40

3.9K 245 7
                                    

Halsey

Bałam się otworzyć oczy, tym bardziej że wokół siebie słyszałam jedynie hałas, który ukrywał w sobie groźby.

— Przepraszam, ale czy macie jakiekolwiek dowody na to, że jestem winny. — Aż zbyt znajomy głos Fearless'a przedarł się do mojej świadomości. Nie chciałam go widzieć tym bardziej że za każdym razem czułam sprzeczne emocje.

Gdy byłam z Librem miałam koszmary, w których bohaterami był Libro i.. Fearless. Z początku wiedziałam, że to tylko kwestia narkotyków, które wpychał we mnie ten drań, ale później, gdy mój umysł, być choć na chwilę czysty zaczynałam wierzyć, że to nie były halucynacje, tylko wspomnienia, w których mój ukochany robił krzywdę o wiele gorszą niż Libro.

Teraz jednak czułam się inaczej, a fragmenty wspomnień, gdy nie czułam się zdradzona, mieszkały mi się w głowie z chwilami, gdy byłam z Librem. Nie wiedziałam ile dni minęło od tej pamiętnej walki, ale dla mnie była to wieczność.

— Na razie jest pan jedynych tropem i  podejrzanym, a procedury, których musimy się trzymać jasno określają dalsze kroki w dochodzeniu. Proszę, więc nie utrudniać i pójść z nami.

Otworzyłam oczy i pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłam były oczy Fearless'a. Stał otoczony dwoma policjantami i ramię w ramię z Titanem. 

— A właściwie skąd wiadomo, że to on jest podejrzanym? Z tego, co powiedzieliście, dostaliście anonimowe zgłoszenie, w którym ktoś opisał osobę podobną do Adama. — odezwał się Titan z rękami założonymi na piersi.

— Pan co sugeruje? — odparł łysy policjant z ręką na kaburze. 

— Jestem po prostu ciekaw jak...

— Przestań, to nic nie da, a przynajmniej tą drogą. — Fearless podniósł rękę, uciszając przyjaciela. Spojrzał na policiantów. — Pójdę z wami. 

Mężczyzna z moich koszmarów został wyprowadzony. Nie potrafiłam oderwać od niego wzroku, dopóki nie zniknął za rogiem. 

—  Widzisz co cię ominęło? —głos Titana sprawił, że aparatura do której zostałam podpięta zaczęła szybko pikać. Chciałam się podnieść, ale pasy mi to uniemożliwiły. Również rurka w gardle utrudniały mi wymówienie jakichkolwiek słów. — Cieszę się, że się obudziłaś. — wziął mnie za rękę. — Siostro.

Usiadł przy łóżku nie wypuszczając mojej dłoni z uścisku. Zaczynałam być coraz bardziej świadoma swojego ciała i tego co przeżyło. Bolał mnie brzuch, a paniczny strach, że ktoś obcy mnie dotknie powoli tracił swoją moc i tak z ledwością znosiłam dotyk Titana.

— Halsey, ten facet, którego wprowadzono, zrobił dla ciebie więcej w ciągu tych kilku dni niż większość rodziców, jakich znałem przez całe życie. Ocalił cię z rąk gwałciciela i ćpuna tylko dlatego, że znalazł w swoich życiu nadzieję, ciebie i uznał, że ma szansę to zatrzymać. Fearless całkowicie zwariował na twoim punkcie i czeka na ciebie. Wszyscy wiemy, że ta sprawa z policją jest kolejną przeszkodą rzuconą przez Tollesa. —westchnął. — Nie wiem, co tam przeżyłaś, ale on tyle dla ciebie zrobił, że ta niesprawiedliwość, która go spotyka, wkurza mnie. Tym bardziej że od jakiegoś czasu jest moim partnerem w interesach. — posłał mi uśmiech, wstając. — Pójdę po lekarza, niech cię uwolnią.

***

Kaszlnęłam, biorąc kolejny łyk wody. Od przeszło godziny omawiamy plan oczyszczenia Fearless'a z zarzutów. Nadal nie mogłam uwierzyć, że Libro nie żyje, a fakt, że oskarżony był Fearless'em był po prostu śmieszny. Mimo że czułam w stosunku do niego sprzeczne emocje, nie chciałam, by skończył w więzieniu.

— Możemy sprawdzić monitoring na moim osiedlu. Jeśli mamy szczęście to okaże się, że wystarczy dostarczyć film. — wychrypiałam, rozcierając zaczerwienione nadgarstki.

— Sprawdziłem już tę możliwość, wideo zniknęło, a konkretnie fragment, kiedy jest na klatce schodowej.

— To wszystko jest bez sensu. Cokolwiek wymyślimy, okazuje się, że jesteśmy dwa kroki za nim.

— Halsey, nim tu wróciłem, odebrałem telefon, Tolles chce się z nami spotkać za tydzień.

Na Żądanie Onde histórias criam vida. Descubra agora