Popołudnie

171 22 17
                                    

- Moim zdaniem powinnaś przyjeżdżać częściej – powiedziała Pacyfica dumna z tego, że wreszcie to wydusiła z siebie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Moim zdaniem powinnaś przyjeżdżać częściej – powiedziała Pacyfica dumna z tego, że wreszcie to wydusiła z siebie. Wraz z Mabel leżały na łóżku w pokoju blondynki, na brzuchach, podpierając łokciami głowy i patrząc na plakaty na ścianie. Na stoliku obok leżała pusta miseczka po kawałkach mandarynek, które przyniosła ze sobą Mabel.

Brunetka popatrzyła na swoją dziewczynę.

- Wiesz, z Dipperem też muszę spędzać trochę czasu – powiedziała uśmiechając się i pokazując swoje proste zęby. Minął rok odkąd ortodonta uznał, że dziewczyna nie musi nosić aparatu. Niestety, wymieniony został on na soczewki, które dobrał jej okulista jakiś czas po tym, jak skarżyła się bratu, że nie widzi co jest na tablicy.

Widząc smutek na twarzy Pacyficy, odezwała się.

- Oczywiście, że będę! Wiesz, niedługo też są wakacje, spędzę je całe z Tobą. Może Dipper nie będzie zazdrosny – puściła oczko do drugiej dziewczyny. – Teraz jest koniec liceum, wreszcie musiałam się przyłożyć do nauki.

Blondynka nic nie odpowiedziała.

Mabel przysunęła się do niej i dotknęła palcem nosa Pacyficy.

- Pop – powiedziała i uśmiechnęła się serdecznie mrużąc oczy.

Blondynka zaczerwieniła się i odwróciła wzrok. Mabel przetoczyła się na bok, twarzą do drugiej dziewczyny. Pacyfica również położyła się tak, by patrzeć na brunetkę.

Mabel uśmiechała się mając przymknięte oczy. Jej nos i policzki były zaróżowione, a włosy rozrzucone po pościeli. Bluzka zsuwała jej się z jednego ramienia, odsłaniając piegowate ramię i ramiączko biustonosza w kropki. Pacyfica patrzyła na nią jak na obrazek. Była taka piękna.

Po chwili Mabel wzięła rękę Pacyficy i splotła swoje palce z palcami dziewczyny leżącej obok. Położyła połączone dłonie pomiędzy nimi. Przysunęła głowę bliżej nich i zamknęła oczy uśmiechając się. Pacyfica ścisnęła dłoń Mabel. Również zbliżyła głowę w stronę brunetki. Zamknęła oczy i wsłuchiwała się w oddech drugiej dziewczyny. Po jakimś czasie zwolnił on i ustabilizował się.

"Zasnęła" pomyślała Pacyfica, jednak po chwili usłyszała cichy, uroczy głos.

- Kocham Cię.

Pacyfica otworzyła oczy i ujrzała parę przepięknych oczu wpatrujących się w nią. Uśmiechnęła się nieśmiało rumieniąc się.

- Dziękuję – powiedziała.

Mabel szybko podniosła głowę i pocałowała blondynkę w czoło.

-  Nie tak się na to odpowiada – zachichotała podnosząc się lekko.

Pacyfica miała spytać gdzie idzie, lecz zdziwiła się, bo brunetka usiadła na niej.

Uśmiechając się dalej, lecz już spokojniej, położyła się lekko na niej, tak jakby ją przytulając. Pacyfica nie wiedziała co robić.

Mabel wsunęła dłonie pod bluzkę blondynki.

- M-mabel? – wyjąkała Pacyfica czując dłonie dziewczyny na swoim brzuchu.

- Spokojnie, kochanie – rzekła Mabel, a jej dłonie przesunęły się na plecy Pacyficy tak, że cały ciężar dwóch dziewczyn spoczywał na jej rękach. Przytuliła się do niej.

- Kocham Cię tak bardzo, bardzo – powiedziała tuląc dziewczynę mocno.

- M-mabel... Dusisz mnie... - wyszeptała Pacyfica.

Mabel zeszła ze swojej dziewczyny i padła twarzą na łóżko. Po chwili odwróciła głowę w stronę blondynki.

- Gorąco mi. Chodźmy na lodyyy – powiedziała przeciągając sylaby – Weź mnie na lody, plose, Pacyficaaaa!

Pacyfica zachichotała.

- Kocham Cię, Mabel.

Mabel otworzyła szeroko usta i oczy w których było widać radość podobną do radości dziecka widzącego największego i najpyszniejszego lizaka na świecie.

- Awwwww, powiedziałaś to! – krzyknęła i zaczęła taczać się z radości po łóżku. Po chwili jednak przetoczyła się za daleko i było słychać uderzenie o podłogę poprzedzone cichym piskiem.

- Jezus Maria, Mabel! Wszystko w porządku?! – krzyknęła blondynka zrywając się z łóżka i podbiegając do leżącej na podłodze dziewczyny. Ta jednak uśmiechała się i patrząc na zmartwioną Pacyficę, powiedziała:

- Kiedy tu jesteś, zawsze.

Blondynka zarumieniła się i uśmiechnęła ciepło. Pomogła wstać swojej dziewczynie i, ku jej zdziwieniu , przytuliła ją.

- To... Idziemy na lody? – spytała brunetka, a druga dziewczyna prychnęła śmiechem.

- Oczywiście, że tak - powiedziała.

- Ale Ty płacisz – rzekła Mabel uśmiechając się chytrze i trącając łokciem bok Pacyficy.

Blondynka pokręciła z niedowierzaniem głową, jednak chwyciła dłoń Mabel i razem z nią wyszła z pokoju.

Zza drzwi można było usłyszeć triumfalny okrzyk:

- Ha! Nie zaprzeczyłaś!

Praca była napisana już jakiś czas temu, ale uznałem, że jest za słaba i za mało ciekawa by ją wstawić na wattpada

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Praca była napisana już jakiś czas temu, ale uznałem, że jest za słaba i za mało ciekawa by ją wstawić na wattpada. Ale jakiś czas temu ZzlkaGacha ogłosiła konkurs na one shota gxg/yuri i pomyślałem "hej, przecież to szansa, by móc wstawić tego shota!"

Nie jest cudowny, jest słaby, ale miło mi się go pisało i mam nadzieję, że jeśli mieliście wolne, leniwe popołudnie, to to opowiadanko umiliło wam czas ^-^

Chciałbym jeszcze podziękować jednej osóbce, która pomogła mi trochę w estetycznej części tego rozdziału c;

Jeśli są tu jakieś błędy, będę wdzięczny za wskazanie ich!

Popołudnie | Mabel x Pacyfica | Gravity Falls One ShotWhere stories live. Discover now