Po pożegnaniu się z Mateuszem, podbiegłam do czekających na mnie chłopków. Przywitałam się z wszystkimi.
- Hej, sorry, że tak późno - podszedł do nas ciemnowłosy. Zauważając mnie, uśmiechnął się - Norbert, ale możesz mi mówić Smoła lub Smolasty. Jak wolisz.
- Róża - odwzajemniłam gest.
- Nie spóźniłeś się, Róża sama dopiero co przyszła - poinformował Sopyło.
- Cicho - zaśmiałam się, uderzając go lekko w ramię - nie każdy musi o tym wiedzieć.
- Dobra dzieciaczki, bo nam samolot odleci - głos zabrał Wojtek.
- Idę mamo - westchnęłam, kierując się za nimi.
- Panienka widzę ma dobry humor - Smoła objął mnie ramieniem. Wkrótce byliśmy w samolocie.
- Norbert - spojrzałam na chłopaka, który siedział obok mnie - Mam obawy. Leciałam samolotem raz w życiu, jak miałam pięć lat.
- Spokojnie, nic ci tu nie grozi - Siles chwycił moją dłoń. Uśmiechnęłam się półgębkiem.
- Coś się stało? - drugi Norbert odwrócił głowę w naszą stronę.
- Dziecko drugi raz leci samolotem - dobry humor go nie opuszczał.
- Nie mów tak na mnie - udawałam obrażoną.
- Lecimy - Smoliński ostatni raz spojrzał się na mnie, po czym wpatrywał się gdzieś naprzeciwko. Gdy samolot zaczął startować ścisnęłam mocniej dłoń Norberta. Po skończonym locie odetchnęłam z ulgą. Zaczęliśmy kierować się w stronę odbioru bagaży.
- Możesz mnie już puścić - usłyszałam przy uchu.
- Co? - spojrzałam na chłopaka, a zaraz potem na jego dłoń. Szybko je rozdzieliłam - Wybacz.
- Pojechalibyśmy jeszcze do Ameryki południowej, ale nie ma na to czasu, więc wszystko kręcimy tutaj - poinformował nas Patryk, który był operatorem kamery - Teraz pojedziemy do hotelu odłożyć bagaże i trochę potem pozwiedzamy.
- Ja chętnie - wyrwałam się od razu - Tylko strasznie tu zimno.
Po rozdzieleniu hotelowych pokoi, ubrałam na siebie bluzę oraz kurtkę i czekając na chłopaków, stałam przed budynkiem. W międzyczasie wyciągnęłam telefon, szukając w kontaktach Mateusza.
- Cześć Mati - zaczęłam - Jak imprezka?
- Dobrze, tylko szkoda, że bez ciebie. A jak was teledysk? Nagraliście coś?
- Nie, dopiero przylecieliśmy. Jutro zaczynamy.
- Dziubek wydajesz się smutna. Coś się stało?
- Jestem tylko trochę zmęczona po locie - tłumaczyłam. W tym momencie w drzwiach zobaczyłam Wojtka z Norbertem - Będę już kończyć.
- Pisz co i jak. Tęsknię. Kocham cię.
- Powinnam chyba częściej wyjeżdżać. Ja ciebie też - po tych słowach zakończyłam połączenie.
- Mateusz? - Norbert objął mnie z uśmiechem.
- Ładnie tu, ale chcę odpocząć - zaczęłam narzekać, gdy kolejną godzinę szliśmy w nieznane.
- Wskakuj - Smoła stanął przede mną, a ja wskoczyłam mu na plecy.
- Ale ślicznie - moje zachwycenie było nie małe, gdy doszliśmy na jedną z gór lodowych.
- Batmana tu kręcili - odezwał się Wojtek, który był wpatrzony w telefon.
- Już nie mogę się doczekać aż zaczniemy nagrywać - Sopyło był wyraźnie podekscytowany.
- Ej, dzieciak, spokojnie, bo nie będziemy wyciągać cię z tej wody - zażartowałam.
- Następnym razem jedziemy do Hiszpanii. Wiesz Lloret de Mar i te sprawy.
- Hiszpania - mruknęłam pod nosem - ja odpadam. Do żadnej Hiszpanii, sorry chłopcy.
- Dlaczego? - zmarszczył brwi.
- Może kiedyś ci powiem, ale na osobności.
Wieczorem wróciliśmy do hotelu. Po umyciu się, postanowiłam zadzwonić do Zawistowskiego. Za siódmym nieodebranym połączeniem odpuściłam, rzucając telefon gdzie na szafkę.
- Można? - w drzwiach pojawił się Siles.
- Tak, możesz wejść - powiedziałam niezbyt entuzjastycznie.
- Co jest? - usiadł na przeciwko.
- Mateusz nie odbiera - schowałam twarz w dłoniach.
- Wyjdę na ciekawskiego, ale dlaczego nie chcesz z nami lecieć akurat do Hiszpanii?
- Mogę ci zaufać? Jesteś pierwszą osobą, której to mówię - przenosiłam wzrok na niego, a ten tylko przytaknął - Mówiłam ci o tym, że tylko raz w życiu leciałam samolotem. Były to wakacje z moim ojcem. Mama opowiadała, że bardzo kochał to miejsce i niemalże codziennie o nim opowiadał. Od zawsze ten kraj kojarzył mi się z nim. Tata umarł, gdy miałam dwanaście lat - wzięłam głęboki wdech, starając się nie rozpłakać - Od tamtego momentu najdalej byłam w Niemczech. Nie chcę też jechać nigdy do Hiszpanii, boje się i wiem, że po prostu nie dam rady. Nie umiem Norbert.
- No już maluch - przytulił mnie. Po pomieszczeniu rozległ się dźwięk powiadomienia.
- Mógłbyś mi podać telefon? - oderwałam się od niego, przecierając oczy. Chłopak zaczął się rozglądać - Jest na podłodze.
- Co on tam robił? - zaśmiał się i podał mi urządzenie.
- Nie ważne - odebrałam przedmiot, włączając ekran.
Od Mateusz:
Nie mogę rozmawiać 🙄- Jak to jest, że ktoś ci coś obiecuję, a jak tego potrzebujesz to go nie ma - westchnęłam.
- Chodzi o Mateusza?
- Zanim przeszedłeś chciałam z nim porozmawiać, ale nie odbierał, a teraz piszę, że nie może rozmawiać - pokiwałam głową.
- Może po prostu jest zajęty.
- Nie wiem już sama - rzuciłam rękami w powietrze - spróbuję jutro...
- A teraz idź spać. Czeka nas ciężki dzień - uśmiechnął się, co niepewnie odwzajemniłam.
- Dobranoc - rzuciłam zanim wyszedł, a w odpowiedzi dostałam to samo. Przez dłuższy czas wypatrzyłam się w wiadomość od Mateusza. Kolejne godziny spędziłam na obracaniu się z jednego boku na drugi, próbując zasnąć. Ostatecznie wstałam, kierując się do pokoju, któregoś z chłopaków.
- Sorka, że budzę - mówiłam szeptem do Norberta - mogę się dołączyć, ja jakoś nie potrafię zasnąć.
- Jasne, chodź - odsunął się. Zajęłam wolne miejsce, mocno się przytulając. W końcu udało mi się zasnąć.
CZYTASZ
(NIE) JEST DOBRZE || Żabson
Fanfiction"Choć skreśliłaś nas na zawsze To ja nadal walczę, patrz Proszę, daj nam jeszcze szanse Nikt nie pokocha cię tak jak ja" 2 część opowiadania "Dobry człowiek", zapraszam.