14. Na pewno nas zabijesz, ale wolę o tym nie myśleć.

833 56 16
                                    

„Nie wstyd popełniać błędy, wstydem jest nie próbować."



Andrew Matthews - „Bądź szczęśliwy!"













— Miałaś być sama. — jęknęła Carmel, kiedy zaraz po otworzeniu drzwi, prócz mnie, ujrzała twarz Lachlana, Todda i Camerona.

— Przepraszam, nie miałam na to wpływu. — wzruszyłam ramionami. — Mój głupi brat kupił ci żelki. — podałam jej paczkę. Uśmiechnęła się słabo, ale wiedziałam, że wiele ją to kosztowało, bo przecież jak można się uśmiechać po tak traumatycznym przejściu?

Powlekliśmy się za dziewczyną do salonu. Dziwnie mi było patrzeć na nią bez okularów, w pidżamie i w niestarannie związanych włosach. Na stole leżała masa zużytych chusteczek.

— Wybaczcie mi bałagan, nie miałam siły i czasu sprzątać. — westchnęła tylko i oklapła na poduszki na kanapie, a my zraz obok niej.

— Twoich rodziców nie ma? — zagadnął Todd.

— Nie, są na przyjęciu rodzinnym. Uprzedzając wasze pytania; nie wiedzą o tym, co mi się przytrafiło.

— Myślę, że powinnaś jednak coś z tym zrobić, przecież nie można tego tak zostawić, tym bardziej, że masz świadków. — odezwał się Henderson.

— Cameron, mam gdzieś, co sobie myślisz, naprawdę. — spiorunowała go. — Dając rozgłos tej sprawie, wyjdą jeszcze większe problemy, jego rodzina jest obrzydliwie bogata, naprawdę nie pomyślałeś, że odwrócą wszystko przeciwko mnie? — rozłożyła ręce i spojrzała na niego z nadzieją. — Chyba nie jesteś debilem.

— Zawsze da się coś zrobić. — spróbował ponownie.

— Nie chodzi już o to, co mi zrobił Charles. Mam to gdzieś, nie byłam dziewicą, trochę pod wpływem i po czasie ogarnęłam, co się zieje, to też moja wina. — ukryła twarz w dłoniach. — Po prostu nie mogę pojąć, jak mogłam dać się tak nabrać... Byłam zaślepiona, wyidealizowałam go, a przecież zawsze mówiłam, żeby... Nieważne, jestem idiotką. — machnęła machinalnie dłonią.

— Nieprawda, nie jesteś. — oburzyłam się. — Ludzie przez uczucia robią różne głupie rzeczy, nie mogłaś się spodziewać, że to taki skurwiel. — dotknęłam jej kolana.

— A powinnam. — otarła łzy. — Teraz mi wstyd. Co sobie muszą myśleć ludzie? Każdy chłopak teraz pewnie twierdzi, że jestem łatwa. Prze to wszystko mam ochotę zapaść się pod ziemię.

— Każdy chłopak, który jest bucem, tak myśli. Każdy normalny chłopak wie, że Charles cię wykorzystał i nie ma w tym twojej winy, na Boga, Carmel. — stwierdził Cameron.

— Jaki masz w tym cel? — zapytała dziewczyna, mierząc go wzrokiem. — Co będziesz miał z tego, że mnie pocieszasz?

— Przyjaciele moich przyjaciół, to także moi przyjaciele. — odparł bez tej wyższości, co zwykle, co mnie zaskoczyło. Pozytywnie.

— A dla mnie każdy przyjaciel Lizzy, to mój przyjaciel. — dodał Lachlan. — Zresztą, to całkowicie moralne, że chcemy ci pomóc. Nie można tak traktować ludzi. — zmarszczył czoło. — Wiem, że nie byliśmy wcześniej dla ciebie mili, wręcz przeciwnie, ale to jest ten czas, w którym odkupujemy swoje winy, a tak na marginesie, to w ogóle cię lubię, nie wiem, jak reszta. — wzruszył ramionami.

— Dobrze wiedzieć. — kąciki jej ust powędrowały w górę. — Miałam zamiar obejrzeć wszystkie części Bridget Jones i nie obchodzi mnie, co o tym myślicie, więc albo zostajecie, albo spadać.

Oczywiście wszyscy zostali.




Bad LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz