I dreamed of you... [Braime]

349 16 158
                                    

Brienne pisnęła cicho, kiedy jeden z ludzi Boltona pchnął ją na ziemię. Opadła na kolana, ale zaraz odważnie podniosła wzrok na tego, który stanął przed nią. Potem tuż obok niej na ziemi z głuchym jękiem wylądował Jaime, którego również brutalnie ściągnęli z siodła i przerzucając się szyderstwami powlekli oboje w stronę ogniska. Kobieta w milczeniu słuchała, jak śmieją się z nich obojga, ale zamarła, kiedy jeden rzucił propozycję, żeby sprawdzić czy Brienne Ślicznotka to rzeczywiście dziewica. Serce mocniej zabiło jej w piersi.

– Panie – zaczęła, starając się opanować drżenie głosu. – Jestem Brienne z Tarthu. Lady Stark rozkazała mi doprowadzić Królobójcę do stolicy – powiedziała, ale mężczyzna tylko roześmiał się gardłowo.

– Catelyn Stark zdradziła. Jego mieliśmy wziąć żywcem, ale o tobie nie było mowy – powiedział, szarpiąc ją za ramię do góry. Spróbowała wyrwać się z jego uścisku i krzyknęła krótko. Inny zatkał jej usta. Ugryzła go. Jaime patrzył tylko na tę scenę, czując lekkie ściskanie w żołądku, ale zamknął oczy, kiedy jeden z mężczyzn zdzielił szarpiącą się kobietę po twarzy. Mógł jej nie widzieć, ale coś ścisnęło mu się boleśnie w piersi, kiedy chwilę potem usłyszał jej krzyk. Obejrzał się, czując jak robi mu się gorąco.

– Wiesz, kim ona jest? – spytał, podnosząc wzrok na przywódcę ich oprawców. – To Brienne z Tarthu. Córka lorda Selwyna. – Brienne spojrzała na niego ze łzami w oczach na chwilę przestając się szarpać, ale tamten tylko zaśmiał się krótko.

– Dawno nie miałem szlachcianki. – Uśmiechnął się szyderczo, sięgając do paska od spodni.

– Nie masz pojęcia ile może ci za nią zapłacić lord Selwyn – podjął natychmiast Jaime. – Ale tylko za żywą i niepohańbioną.

– Niepohańbioną? – powtórzył tamten. Kobieta jęknęła krótko, kiedy jeden z przytrzymujących ją mężczyzn uderzył ją w brzuch i osunęła się na kolana. Mimo to podniosła głowę, spod opadających jej na czoło kosmyków włosów patrząc wprost na Jaimego i gorączkowo pokręciła głową przecząco.

– Nieruchaną – odpowiedział Królobójca i uniósł lekko brew, spoglądając na mężczyznę. Tamten tylko zaśmiał się nerwowo i chwyciwszy Brienne za ramię, popchnął ją wprost na mężczyznę, tak że na niego wpadła i z szyderczym uśmieszkiem stwierdził, że za nic nie tknąłby kobiety, która tak wygląda, nawet gdyby była ostatnią w całym Westeros. Jaime wbrew sobie odetchnął z ulgą, obejmując tulącą się do niego kobietę. Czuł jak mocno i szybko bije jej serce, tuż przy swoim uchu słyszał jej szybki, urywany oddech i nagle zrobiło mu się jej naprawdę żal.

Brienne przywarła do niego niemal całym ciałem, instynktownie czując, że jeśli komuś może teraz zaufać, to tylko jemu jednemu. Zaraz jednak z powrotem oderwali ją od niego, a Locke pociągnął go w górę i pchnął na pień po ściętym drzewie.

– Uważasz się za wielkiego mądralę? – spytał, wyszarpując z pochwy przy pasku swój duży nóż myśliwski. – Który jest przekonany o tym, że wszyscy powinni się przed nim kłaniać, bo jest pieprzonym Lannisterem?

– Mój ojciec... – zaczął Jaime w akcie desperacji, ale zaraz umilkł, gdy mężczyzna chwycił go za włosy, a czubek ostrza przytknął mu do oka.

– Któremu wystarczy powołać się na groźnego tatusia, by kłopoty znikły? Nie. – Pokręcił przecząco głową. – Masz coś jeszcze do powiedzenia? – Jaime jęknął tylko, gdy Locke mocniej przycisnął mu nóż do twarzy. – Uważaj, bo jeszcze powiesz coś, czego będziesz żałować – złowrogo ściszył głos. – Bez ojca jesteś nikim... A twego ojca tu nie ma. Pamiętaj o tym. A to niech ci pomoże. – Blask ognia odbił się w ostrzu noża, który uderzył tak szybko, że niemal nie sposób było tego dostrzec. Jaime krzyknął. Z gardła Brienne również wyrwał się krzyk, a łzy poleciały jej po policzkach, kiedy tamten dosłownie odrąbał Królobójcy dłoń. Szarpnęła się w jego stronę, ale przytrzymali ją w miejscu, więc tylko ukryła twarz w dłoniach, szlochając niepowstrzymanie.

I dreamed of you... || Game of Thrones one-shotWhere stories live. Discover now