Rozdział 7

5 1 0
                                    

   Obudziłem się, kiedy słońce dopiero co wschodziło. Wstałem i się przeciągnąłem. Następnie zabrałem jedną z puszek z jedzeniem i zacząłem ją jeść. Po ,,śniadaniu'' wziąłem puszkę z jedzeniem, która została oraz połowę wody. Zszedłem na dół i udałem się przed siebie.
   Szedłem jakieś 3 godziny, łącznie z postojami, aż w końcu zauważyłem w oddali wieżowce.
-Kolejne miasto? Ciekawe czy ktoś tam będzie. - pomyślałem po czy miałem się w jego stronę.
  Po drodze minąłem znak na którym widniał ledwo co widoczny napis.
-Po... Pozn... Poznań. Tak... chyba to tu jest napisane. - powiedziałem cicho po czym ruszyłem dalej.
   Po około godzinie byłem już w jakby centrum miasta, przynajmniej tak mi się zdawało. Dookoła wszędzie były stare, pokryte rdzą i porastające roślinami samochody oraz stare budynki. W oddali zauważyłem jak jakaś osoba przebiegła przez ulicę i pobiegła dalej. Nie wiedziałem, czy za nią biec, czy też iść dalej, lecz po chwili zacząłem iść tam gdzie ta osoba pobiegła.
   Trochę ten ,,pościk'' mi zajął, lecz kiedy straciłem ją z oczu zacząłem myśleć, gdzie ona może być. Zacząłem chodzić po okolicy, kiedy dotarłem do autostrady, która jechała przez tunel, lecz wejście do niego było pokryte blachą. Wszedłem na autostradę i chwile się przyglądałem metalowej konstrukcji. Sam byłem narażony na atak przez maszyny lub jakiegoś snipera. Nagle niewielkie drzwi w stali się otworzyły i z nich wyszło 3 uzbrojonych ludzi celujacych w moją stronę. Podniosłem ręce do góry i powoli podchodziłem do nich.
-Kim ty do jasnej cholery jesteś?- zapytał mnie jeden z prawdopodobnie ochroniarzy.
-Zbieracz ruchu oporu ze strefy R. Nie chce kłopotów, chce tylko się gdzieś schronić przed maszynami.
-Strefa R? To was zaatakowały maszyny?- zapytał drugi
-Tak... właśnie nas...
   Po dłuższej chwili opuścili bronie.
-No dobra... opuść ręce i właź do środka.- powiedział pierwszy.
   Zrobiłem co powiedział i udałem się za nimi do wejścia z metalu. Weszliśmy do tunelu. Przed nami znajdowały się samochody, przy których ludzie spawali metalowe fragmenty do nich. Chyba jr naprawiają lub coś w tym stylu.
   Przeszliśmy przez mur wysoki do połowy tunelu. Po drugiej stronie znajdowały się metalowe domy. Na około była kolejna siedziba ruchu oporu na terenach Polski.
   Mężczyźni zabrali mnie do jednego z wiekszych budynków. Znajdował się tam wielki stół i mapa okolic Poznania jak i chyba całego województwa. Przedemna przy stole siedziała kobieta w mundurze wojskowym z blachami wszytymi w niego. Spojrzała na nas dziwnym, pytający spojrzeniem.
-Czego chcecie? I kim on jest?- zapytała.
-Jeden z rebeliantów ze Strefy R.- odpowiedział jeden z mężczyzn.
   Kobieta się mnie przyjrzała. Po chwili spojrzała na mężczyzn za mną.
-Wyjdzcie. Chce z nim pomówić w cztery oczy.
   Mężczyźni wyszli. Zostałem tylko ja i kobieta.
-Wiec jesteś ze Strefy R?
-Tak proszę pani...- odpowiedziałem.
-Jak już to szefowo.- powiedziała poważnie.
-Przepraszam najmocniej.
   Wstała i podeszła do mnie.
-Jakie zadanie miałeś  w waszej bazie?
-Zdobywanie surowców niezbędnych do prowadzenia wojny z maszynami.
-Hmm... możesz się nam przydać... ale narazić to wszystko...- powiedziała po czym zabrała ze stołu kilka jakiś klucz. - Trzymaj. Klucze do twojego mieszkania. I witaj w Nowej Wielkopolsce.- powiedziała do mnie.
   Podziękowałem i wyszedłem poszukując swojego jakby domu. Po dłuższej chwili go znalazłem. Odkluczyłem go i wszedłem do środka. Było to niewielkie metalowe pudło z łóżkiem, stołem i 3 krzesłami.
   Podszedłem do łóżka i położyłem się na nim.
-Dobra... to sobie teraz odpocznę...- pomyślałem ziewając.
   Zamknąłem oczy i po chwili zasnąłem.

Siemaneczko
Już półtora miesiąca szkoły za nami. Narazić szybko to minęło, ale to niestety nadal początek. Tak czy owak. Dziękuję za przeczytanie rozdziału. Mam nadzieje że się spodobał. Tak więc czymajcie się ciepło i do następnego razu.

Cześć.

🔫Wojna z maszynami🔫 - [Zawieszone Do Odwołania] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz