie nie czytam o problemach bogatych ludzi. jest to coś co sprawi, że wchodzimy w całkiem inną rzeczywistość, pomimo, że opowieść mogłaby faktycznie wydarzyć się naprawdę.

OJCIEC MATEUSZ

Podoba mi się w tej książce rola panny Marple i policjantów, którzy wnikliwie prowadzą śledztwo według nakazanych przez przełożonych sztywnych procedur. Panna Marple w tym wszystkim jest jak pewien fikcyjny ksiądz, promujący zdrowy tryb życia (mówię tu o aktywności fizycznej i jego sławetnym rowerze, na którym się poruszał w serialu). Policja stara się jak może, a panna Marple zobaczyła, przemyślała, objawiła werdykt i czekała aż gliny wpadną na ten sam trop.

Najpiękniejszym jest szczegół jaki wyjaśnił jej cały przebieg sytuacji. Bardzo chętnie zdradziłabym go, ale musiałabym nie mieć serca i taktu, aby tak paskudnie spojlerować taką dobrą książkę. Po 2-3 latach z wielką radością wracam do tej lektury. Podoba mi się niesamowicie jej prostota, niepozorność i klimat. Postacie także oceniam na plus, choć tych faktycznie ważniejszych niewiele się tam przewinęło. Książka relaksuje, nie zanudza, choć dla tych co cenią sobie bardzo szybką i dynamiczną akcję radziłabym się uzbroić w cierpliwość.

No i co teraz? Idziemy na dansing?

,, - No trudno, nie mam szczęścia. Piękny żigolo, biedny żigolo - płacą, a ty musisz tańczyć!
I Raymond wrócił na dansing".


Siostra Julietta

WATT EXPRESS | jesień 2019Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz