Witamy w Neapolu!

1.6K 57 3
                                    

ANASTASIA:

Po minięciu 2 godzin w końcu wylądowaliśmy w Neapolu. Jest połowa czerwca i gorąco jak w piecu. Bagażami mieli zająć się ludzie wysłani przez mojego przyszłego męża. Wsiadłam do jednego z dwóch samochodów. Siedziałam sama na tyle, a z przodu siedział Rinaldo i kierowca. Pewnie w drugim są ochroniarze.

- Jak długo będziemy jechać?- zapytałam wachlując się wachlarzem

- Jakąś godzinę. Na razie będziesz mieszkała w rezydencji Accardi, a po ślubie jeszcze się uzgodni co i jak.- odpowiedział wyjaśniając.

Przez resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Patrzyłam na krajobraz za oknem. Był piękny. Byłam ciekawa czy pozwolą mi zwiedzić miasto. Po minionym czasie zajechaliśmy pod wielką lecz równie piękną rezydencję. Ochroniarze otoczyli samochód i jeden z nich otworzył mi drzwi, dzięki czemu mogłam wyjść. Ruszyłam za Rinaldo do rezydencji, która od środka była także piękna. Wtedy przed nami pojawił się mężczyzna, zapewne kamerdyner

- Witam panienko Ivanow. Pan Accardi oczekuje w salonie.- powiedział pokazując mi gdzie mam iść. Weszłam do przestronnego salonu gdzie na fotelu siedział mężczyzna w wieku mojego ojca. Obok niego stała kobieta, trochę młodsza od mężczyzny lecz bardzo piękna

- Witaj Anastasio. Oczekiwaliśmy ciebie.- powiedział przyjaźnie mężczyzna wstając z fotela.- Jestem Marco Accardi, a to moja żona Felicita. Witamy w Neapolu.- przedstawił się

- Miło mi was poznać.- powiedziałam odrobinę nieśmiało

- Słyszeliśmy co się stało w samolocie. Możesz być pewna, że sprawca zapłaci za to.- powiedziała miło kobieta z pocieszającym uśmiechem.- Usiądźmy.- dodała po chwili. Usiadłam na kanapie obok kobiety i po chwili przyniesiona nam została herbata

- Jak tam Sasha?- zapytał mój przyszły teść

- Dobrze, chodź bardzo zajęty.- odpowiedziałam

- Cały on.- zaśmiał się pijąc bursztynowy trunek ze szklanki.- Zawsze dużo pracował.- dodał po chwili.- A jak Andrei i Maksim?- zapytał

- Też dobrze. Potrafią być irytujący lecz bardzo ich kocham.- odpowiedziałam szczerze

- U nas to samo. Bliźniaki potrafią zachowywać się jak dzieci.- zaśmiała się kobieta

- Bliźniaki?- zapytałam nie rozumiejąc

- Prócz Niccolo mamy jeszcze bliźniaki, Elisabeth i Tomasa. Są starsi od ciebie o 2 lata.- wyjaśniła kobieta

- Rozumiem.- odparłam

- Słyszeliśmy, że studiujesz.- zaczął Marco

- Tak. Historię Sztuki na 3 roku.- odpowiedziałam

- Wiesz, że nie będziesz mogła kontynuować studiów przez to co się teraz dzieje?- zapytał ponownie

- Zdaje sobie z tego sprawę.- odpowiedziałam smutno

- Niedługo wróci Niccolo to go poznasz. Na razie, Tina pokaże ci pokój. Tam są już twoje rzeczy i będziesz mogła je spokojnie rozpakować.- powiedziała Felicita zmieniając temat

- A czy my...?- zaczęłam plącząc się w swoich słowach

- Nie skarbie. Do ślubu macie osobne sypialnie.- wyjaśniła rozbawiona. Tina zaprowadziła mnie na piętro gdzie miała pokazać mi sypialnię

- Tu jest panienki sypialnia. Jeśli będzie panienka czegoś potrzebowała, proszę powiedzieć.- powiedziała miło

- Dziękuję.- powiedziałam wchodząc do przestronnego pokoju. Walizki i torba leżały przy łóżku. Wzięłam się za rozpakowywanie rzeczy. Przy połowie trzeciej walizki, drzwi od pokoju się otworzyły i stanął w nich przystojny mężczyzna. Miał on ciemno brązowe włosy, które były na żelowane. Miał na sobie garnitur, a jego brązowe oczy przeszywały mnie na wylot.

- Więc ty jesteś Anastasia. Nie wyglądasz źle.- powiedział uśmiechając się złośliwie opierając o próg wejścia

- Kim jesteś?- zapytałam zdezorientowana

- Jestem Niccolo, twój przyszły mąż.- odpowiedział wchodząc do środka i zamykając drzwi. Cholera! Zaczął się zbliżać do mnie, a ja jak ten kołek stałam w miejscu i patrzyłam jak się zbliża. Po chwili poczułam jak jego ręce obejmują moją talię i przyciągają do niego. Odchylił delikatnie moją głowę do tyłu i zaczął patrzeć na ślad od sznura po ataku w samolocie.- To jego sprawka?- zapytał dotykając kciukiem śladu

- Tak.- odpowiedziałam

- Słyszałem, że dzielnie się broniłaś, amore mio*. Niczym lwica.- powiedział po czym pocałował mnie w ślad

- Co ty robisz?- zapytałam próbując się odsunąć od niego lecz ten tylko przyciągnął mnie mocniej do siebie.- Puść.- powiedziałam zła. Wtedy poczułam jak jego usta lądują na moich. Starałam się wyrwać lecz on trzymał mnie w stalowym uścisku. W końcu odsunął się.- Co to miało być?!- krzyknęłam zła

- Następnym razem polecałby oddać pocałunek.- powiedział uśmiechając się zalotnie. Pocałował mnie jeszcze w policzek.- Dokończ pakowanie. Wieczorem wychodzimy we dwójkę.- powiedział wychodząc z pokoju. W co ja się wpakowałam?

Żona GangsteraWhere stories live. Discover now