Dzień dziewiąty

59 15 0
                                    

     Nikki, która zajmowała łóżko tuż obok Rainy okazała się bardzo sympatyczną osobą. Mimo że teoretycznie starsza z nich, dopiero co dołączyła do społeczności noclegowni, były prawie nierozłączne.

     Dzisiaj nawet pełniły razem dyżur w kuchni, gotując dla wszystkich. Podczas wykonywania swoich obowiązków, rozmawiały, dzieląc się ze sobą swoimi historiami życiowymi. Brunetka kolejny raz musiała umiarkowanie puścić wodze fantazji. Jednakże podejmując temat posępnego samopoczucia, przyznała, że zgubiła ważny przedmiot, chociaż na potrzeby dialogu, nazwała go pamiątką rodzinną.

     Ku jej zaskoczeniu, Nikki wieczorem wybierała się na spacer i szczerze zaproponowała Rainie pomoc w poszukiwaniach zegarka. Zasugerowała, że kobieta powinna sprawdzić okoliczne lombardy, może roztargniony złodziej zaabsorbowany wyglądem budzika, nie zauważył, że ten nie działa albo po prostu wytłumaczył to brakiem baterii.

***

     Idąc lekko zaśnieżonym chodnikiem, obie dziewczyny rozglądały się na boki, w poszukiwaniu budzika. Raina nagle trafiła na nierówność w chodniku i przewróciła się niezgrabnie.

     — Raina, żyjesz?! - krzyknęła Nikki.

     — Jeszcze — odpowiedziała brunetka, flegmatycznie podnosząc się z ziemi. Stopniowo przenosząc swój wzrok na przybrudzone ubranie, coś przykuło jej uwagę w sklepowej witrynie. — To on! — zawołała.

     Nie czekając na swoją towarzyszkę, wpadła jak burza do lombardu.

     — Dzień dobry, interesuje mnie ten zegarek z wystawy.

     — To nowość w tym lombardzie, kosztuje czterysta pięćdziesiąt dolarów.

     — Ile?! I to za niedziałający zegarek? — wyrwało się Rainie. Od tego budzika zależała jej przyszłość, a jej nie było na nią stać. — To moja skradziona pamiątka rodzinna.

     — Przykro mi, ale taki jest biznes. Dostanę pieniądze, to pani dostanie zegarek.

Dwadzieścia cztery dni ucieczki 「zakończone」Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz