4 powód

746 86 10
                                    

4. Dałeś mi wolność.

Przykre jest niewyzwolenie. Tkwienie w sidłach przeszłości. Długie dłonie oplatające cię z każdej strony, tłamsząc. Choć jesteś tutaj fizycznie, to duchem nieobecna. Nie potrafisz odciąć się od tego, co było kiedyś, rozpamiętując na nowo wszystko to, co ci się przytrafiło. To tak, jakby tworzyć rany i na nowo je rozdrapywać. A nic nie będzie nigdy takie samo. Nieskazitelne życie nie grało roli, bo pozostawały blizny. Zawsze. Tworzą one pewną historię, kształtują człowieka. Mają znaczny wpływ na to, kim jesteś.

Tak było z Gabrielą. Choć żyła wolno, bez przymusu, samotnie, to wciąż była niewyzwolona przez przeszłość. Ona odciskała na niej wielkie piętno, z którym czasami sobie nie radziła. Ciągle czuła, że tak bardzo nigdzie nie pasowała. Nawet w swoim mieszkaniu, przy kartce papieru wydawało jej się, że była taka obca. Nie wiedziała kim była, kim byli jej rodzice, co się z nimi stało. Ale bała się tego wiedzieć. 

I właśnie w tym najgorszym momencie życia Downson zjawił się Patterson. Nie zdawał sobie sprawy, jak wiele rzeczy zmienił. Jak zmienił ją.

— To jest głupie— fuknęła, patrząc na niego kątem oka.

Christian prowadził samochód, jedną ręką trzymał kierownicę, a drugą opierał o drzwi, podtrzymując bok swojej głowy. Nie był zły, wręcz przeciwnie. Rozbawiony i spokojny.

— Bo tego nie rozumiesz— odpowiedział, uśmiechając się nikle pod nosem.

— Nie wmówisz mi, że to zdrowe.

— Nie mówię, że jest zdrowe. Ale jest kojące.

Patterson widział, jak Gabriela zaciskała swoje ładne usta, które tak lubiły się z nim sprzeczać o to, kto miał rację. Była poirytowana jego zwierzeniem, a raczej tym, co robił. Podziwiał ją, że mimo nerwów jakie w sobie trzymała, nigdy nie paliła. On w porównaniu do niej, musiał. Stało się to jego uzależnieniem już w liceum, kiedy zaczął mieć problemy.

— Szybciej umrzesz.

Dziewczynie ledwo to przeszło przez gardło.

— W tych czasach śmierć to zbawienie.

Downson nie chciała tego przyznać, ale miał rację.

Christian był buntowniczym, wolnym mężczyzną( wolnym w znaczeniu, że nieograniczonym, jak i w jego życiu nie było żadnej kobiety), uwielbiał przygody, za to nie cierpiał monotonii. Chciał różnorodności, smakować nowych rzeczy, zwiedzać świat. Plany o ustatkowaniu były dla niego bardzo odległe. Nie wyobrażał sobie, żeby nagle miał zatrzymać się w jednym mieście i wszedł w związek z jakąś dziewczyną. Miał to za nudę. Ale wszystko do czasu.

Gabriela pod tym, jak innymi, względami bardzo się od niego różniła. W jej życiu w ogóle nie było przygód, a jedna, wielka monotonia. Nie cierpiała zmian, a Patterson ciągle je miewał. Była cicha, spokojna, niewyróżniająca się z tłumu. Chciała pięknego życia, ale nie lubiła ludzi. Więc, jak ono miało być piękne? Jednak do czasu.

Mieli wiele odmiennych zdań na różne sprawy, często o tym długo dyskutowali, wygłaszając swoje racje, bądź po prostu się przekomarzając. Mieli inne typy charakteru, to zdecydowanie, ale przez to, że poznawali się, zmieniali siebie nawzajem. Downson zaczęła być bardziej odważna, więcej się odzywała, miała siłę i chęci do życia. Natomiast Patterson stał się troszeczkę( tylko troszeczkę) bardziej taktowny, milszy i spokojniejszy. Wcześniej można było sądzić, że ta dwójka nigdy w życiu się nie polubi, ale bardziej mylić się nie dało. No bo w końcu tyle sprzeczności i to niby miało się udać? A udało.

10 reasons why I loved youWhere stories live. Discover now