Trzymając ziemniaka w dłoni i cały czas go obracając, Raina pogrążona w swoich myślach, zastanawiała się, skąd mogłaby wziąć pieniądze, aby wykupić zegarek z lombardu. Wzięcie pożyczki czy nawet chwilówki odpadało, ponieważ nie miała jak spłacać rat, a trzydziestoletnie odsetki w teraźniejszości wpędziłyby ją w ogromne długi. Poza tym było to nierealne, gdyż nie posiadała żadnych dokumentów. No i nie była oficjalnie osobą, za którą się podawała.
— Ty je polerujesz czy obierasz? — zapytała Nikki.
— Co?
I wtedy brunetka wyrwała się z zamyślenia. Faktycznie, zamiast przygotowywać obiad, tak skupiła się na gładzeniu ziemniaka, że cały kurz osiadł na jej dłoniach.
— Przepraszam, cały czas myślę, co zrobić, żeby zdobyć te pieniądze.
— Tak mi przykro, że cię okradli — powiedziała ze szczerym współczuciem w głosie. — Pani dyrektor z pewnością pomogłaby ci znaleźć jakąś pracę dorywczą. Tylko musimy zaczekać, aż urzędy przetworzą wszystkie formalności.
— I jestem za to wdzięczna — zarzekła, chociaż prawda nie do końca tak się prezentowała. — Ale nie mogę tak długo czekać, ponieważ ktoś inny może go kupić przede mną.
— Rozumiem. - Westchnęła. — Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby to mnie spotkało. Masz jakieś zainteresowania? — zapytała po niedługiej przerwie.
— Lubię pisać, tworzyć nowe historie, scenariusze... Chociaż nie wzbogacę się na tym, bo nie mam komu sprzedać swoich tekstów.
— A co z innym kierunkiem artystycznym? Malarstwo? Śpiew?
— Nie wiem, czy to się liczy, ale w podstawówce byłam w chórze. Myślisz, że da się na tym zarobić?
— Oczywiście, że tak.
— Nie jestem w tym najlepsza...
— I nie musisz. To co? Mogę ci pomóc?
![](https://img.wattpad.com/cover/207416155-288-k334122.jpg)
CZYTASZ
Dwadzieścia cztery dni ucieczki 「zakończone」
Fantasy. Każdy z nas od zawsze marzył o posiadaniu supermocy. Jedni chcieli latać, inni być niewidzialnymi, móc teleportować się, a Raina śniła o zatrzymywaniu czasu. Z okazji Świąt Bożego Narodzenia otrzymuje zegarek, który potencjalnie jest w st...