Zjadł trochę tej zupy i na dowód, że wygrał zakład. Zostawił połowę zupy.
Podziękował ładnie Pani Raczkowiak i ruszył wolnym krokiem do recepcjonistki.Nikogo prawie nie było... puste pomieszczenie. Cisza jak makiem zasiał. Lampy były na granicy wypalenia. Cienie przy naszym Dzbaneuszu zakrywały twarz i było widać pobłyskiwanie jego brudnego monokla.
Spokojnie się zbliżał do Iwony. Ona nawet go nie usłyszała. Nie odwróciła się w jego stronę. Idealnej okazji nie mógł se wyobrazić.
Tuż przy ladzie. Bierze głęboki oddech.
-IWONA!-Krzyknął tak mocno, że ona wywaliła się i rozsypując kartki.
-Nie strasz!-Powiedziała Iwona ze zdenerwowaniem na twarzy.
-Tak, jak była mowa wcześniej. Jedna z dziewczyn mi zrobiła zupę.
-Jak ją przekonałeś?-zapytała z pogardą.
Uśmiechnął się szyderczo.-Mam swój urok osobisty, a teraz dawaj tampon.
-Powiedział jakby, mu się spieszyło na sranie.-Dobra dobra spokojnie- sięga po niego-Proszę-wyciąga rękę z tamponem.
-Ja już się zbieram, życzę bogatego zająca, najlepszego z okazji śmierci twojej matki, szczęśliwego nowego roku oraz węgla pod choinkę.-wziął jeszcze wiadro z resztą lekko ostudzonej zupy i szybko wyszedł.
Po wyjściu z Burdelu, nasz dostojny dziwak ruszył szybko, jak najdalej od tego budynku.
-Dobrze, że się nie przedstawiłem recepcjonistce... bym miał przesrane później. (Chyba nie przez to?)
-Naprawdę?- odezwał się mroczny niski basowy głos.- kto by się tego spodziewał? Napewno nie ja!
Waliwiadro wyciągnął szybko ostrze-Kto to powiedział!? Pokaż się!- krzyknął zaskoczony, że ktoś go podsłuchuje.
-Ja, głupolu! Włóż rękę do kieszeni i zobacz co masz
Włożył rękę do tylniej kieszeni od spodni. I zaczął szperać.
-No dalej postaraj się! Poczuj, że czarny niewolnik masuje ci dupe!-Bohater maca w kieszeni
-O BOŻE TAK! DOBRZE MNIE ZŁAPAŁEŚ!Wyciąga to... Przedmiot, z którego korzystają kobiety każdego miesiąca. Okazało się że to tampon od tej Iwony...
-Czemu ty gadasz!?-krzyknął przestraszony.
-Dobry wieczór mój nowy właścicielu!-Odezwał się tampon -bakterie, które usadziły się na jej łonie... zacytuję tu nazwę choroby.... Czekaj przypomnę se...
-AIDS?- mówi zdezorientowany dzban.
-Nieeeee na to chorują bogaci, a ja jestem z takiej biednej rodzinki przekazywany z pokolenia na pokolenie.
Naszego protagonistę zamurowało, jakby zobaczył pomidorową podbitą śmietaną.
-Już wiem! -wykrzyczał tampon- To kiła mogiła!
-A kiła, myślałem że coś gorszego.-powiedział spokojnie.
-Facet, to nie jest zwykła kiła. Tylko kiła mogiła.-odezwał się oburzony.
-Czym się różni od zwykłej?-drapie się po głowie, jednocześnie zastanawiając, o co mu chodzi.
-Tym, że jak teleportuje w przeszłość. Tooo przeżywasz wszystko od nowa...
- Że co proszę?-powiedział zdezorientowany dzban.
-Daj mi dokończyć. Przeżyjesz wszystkie najgorsze momenty ze swojego życia. Masz szansę zmienić wspomnienia. Masz szansę zmienić swój charakter. Efektem ubocznym będzie taki, że nigdy już nie zapamiętasz prawdziwych zdarzeń i będziesz żył w kłamstwie.
-Co do czystego wiadra?-Zlewa to.
-Nie słyszysz tego co mówię? Chętny na rozdziewiczanie odbytu?-uśmiechnął się.
-Nie?-zmarszczył brwi.
-Kurde myślałem że jak mnie wziąłeś to chętny na anal będziesz..- tampon posmutniał
-To ty nie zużyty?
-No nie.-uśmiechnął w stronę cylindrowego faceta.
-Sprzedam cię za wiadro zupy.-Uśmiechnął się szyderczo.
-NIEEEEEEE!! DAJ MI SZANSE KOLEGO!!!-zaczął się wydzierać, jakby był pozbawiany tej swojej śmiesznej nitki.
-Niby czemu?-spojrzał na niego z obrzydzeniem.
-Nie chciałbyś zmienić nic? Byś się nie martwił o swoje zdrowie, czy też myśli?
-Hmmm... a jaki jest jeszcze haczyk?
W czasie rozmowy pomiędzy tamponem a głównym bohaterem nastała ciemność. Nie zadbane Lampy zaczęły migać swoimi zepsutymi żarówkami.
-Jaki niby haczyk?-powiedział zaskoczony.
-Co się z tobą stanie, gdy ja będę, gdzie indziej?
-Będę obserwował twoje poczynania oraz mogę cię przenieść do wydarzeń, które powinieneś naprawić, lecz sam musisz zdecydować. Od czego chcesz zacząć i jak je naprawisz...
-Hmmmm...
Jaką decyzję podejmie nasz gentelmen?
Czy podejmie się zmiany przeszłości?
Czy uda mu się zjeść kolejną zupę?
YOU ARE READING
Przygody Pana Dzbana: Pierwszy Przystanek
HumorKiedy słońce zachodzi, z góry liści wyłania się rydzawa czupryna... Postrach długonogich kobiet... Dzbaneusz. Jedynym sposobem, żeby nie ujebał Ci nóg, jest podanie mu zupy pomidorowej w wiadrze. A ty? Już sprawdzałaś, czy masz swoje nogi ?