Rozdział 3

0 0 0
                                    

Jest poniedziałek. Właśnie wracam ze szkoły. Tym razem bez Evana. Wczoraj mi powiedział, że dzisiaj musi się spotkać z jakąś koleżanką. Przyznam, że poczułam igiełkę wkuwającą się w moje serce. Sama nie wiem dlaczego...

Idąc krętymi ulicami słuchałam ulubionej muzyki. Rozmyślałam, kim jest ta 'koleżanka'? Czy jest bardziej szalona i czy podoba się Evanowi? Ahh o czym ja mówię, przecież to tylko kolega.

Otworzyłam drzwi do mieszkania. Odłożyłam torbę, zdjęłam lekki płaszcz i powędrowałam w stronę kuchni. To, co zobaczyłam, było... obleśne. Zobaczyłam moją własną matkę siedzącą na blacie kuchennym, obściskując się z jakimś facetem. Myślę, że aż otworzyłam buzię ze zdziwienia. 

- Melanie! Myślałam, że wrócisz wieczorem, jak zwykle!

- No widzisz... Ja lepiej pójdę do swojego pokoju...- powiedziałam, drapiąc się z zakłopotania w tył głowy.

- Czekaj, skoro już nas zobaczyłaś... To Simon. 

- Simon Harris. Miło mi.- wyciągnął do mnie rękę wysoki, szczupły mężczyzna z ciemnymi oczami.

- Nie będę wam już przeszkadzać, lepiej sobie pójdę.- z powrotem założyłam swój płaszcz i wyszłam z domu.

Przyznam, że czułam się trochę skrzywdzona. Widząc mamę z innym mężczyzną niż tata, wpadłam w furię. Wiem, że ma prawo umawiać się z innymi facetami, w końcu tata zmarł 2 lata temu. Ale nawet mi o tym nie powiedziała! Co jeśli codziennie pieprzyli się na tym blacie, po czym ja wracając wieczorem do domu, robiłam sobie na nim kanapki? Fuj. 

Natychmiast zadzwoniłam do Evana. Byłam pewna, że mnie zrozumie. A poza tym to mój jedyny prawdziwy znajomy w nowym mieście. Ale nie odbierał. Pewnie siedzi gdzieś z tą koleżanką. Jeszcze bardziej pogorszył mi się humor.
Postanowiłam pójść do parku, gdzie często siedzieliśmy z Evanem. Miałam wszystkiego dość. 

Gdy usiadłam na ławce i włożyłam słuchawki do uszu, zobaczyłam coś, co już zupełnie popsuło mi dzień. Zobaczyłam Evana z dziewczyną. Bardzo ładną dziewczyną. Miała długie blond włosy, jasne oczy i brązowy płaszcz. Natychmiast przerwałam rozmyślenia. Poczułam, że po moim policzku spływa łza, gdy dwójka pocałowała się. Czułam, że serce mi się łamie. Natychmiast uciekłam z parku. 

Nie wiedziałam, gdzie się podziać. Nagle Evan do mnie zadzwonił.

- Halo?- zapytałam ochryple.

- Hej, Melanie. Dzwoniłaś, stało się coś?- zapytał. W słuchawce byłam w stanie usłyszeć jego pieprzoną koleżankę. Wybuchłam.

- Tak, kurwa! Stało się! Moja matka pieprzy się z jakimś typem, gdy mnie nie ma w domu, a ty liżesz się z jakąś laską w parku! Sorry, muszę kończyć.- natychmiast przerwałam połączenie.

Evan wydzwaniał do mnie jeszcze kilka razy, ale nie odbierałam. Po chwili samotnego spacerowania, zadzwoniła do mnie mama.

- Melanie, chciałam przeprosić, powinnam ci powiedzieć. Wracaj do domu, Simona już nie ma. Porozmawiamy.

- Okej, już idę.- zgodziłam się tylko dlatego, że nie miałam się gdzie podziać i było mi cholernie zimno.

Wróciłam do domu, zastałam tam mamę, która od razu zaprosiła mnie do rozmowy.

- Mamo, ja wiem, że niepotrzebnie się wściekłam. Po prostu jak zobaczyłam cię z innym facetem... Poczułam żal. Zawsze widziałam cię tylko z tatą...

-Rozumiem Melanie. Simon jest teraz moim partnerem i czasami będzie gościem w naszym mieszkaniu. Przeszkadza ci to?- zapytała z troską.

- Spoko, może tu przychodzić. Tylko uprzedzaj mnie.- uśmiechnęłam się lekko.

To już nie to samoМесто, где живут истории. Откройте их для себя