Ścisk

62 9 6
                                    

Na drobne wyzwanie wśród znajomych. Do wylosowanego promptu Hiding/hoping not to be caught kiss.

* * *

- Ał. Kurwa!

- Sam jesteś kurwa.

- Nie pytałem ciebie o zdanie.

- Wiem.

Ameryka zgrzytnął zębami, przyszpilony od plastikowej ścianki niewielkiej kabiny, w której cisnęli się z Rosją od dobrych kilku minut. Żaden z nich tak naprawdę nie byłby w stanie powiedzieć, który wpadł na ten iście genialny pomysł. Czy to Rosja sprowokował Amerykę jakąś kretyńską uwagą, czy to amerykański jadowity komentarz wypruł przebłysk furii z rosyjskich trzewi. Niezależnie od tego, czyja pięść (i z jakiego powodu) pierwsza wylądowała na nosie drugiego, wszystko sprowadzało się do tego, że obaj cisnęli się teraz w jednej z wąskich, nijakich kabin centrum konferencyjnego, podczas gdy ktoś po drugiej stronie mało zajmująco był ręce.

I robił to cholernie długo.

Rosja naparł na Amerykę swoim wielkim cielskiem. Alfred stęknął i w ramach odpowiedzi wsadził łokieć prosto w miękki brzuch Ivana. Komunista prychnął, a kapitalista się uśmiechnął, by zaraz potem znowu się skrzywić, gdy obuta w kamasz ruska noga zmiażdżyła mu kości śródstopia.

- Bragiński, schudnij dla dobra świata i przyszłych pokoleń – syknął Alfred.

Kamaz nacisnął mocniej.

Dźwięk lecącej z wody kranu nareszcie ustał, a Ameryka musiał przygryźć język, by nie wydać z siebie zdradzieckiego jęknięcia bólu.

Problemem nie był fakt, że Alfred miał fioletowego sińca pod okiem a z rosyjskiego nosa ciekła krew. Nie chodziło o pomięte, rozchełstane przody koszul, przekrzywione krawaty i – ogólnie rzecz biorąc – obraz nędzy i rozpaczy dwóch okładających się po mordach nacji.

Chodziło raczej o to, co nadeszło później.

I tutaj znowu można zacząć dywagacje, co było pierwsze kura czy jajko. Czy to Iwan wepchał swój nos w ten mniejszy i zgrabniejszy amerykański, czy to może Alfred postanowił zostawić ślad na rosyjskich wargach godny zdobywczej flagi wbitej w powierzchnię księżyca.

Niezależnie bowiem od tego, który zaczął, do kabiny – gdy tylko dobiegł ich dźwięk otwieranych drzwi łazienki – wcisnęli się obaj.

I to był zły pomysł.

To znaczy kabina.

I pocałunek.

Nawet jeśli ta pierwsza była po prostu ciasna, wąska i niewygodna, a ten drugi był... Zdecydowanie zbyt długi, zbyt agresywny, zbyt namiętny i koszmarnie pozbawiony finezji. Pełen brutalnej i nieokrzesanej siły Rosji, który właściwie zmiażdżył amerykańskie usta i nie odstającej od niej zachłannej niecierpliwości Ameryki, który musiał mieć wszystko – nawet wrogie wargi pod naciskiem swoich zębów. Pocałunek smakujący tanim tytoniem rosyjskich papierosów i różową amerykańską gumą balonową.

Okropny.

Potrzebny.

- Bragiński, ujebię ci nogę w kolanie – obiecał uprzejmie Ameryka.

- Jak zawsze elokwentny i uprzejmy, da? – odparł z niemniejszą kurtuazją Rosja.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 21, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Otchłań RusAmeWhere stories live. Discover now