{22} My sweetheart

109 17 6
                                    

Wołam Cię, słyszysz mnie?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wołam Cię, słyszysz mnie?

Nie liczył już dni ile sam siedział każdego dnia bez niego. Samotność go dobijała, powodowała ból w samym sobie do tego stopnia, że nie był wstanie nic zjeść. Chciał tak bardzo wejść do środka, powiedzieć, że tu jest i jego kochanie nie jest same. Słyszał płacz, pociąganie nosem, nucenie jak i śmianie się najdroższego. Niestety bez niego. Jakby wielka ściana, mur, cokolwiek innego blokowało ich do siebie. Niby to tylko jedne drzwi do pokoju gdzie razem spali, wygłupiali się, spędzali czas i kochali ponad wszystko. O jedne drzwi za dużo, o jeden strach i obawa za dużo dla niego.

- Wróć do mnie kochanie. - wyszeptał stojąc nie daleko drzwi, z których wydobywało się światło 

Jaebum musiał nie spać, w sumie był to wieczór. Za wczesna godzina na sen, nawet jak dla niego. Przetarł powoli twarz, starając się powstrzymać łzy. Wszystko było takie bliskie, a jednak dalekie dla niego. Chciał to przerwać, pragnął by to, co złe już się skończyło i zostawiło ich z daleka.

Życie to nie koncert życzeń, prawda? Pociągnął nosem zasłaniając usta, chcąc zagłuszyć dźwięk jakikolwiek, który mógłby wydostać się pokazując jego obecność. Zrobił parę kroków wpadając plecami na nią i przygryzł wargę czując łzy na policzkach. Na nic to dało, a druga ręka zasłaniała pierwszą w pomocy by zachował cisze.

- Niech one nie lecą.. Przecież on wróci, jeszcze tylko trochę.. - wymamrotał jakby do siebie bez żadnych emocji

Upadł na kolana robiąc lekkie echo uderzeniem o ziemie. Przestawał być silny, przestawał dawać sobie rade. Inaczej jest być świadomy tego co się działo, a inna sprawa gdy się tego nie rozumie. On za dużo rozumiał, a nie chciał. Powoli zamknął oczy i otworzył je dając sobie chwilę na powrócenie do tego co działo. Jeszcze nie czas na poddanie się. 

- Kolacja.. Musi zjeść kolacje. - zamrugał po kilku minutach uspokajając się

 Znalazł nową rzecz do zrobienia by nie zapaść myślami w smutku i wstał powoli. No tak, Jaebum kochał dobry makaron, a on kochał gdy jego słońce było najedzone i szczęśliwe. Zwłaszcza gdy w grę wchodziło gotowanie młodszego.

Otrzepał po chwili spodnie i spojrzał na drzwi z tęsknotą w oczach. Walczył, walczył dla osoby, którą tak kochał. Miał przecież dla kogo, prawda? Nawet jeśli to potrwa kolejne dni, tygodnie.. Czas będzie leciał dalej, nikt go nie zatrzyma. Nawet jeśli by bardzo tego  chciał. Nie zostało nic innego jak czekanie na cud. Ten jego osobisty, delikatny jak powiew wiatru cud, znaczący dla niego tak wiele. Nic więcej nie potrzebował jak tylko usłyszenie jego słów i ciepła ciała obok.

Nie zdawał sobie sprawy, ile cierpienia było za drzwiami. Tymi drzwiami gdzie wcześniej była ich radość.

Obudź się ze snu moje szczęście najdroższe.












Chce was bardzo przeprosić za to ile czekacie na rozdziały. Niestety ostatni rok studiów staje za mną z nożem przy szyi i niestety wychodzi jak wychodzi.
Dziękuję, że dalej jesteście tutaj ze mną!

ᴩʀᴏᴍɪꜱᴇ ᴍᴇ ↺ ²ʲᵃᵉOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz