Rozdział 1: Dzwon zwiastujący wybór Ojca Świętego

66 3 0
                                    


Początek będzie bardzo ckliwy, jak to we łzawych bestsellerach bywa.

Była deszczowa, nienachalnie chłodna noc. Miasto kołysało się do snu w rytm marzeń o lepszym jutrze. Srebrna łuna księż... Nie no, okej, ni chuja nie padało, ale dla dobra opowieści wyobraźcie sobie taką przejebaną ulewę.

Godzina 1:43, Kraków. Wąska ławeczka na zacisznej ulicy Pszona, a na niej ja(wciąż nie mogę uwierzyć, że jestem w książce!!!) i pusta ćwiartka taniej smakowej wódki ze stacji benzynowej o polskim kapitale. Na miano najbardziej wyróżniającego się szczegółu w okolicy zasługują moje kolorowe na przekór wszystkiemu New Balance'y, a jedynym wyraźnie słyszalnym dźwiękiem – prócz egzystencjalnego lamentu, rzecz jasna – jest zawodzenie Morrisseya dochodzące z rozładowującego się smartfona.

Wokół żadnej niuni, która spóźniła się na imprezę, balkony wolne od dymu papierosowego towarzyszącego mężczyznom chcącym odreagować małżeńskie sprzeczki, nawet ani grama chuligana, mogącego za darmo poharatać moją zapijaczoną twarz. Gdzieś za mną przemknął za to pies, niosący w pysku „Głos Wybrzeża". Pewnie pomylił tytuły, w których miał wystąpić – pomyślałem, nie zwracając na niego uwagi.

Jednak co najgorsze, nie zjawiała się Ona. Najpiękniejsza dziewczyna, jaką widział świat. I Matrix też. Taka, o której w podstawówce napisałbym, że działa na mnie jak benzyna na samochód, a w gimnazjum – że, łajoooo, dla mnie ma stajla.

Ale może po kolei.

Zaprosiłem Ją do kina. Na jakieś filmidło, ponoć nowatorską reinterpretację lektury szkolnej, ze znanymi polskimi aktorami w rolach głównych,drugoplanowych, a nawet epizodycznych. Komedia tysiąclecia, jak życzyłby sobie tego producent? Buahahaha, oczywiście, a nasza randka była zajebiście udana.

Amelię znam jeszcze z czasów, gdy aby wejść do klubu, ubierało się okulary zerówki i pożyczało dowód osobisty od kolegi. Nigdy nie uważałem ją za brzydką – zwłaszcza, gdy zakładała te swoje zwiewne sukieneczki w kwiaty – ale wcześniej jakoś nie wpadłem na pomysł, by wyciągnąć ją na polskie gnioty. Może dlatego, że przez długi czas miała chłopaka? A może dlatego, że pod udawanym narcyzmem skrywam chroniczną nieśmiałość, a najlepsze wyznania miłosne wypowiadam po kilku głębszych lub kilkunastu płytszych?

No ale Kraków to Kraków. Jako świeżo wypieczeni studenci, zagubieni wśród smoków wawelskich i skośnookich turystów z najróżniejszych zakamarków Eurazji, zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Po jednej z nocnych libacji zasnęliśmy nawet - bez podtekstów, proszę- w jednym pokoju. Widok dziewczyny w białym t-shircie z napisem„Lovely" i przykrótkich kremowych spodenkach do spania, to chyba wystarczająca pobudka do zaproszenia na romantyczne nimf obcowanie,mylę się?

Zgodziła się dopiero za trzecim razem, a ja w mig pomyślałem, że wreszcie znalazłem kobietę, która nie zmąci wody w mym jeziorze. Aprobata dla kolejnej propozycji zabrzmiała cudownie nie tylko ze względu na swój pozytywny wydźwięk, ale także dlatego, że Amelia ma absolutnie urzekający głos.

To fakt.

Do tego jest bardzo ładną blondynką o niebieskich oczach.

Fakt!

W dodatku inteligentną.

Fakt, choć nie dla wszystkich.

Fakt faktem –nikt nie wie, jak to się stało, że zmarnowałem trzy lata liceum,nie próbując wyciągnąć jej na choćby głupią kawę. Dlatego byłem sobą rozczarowany i zażenowany. Byłem sobą zawiedziony i zawstydzony. Byłem sobą zdegustowany i zniesmaczony. Byłem sobą,po prostu.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 13, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Anioły i hormonyWhere stories live. Discover now