15. Nie mogę rozmawiać

1K 41 17
                                    

Po pożegnaniu się z Mateuszem, podbiegłam do czekających na mnie chłopków. Przywitałam się z wszystkimi.

- Hej, sorry, że tak późno - podszedł do nas ciemnowłosy. Zauważając mnie, uśmiechnął się - Norbert, ale możesz mi mówić Smoła lub Smolasty. Jak wolisz.

- Róża - odwzajemniłam gest.

- Nie spóźniłeś się, Róża sama dopiero co przyszła - poinformował Sopyło.

- Cicho - zaśmiałam się, uderzając go lekko w ramię - nie każdy musi o tym wiedzieć.

- Dobra dzieciaczki, bo nam samolot odleci - głos zabrał Wojtek.

- Idę mamo - westchnęłam, kierując się za nimi.

- Panienka widzę ma dobry humor - Smoła objął mnie ramieniem. Wkrótce byliśmy w samolocie.

- Norbert - spojrzałam na chłopaka, który siedział obok mnie - Mam obawy. Leciałam samolotem raz w życiu, jak miałam pięć lat.

- Spokojnie, nic ci tu nie grozi - Siles chwycił moją dłoń. Uśmiechnęłam się półgębkiem.

- Coś się stało? - drugi Norbert odwrócił głowę w naszą stronę.

- Dziecko drugi raz leci samolotem - dobry humor go nie opuszczał.

- Nie mów tak na mnie - udawałam obrażoną.

- Lecimy - Smoliński ostatni raz spojrzał się na mnie, po czym wpatrywał się gdzieś naprzeciwko. Gdy samolot zaczął startować ścisnęłam mocniej dłoń Norberta. Po skończonym locie odetchnęłam z ulgą. Zaczęliśmy kierować się w stronę odbioru bagaży.

- Możesz mnie już puścić - usłyszałam przy uchu.

- Co? - spojrzałam na chłopaka, a zaraz potem na jego dłoń. Szybko je rozdzieliłam - Wybacz.

- Pojechalibyśmy jeszcze do Ameryki południowej, ale nie ma na to czasu, więc wszystko kręcimy tutaj - poinformował nas Patryk, który był operatorem kamery - Teraz pojedziemy do hotelu odłożyć bagaże i trochę potem pozwiedzamy.

- Ja chętnie - wyrwałam się od razu - Tylko strasznie tu zimno.

Po rozdzieleniu hotelowych pokoi, ubrałam na siebie bluzę oraz kurtkę i czekając na chłopaków, stałam przed budynkiem. W międzyczasie wyciągnęłam telefon, szukając w kontaktach Mateusza.

- Cześć Mati - zaczęłam - Jak imprezka?

- Dobrze, tylko szkoda, że bez ciebie. A jak was teledysk? Nagraliście coś?

- Nie, dopiero przylecieliśmy. Jutro zaczynamy.

- Dziubek wydajesz się smutna. Coś się stało?

- Jestem tylko trochę zmęczona po locie - tłumaczyłam. W tym momencie w drzwiach zobaczyłam Wojtka z Norbertem - Będę już kończyć.

- Pisz co i jak. Tęsknię. Kocham cię.

- Powinnam chyba częściej wyjeżdżać. Ja ciebie też - po tych słowach zakończyłam połączenie.

- Mateusz? - Norbert objął mnie z uśmiechem.

- Ładnie tu, ale chcę odpocząć - zaczęłam narzekać, gdy kolejną godzinę szliśmy w nieznane.

- Wskakuj - Smoła stanął przede mną, a ja wskoczyłam mu na plecy.

- Ale ślicznie - moje zachwycenie było nie małe, gdy doszliśmy na jedną z gór lodowych.

- Batmana tu kręcili - odezwał się Wojtek, który był wpatrzony w telefon.

- Już nie mogę się doczekać aż zaczniemy nagrywać - Sopyło był wyraźnie podekscytowany.

- Ej, dzieciak, spokojnie, bo nie będziemy wyciągać cię z tej wody - zażartowałam.

- Następnym razem jedziemy do Hiszpanii. Wiesz Lloret de Mar i te sprawy.

- Hiszpania - mruknęłam pod nosem - ja odpadam. Do żadnej Hiszpanii, sorry chłopcy.

- Dlaczego? - zmarszczył brwi.

- Może kiedyś ci powiem, ale na osobności.

Wieczorem wróciliśmy do hotelu. Po umyciu się, postanowiłam zadzwonić do Zawistowskiego. Za siódmym nieodebranym połączeniem odpuściłam, rzucając telefon gdzie na szafkę.

- Można? - w drzwiach pojawił się Siles.

- Tak, możesz wejść - powiedziałam niezbyt entuzjastycznie.

- Co jest? - usiadł na przeciwko.

- Mateusz nie odbiera - schowałam twarz w dłoniach.

- Wyjdę na ciekawskiego, ale dlaczego nie chcesz z nami lecieć akurat do Hiszpanii?

- Mogę ci zaufać? Jesteś pierwszą osobą, której to mówię - przenosiłam wzrok na niego, a ten tylko przytaknął - Mówiłam ci o tym, że tylko raz w życiu leciałam samolotem. Były to wakacje z moim ojcem. Mama opowiadała, że bardzo kochał to miejsce i niemalże codziennie o nim opowiadał. Od zawsze ten kraj kojarzył mi się z nim. Tata umarł, gdy miałam dwanaście lat - wzięłam głęboki wdech, starając się nie rozpłakać - Od tamtego momentu najdalej byłam w Niemczech. Nie chcę też jechać nigdy do Hiszpanii, boje się i wiem, że po prostu nie dam rady. Nie umiem Norbert.

- No już maluch - przytulił mnie. Po pomieszczeniu rozległ się dźwięk powiadomienia.

- Mógłbyś mi podać telefon? - oderwałam się od niego, przecierając oczy. Chłopak zaczął się rozglądać - Jest na podłodze.

- Co on tam robił? - zaśmiał się i podał mi urządzenie.

- Nie ważne - odebrałam przedmiot, włączając ekran.

Od Mateusz:
Nie mogę rozmawiać 🙄

- Jak to jest, że ktoś ci coś obiecuję, a jak tego potrzebujesz to go nie ma - westchnęłam.

- Chodzi o Mateusza?

- Zanim przeszedłeś chciałam z nim porozmawiać, ale nie odbierał, a teraz piszę, że nie może rozmawiać - pokiwałam głową.

- Może po prostu jest zajęty.

- Nie wiem już sama - rzuciłam rękami w powietrze - spróbuję jutro...

- A teraz idź spać. Czeka nas ciężki dzień - uśmiechnął się, co niepewnie odwzajemniłam.

- Dobranoc - rzuciłam zanim wyszedł, a w odpowiedzi dostałam to samo. Przez dłuższy czas wypatrzyłam się w wiadomość od Mateusza. Kolejne godziny spędziłam na obracaniu się z jednego boku na drugi, próbując zasnąć. Ostatecznie wstałam, kierując się do pokoju, któregoś z chłopaków.

- Sorka, że budzę - mówiłam szeptem do Norberta - mogę się dołączyć, ja jakoś nie potrafię zasnąć.

- Jasne, chodź - odsunął się. Zajęłam wolne miejsce, mocno się przytulając. W końcu udało mi się zasnąć.

(NIE) JEST DOBRZE || ŻabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz