Jej tytoniowe płuca,
plastikowe piersi,
papierowe obietnice.
Stworzył z nich swoją szubienicę.
Była jak sztuczny kwiat, który w nim rósł.
Mimo jego piękna, nie mógł oddychać.
Jak trucizna, słodka i wyniszczająca.
Może więc dobrze zrobił,
wyrywając go razem z korzeniami
i niespełnionymi marzeniami.
YOU ARE READING
Wiersze pisane młodością
PoetryNie chcę w tych utworach brzmieć, jakbym odkrywała wszystkie tajemnice wszechświata; używać języka, którego mimo finezji nikt nie rozumie; zgrywać nadętej pseudoartystki. Mam zamiar w mojej poezji po prostu przekazać Wam moje rozmyślenia, skłonić Wa...