♾Opowieści babci Jekateriny♾

581 51 63
                                    

„Jeden dzień na raz – to wystarczy. Nie oglądaj się za siebie i nie martw się przeszłością, ponieważ jej już nie ma. I nie niepokój się o przyszłość, bo ta jeszcze nie nadeszła. Żyj teraźniejszością i rób to tak pięknie, by była warta wspominania." ~ Ida Scott Taylor

Platynowłosy wrócił jak gdyby nigdy nic do swojego domu na przedmieściach. Całą drogę, którą przesiedział w taksówce, spędził na przemyśleniach dotyczących swojej byłej narzeczonej, Iriny. Victor nie wierzył, że ktoś może zmienić się z przebiegłej żmii w potulnego pieska w tak krótkim czasie. Może to macierzyństwo tak na nią wpłynęło? Albo zaczęła mieć ludzkie uczucia? Tego nie wiedział, ba nawet nie miał zamiaru się dowiadywać. Jedyną rzeczą, której był pewny to to, że nie mógł jej wierzyć. Możliwe, że faktycznie się zmieniła, ale w takim razie on nie chciał mieć z tym nic wspólnego. Nie chciał jej już nigdy widzieć na oczy.

Wchodząc do ciemnego korytarza, w ogóle nie wyczuł obecności swojego psa. Pomyślał, że może śpi, lecz z drugiej strony od razu usłyszałby jego kroki. Lekko się zaniepokoił, zapalił światło i dopiero wtedy usłyszał cichy pisk. Okazało się, że Makkachin przez przypadek został zamknięty w salonie, czego platynowłosy wcześniej nie zauważył. Momentalnie otworzył drzwi i wypuścił lekko przerażonego zwierzaka. Zawołał go i od razu pogłaskał. Miał nadzieję, że jego dotyk zadziała uspokajająco.

– No już, Makkachin, wszystko w porządku – odparł, drapiąc go za uchem. – Chcesz iść na spacer?

Victor nie musiał nic mówić, gdyż Makkachin, kiedy tylko usłyszał słowo spacer, zaczął cieszyć się jak opętany. W jednym momencie cały jego strach minął, a zastąpiła go ogromna radość. Platynowłosy chwycił za smycz i zapiął ją psiakowi o obrożę. Następnie zgasił światło w przedpokoju i otworzył drzwi wyjściowe. Od razu poczuł lekko chłodne powietrze, które muskało jego policzki. Jak na tę porę roku w Petersburgu, położonym nad Zatoką Fińską było naprawdę ciepło. Średnia temperatura powietrza na przełomie maja i czerwca wynosiła zaledwie od dwunastu do piętnastu stopni.

Rosjanin po wyjściu ze swojej posesji zwrócił uwagę na światło dochodzące z domu znajdującego się obok. Ostatnio, kiedy widział tamten budynek, posiadłość była wystawiona na sprzedaż. Podszedł bliżej, aby się przyjrzeć, czy nie ma przypadkiem zwidów, jako skutków odstawienia alkoholu. Nie mylił się, światło palące się na parterze było prawdziwe. Przy schodach prowadzących na ganek nie było już tabliczki, która wskazywałaby na możliwość zakupu posiadłości.

Oho, no to mamy nowych sąsiadów Makkachin. A było tak pięknie – powiedział w myślach Victor, spoglądając kątem oka na psa, grzebiącego w ziemi, która pokrywała ulicę zamiast kostki brukowej lub chociażby betonu.

Pociągnął lekko za smycz i skierował się w drugą stronę, pomału oddalając się od domu nowych sąsiadów. Zastanawiał się ile czasu będą tam mieszkać. Jeśli posiadłość jest naprawdę nawiedzona, tak jak mówił poprzedni właściciel, to nie dawał im wiele czasu. Nagle przypomniał sobie o pewnym zdarzeniu, które miało miejsce jakiś czas temu. Platynowłosy w stanie upojenia alkoholowego pomylił domy i zamiast wejść do siebie próbował włamać się do nawiedzonej posiadłości, a kiedy klucz nie pasował, odsunął się i zwrócił uwagę na ludzki cień, znajdujący się w środku, przez który o mało nie spadł ze schodów na ziemię. Wtedy tłumaczył to sobie omamami, lecz teraz, gdy był w końcu trzeźwy i myślał racjonalnie, uznał, że jego zwidy mogły być prawdą.

Gdy Victor i Makkachin znaleźli się na końcu drogi, postanowili wrócić do domu okrężną trasą. Rosjaninowi nigdzie się nie spieszyło. Mieszkał sam, więc nie miał do kogo wracać. Kiedyś w ogóle mu to nie przeszkadzało, gdyż w centrum miasta, życie toczy się o wiele szybciej niż na terenach podmiejskich. W mieście ludzie się bawią, mogą chodzić do kina do teatru czy chociażby do galerii handlowej. Na wsi jest o wiele mniej rzeczy do roboty, dlatego czas mija o wiele wolniej.

The Hope ☀️ |VICTUURI|Where stories live. Discover now