22

750 42 4
                                    

Mecz upewnił mnie w jednym, Kyousuke naprawdę był dobry. Pomógł Tenmie, chociaż miał nas udupić, strzelił gola dla nas. On był naprawdę dobrym chłopakiem, tylko nie pokazywał tego. A ja, zamiast starać się zrozumieć oceniałam go. Jestem wredna... Jednak on sam zapracował na taką opinię...

– Erin możemy porozmawiać? – usłyszałam za sobą głos kapitana, który wyrwał mnie z rozmyśleń. Szybko odwróciłam się do niego, z delikatnym uśmiechem.

– Jasne a o czym?

Kapitan westchnął i schował dłonie do kieszeni.

– O tym, co się stało na meczu – zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc, o czym mówi – Wywołałaś prawie awatara.

Spojrzałam na kapitana, jakby właśnie uciekł z psychiatryka. Ja? Ja wywołałam niby awatara? Czyli dlatego Tenma tak dziwnie na mnie patrzył... Ale przecież to niemożliwe.

– Naprawdę? – zapytałam z niedowierzaniem, w odpowiedzi dostałam, kiwniecie głową.

– Powinnaś więcej ćwiczyć może wtedy uda ci się opanować avatara – dodał po chwili kapitan, po czym podniósł na mnie swój wzrok. Dziwnie się czułam, rozmawiając normalnie z nim... Jego wcześniejsze zachowanie do mnie dalej miałam przed oczami – Albo poprosić Kyousuke o pomoc. Masz z nim najlepszy kontakt. – wzruszył ramionami dalej sie uśmiechając.

– Dziękuję za radę – uśmiechnęłam się delikatnie odwracając głowę w kierunku wyjścia ze stadionu.

Miałam nadzieję, że jeszcze uda mi się dogonić Tsurugiego jednak przez kapitana było to już prawie niemożliwe. Obstawiałam, że chłopak poszedł odwiedzić swojego brata. Dlatego ja też zamierzałam tam pójść. Wiedziałam, że jestem strasznie upierdliwa, jednak nie potrafiłam przejść obok tego wszystkiego obojętnie.

– Ja już będę musiała iść kapitanie, do zobaczenia na treningu – uśmiechnęłam się delikatnie i szybkim krokiem wyszłam ze stadionu.

Do szpitala było kilka minut drogi, a ja nie czułam się dosyć dobrze po meczu. Jednak wiedziałam, że nie powinnam się nad sobą użalać. Musiałam zagryźć zęby i iść przed siebie. Może dzięki tej rozmowie uda mi się dowiedzieć jakichś informacji, które pomogą Sky w poderwaniu Tsurugiego.

Gdy tylko stanęłam przed szpitalem, moja pewność siebie wyparowała. Przecież on mnie uzna za jakąś wariatkę. Albo gorzej za psychofanke. Może następne kłamstwo mu wcisnę? Chociaż patrząc z perspektywy czasu, moje kłamstwa są gorsze niż powiedzenie prawdy. Jednak może tym razem ? Przecież trzeba próbować, żeby potem nie żałować.

Weszłam powolnym krokiem do szpitala, od razu ruszyłajac na piętro, gdzie ostatnio spotkałam chłopaka. Z każdym krokiem mój strach powierzał się. Miałam w głowie milion pytań: A jeśli on nie uwierzy w to kłamstwo? Czy rozpowie o tym w szkole? Czy Sky naprawdę zemści się ma mnie, że jej "zabrałam" ukochanego? Czy brat Kyousuke uzna mnie za wariatkę? Miałam tyle pytań, a nie znałam na żadne z nich odpowiedzi. Gdy tylko stanęłam przed drzwiami, gdzie ostatnio leżał brat chłopaka, mój strach zwietrzył się stokrotnie. Zapukałam cicho do drzwi, uchylając je delikatnie.

– Przepraszam czy tu leży... Alfred? – zapytałam, wymyślają na poczekaniu imię.

Gdy tylko podniosła wzrok, zobaczyłam uśmiechającego się brata Kyousuke, jego samego nie było w pokoju. Z jednej strony odetchnęłam z ulgą, ale z drugiej strony byłam zawiedziona, że nie spotkałam chłopaka.

– Nie – odpowiedział miło chłopak. Widząc go trzeci raz w życiu mogę stwierdzić, że jest przeciwieństwem swojego brata. – Ty jesteś tą koleżanką Kyousuke?

Zrozumieć - Inazuma Eleven Go Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz