|14. Voyage, voyage.|

495 55 58
                                    

9 września, 21:35, apartament Jimina

Jimin stał naprzeciwko swojej szafy i niecierpliwie tuptał nogą. Od całej godziny zastanawiał się co zabrać ze sobą do Londynu. Wszystkie koszule wydawały mu się zbyt klasyczne i nudne. Typowe niezdecydowanie przed Fashion Weekiem. Doskonale zdawał sobie sprawę, że jeden fałszywy krok, jeden włos ułożony nie w tę stronę i zaraz pojawi się o nim masa niepochlebnych artykułów w internecie. Zagryzł wargę. Zdecydował się na czerwony garnitur od Diora jako ubranie, które założy na dzień w którym miał być gościem specjalnym. Na resztę dni zdecydował się założyć trochę luźniejsze ubranie, w tym czarne rurki do białego swetra od Chanel. Wrzucił do torby pięć par okularów przeciwsłonecznych i poszedł zabrać z półki siedem par swoich ulubionych butów. Koło drzwi stały już pełne, pękate walizki (dokładnie pięć). A Jimin doskonale wiedział, że zabierze jeszcze przynajmniej drugie tyle. Każdy jego wyjazd służbowy wyglądał tak samo. Nic dziwnego, zarabiał przecież również swoim wyglądem i stylem. Reprezentował Serendipity i nie mógł sobie pozwolić na foux pas w tak ważnym dla środowiska modowego wydarzeniu.

Po kolejnych dwóch godzinach przeklinania, przekładania ubrań w jedną i w drugą stronę, siedmiu wypalonych papierosach – Jimin był w końcu prawie gotowy, zostały mu tylko pierścionki i naszyjniki. Rzucił się na kanapę jak kłoda i wrzasnął w puchatą poduszkę. Czuł się jakby ktoś przystawił do duszy odkurzacz i wessał ją do środka. Nie dość, że musiał ciągle pilnować wydawnictwa, to dodatkowy projekt z Singularity spędzał mu sen z powiek. Po rozmowie telefonicznej z Taehyungiem, Jimin widział się z mężczyzną tylko raz. Nie miał pojęcia co się działo w życiu bruneta, ale jego oczy były bardzo podkrążone i wyraźnie schudł. Jimin poczuł głupie wyrzuty sumienia, prawdopodobnie do zagrywki z sex-telefonem wybrał najgorszy moment z możliwych. 

Zwalczył ochotę poklepania Taehyunga po plecach na koniec ich spotkania i patrzył jak wyższy chłopak zakłada okulary przeciwsłoneczne na nos i wychodzi z sali dla VIPów. On sam został przy stoliku i poprosił kelnera o szklankę whisky. Próbował zwalczyć głupią ciekawość, ale nim zdążył nad sobą zapanować, dłoń sięgnęła do kieszeni marynarki po jego telefon.

-Jaewoon?- powiedział do słuchawki, chcąc się dowiedzieć czy to jego najbardziej zaufany pracownik z działu IT podniósł słuchawkę.

-To ja we własnej osobie, prezesie. Co dla pana odkopać? A może zrobić coś niedobrego?- zaśmiał się informatyk, a kącik ust Jimina delikatnie uniósł się ku górze.

-Dzisiaj będziemy grzeczni. Potrzebuję żebyś prześwietlił mi obecną sytuację w Singularity ze szczególnym uwzględnieniem Kim Taehyunga i Jeon Jungkooka. Wyniki wyślij mi na maila.- poprosił Jimin i popukał palcami w blat stołu.

Niedługo potem dostał pełny raport o ostatnich problemach Singularity i o tym jak niewiele brakowało do opóźnienia publikacji numeru. Jimin zmarszczył czoło czytając o nadgodzinach pracowników i skrzywił się zniesmaczony czytając o nieodpowiedzialnych firmach, które wystawiły Taehyunga na ciężką próbę charakteru. Będąc na swojej pozycji doskonale rozumiał poziom stresu, z którym musiał sobie poradzić brunet. Mimo dodatkowych obowiązków był nadal w stanie kontrolować swoją firmę oczywiście korzystając z niezastąpionego wsparcia Jungkooka. Jimin zrozumiał czemu wyższy mężczyzna zawiesił między nimi tą dziecinną wojnę. Prawdopodobnie Taehyungowi groziło wypalenie zawodowe z powodu ilości rzeczy, którym musiał sprostać w tak krótkim okrasie czasu.

Po przeczytaniu całego raportu Jimin zagryzł wargę i poczuł jak delikatnie rośnie w nim irytacja. Nienawidził braku profesjonalizmu. Szczególnie kiedy jedna ze stron kontraktu tak bardzo się starała i wkładała w to serce. Podszedł do sejfu i sprawdził w dokumentach listę firm i marek, z którymi Serendipity podpisało kontrakt. Odnalazł wzrokiem tą, która wystawiła Singularity do wiatru i napisał Yoongiemu wiadomość żeby oznajmił im, że jego wydawnictwo nie zamierza współpracować z kimś kto nie potrafi poszanować pracy drugiego człowieka. Po odłożeniu telefonu poczuł się lepiej i wstał z kanapy aby dokończyć pakowanie.

Sztuka wojny 「vmin 」✓Where stories live. Discover now