❄ siódmy łyk grzanego wina;

1.1K 107 2
                                    

W kawiarni Ellie od samego rana nic nie szło po myśli dziewiętnastolatki. Zaraz po otwarciu lokalu, dziewczyna pomyliła dwa zamówienia, a jakiś czas później wylała kawę, potykając się o dziecięce, plastikowe krzesełko stojące w rogu. Miała jedynie szczęście, że filiżanka upadła na podłogę, nie brudząc tym samym żadnego z klientów. A później było jeszcze większe urwanie głowy. Koło południa do babci zadzwoniła jej znajoma, która poprosiła, aby kobieta przyjechała po nią do parku, bo przewróciła się na chodniku i chyba zrobiła sobie coś w rękę. Starsza pani poinformowała o tym wnuczkę i chwilę później dziewczyna została sama w Euphorie. Los jednak uśmiechnął się do Chontelle, gdyż odwiedziła ją przyjaciółka, Natalie, która od razu zabrała się do pomocy, chcąc tym samym spędzić więcej czasu z panną Todd.

– No i on wtedy spytał czy nie chciałabym pojechać z nim i jego rodziną do tej Hiszpanii po Nowym Roku. – Blondynka promieniała, opowiadając o swoim, trwającym od kilku miesięcy, związku, roznosząc przy tym kilka zamówień. – On jest cudowny.

– Cieszę się, że ci się układa.

– Wiesz dobrze, że też tak mogłaś mieć, no ale teraz brat Caleba ma już dziewczynę, jednak…

– Natalie!

– No okay, ale na Sylwestra wpadniesz? –widząc kwaśną minę Chontelle, dodała: – Musisz. Szatynka inaczej wyobrażała sobie ostatni wieczór tego roku, podczas gdy praktycznie codziennie przyjaciółka namawiała ja na imprezę organizowaną przez jej chłopaka. – Może tam kogoś poznasz.

Ellie pokręciła głową, roześmiana ciągłymi staraniami jasnowłosej koleżanki. Kolejne godziny mijały im na rozmowach na przeróżne tematy, począwszy od „ciężkiego” życia studenckiego, jakie wiodła Natalie, skończywszy na zwierzeniu się szatynki na temat pewnego znajomego chłopaka. Panna Martinez już od dawna wiedziała, że Niall Horan, czasem przesiaduje w kawiarni przyjaciółki, ale nie miała pojęcia jak regularne są to wizyty. Po wysłuchaniu Ellie automatycznie stwierdziła, że musi być coś na rzeczy i dziewczyna sama powinna zrobić kolejny krok.

– Dobrze wiesz, że się boję.

– Chontelle, kotku, wyrzuć swojego ojca z głowy, nie ma go już, tak samo jak Dana. Był przystojny, mało powiedziane, był mega ciachem, ale dupek z niego był jeszcze większy – podkreśliła wracając przed ladę, koło przyjaciółki, przypominając dziewczynie o jej pierwszym i jak na razie ostatnim chłopaku. – Zresztą nie porównuj facetów, nie znasz go na tyle i nie wiesz, w jakim kierunku to pójdzie dalej. A z tego, co się orientuję to Horan jest spoko, przynajmniej za czasów liceum tak było i wątpię czy coś się zmieniło, biorąc pod uwagę jak ludzie go lubią. No a on ciebie i to chyba bardzo. Ja bym mu dała szansę.

– Za dużo mówisz.

– Bo mam wiele do powiedzenia. – Wystawiła język w stronę Ellie, która roześmiała się i wróciła do pracy.

Godzinę później Natalie wróciła do domu. Chontelle znowu została sama i, mimo iż nie było wielu klientów, nie mogła nadążyć w pracy. A czekało ją jeszcze pieczenie ciastek, które zobowiązała się upiec w zwiększonej ilości na święta, do kawiarni i jeszcze na poczęstunek do domu kultury, gdzie dzieci wystawiały bożonarodzeniowe przedstawienie. Nie chciała jednak myśleć o tym wcześniej i tak już całkowicie pochłonięta obowiązkami.

Jakoś po trzeciej w drzwiach kawiarni dziewczyna zauważyła postać blondyna, który jak zwykle otrzepał się wcześniej ze śniegu, a później wszedł, zdejmując szalik. Uśmiechnęła się na jego widok, a on pomachał jej jeszcze zanim podszedł bliżej. Zamówił to, co zwykle- kawę i ciasto czekoladowe, którego ostatnie dwa kawałki Ellie schowała wcześniej pod ladą specjalnie dla niego. Kiedy postawiła przed nim talerzyk, złapał ją za dłoń, aby nie odeszła.

– Obiecałaś! Tym razem się nie wymigasz – oznajmił wskazując drugą ręką fotel naprzeciw.

– Niall. – Spojrzała na niego błagając, aby puścił jej dłoń, ale chłopak pokręcił głową.

– Ellie – przedrzeźnił ją, wywołując na jej twarzy uśmiech – wiem, masz sporo pracy, ale jak ktoś przyjdzie to zawsze możesz szybko podejść do lady, nie? Ja też nie mam wolnego, jeszcze pełno listów czeka, abym je przeczytał i to na jutro, ale to tylko chwila.

Dziewczyna westchnęła i nie przestając się uśmiechać, usiadła naprzeciw niego. Horan zaczął opowiadać o tym jak znajomi z pracy zrzucili na niego swoje obowiązki i ostatecznie został sam na polu bitwy. Dużo mówił też o sobie, o czym wiedziała już wcześniej, podczas ich poprzednich, nieco krótszych rozmów. Chontelle patrzyła na niego, czując jak gdzieś w środku robi jej się ciepło i cieszyła się, że jednak na chwilę skorzystała z okazji i spędziła z nim chwilę czasu, tak jak radziła Natalie.

– Jeśli cię to pocieszy, sama mam na jutro pełno roboty, a konkretnie pięć blaszek ciastek do upieczenia. A babcia pojechała pomóc znajomej, która złamała rękę, więc też zostałam sama.

– To może pomożemy sobie? Ja tobie w ciastkach, a w przerwie ty mi w czytaniu tych listów? – rzucił propozycję, nabierając na widelec kawałek ciasta czekoladowego. – Będzie fajnie! – dodał po chwili. – Możemy obejrzeć też jakiś świąteczny film w trakcie.

– Chyba to ciasto ci zaszkodziło.

– Ellie, spójrz na to inaczej, nie masz wyboru. Przynajmniej twój wieczór nie będzie aż tak nudny w moim towarzystwie.

– Dzięki. – Roześmiała się, ale kiedy Niall przechylił głowę, puszczając jej oczko, przymknęła oczy i przypominając sobie rozmowę z przyjaciółkę, zgodziła się. – Chyba nie mam wyboru.

– Racja, nie masz.

❅ ❅ ❅

a/n: Biorąc pod uwagę, że ostatni rozdział był krótki i nie działo się w nim nic wielkiego (jak zresztą zawsze, ale tak już bywa w życiu), a jest już po północy, więc postanowiłam dodać kolejny rozdział. 

Dear Santa... ❅ Niall Horan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz