9 powód

637 80 56
                                    

9. Przez ciebie i dzięki Tobie smakowałam łzawego bólu i boskiego szczęścia.

Ze skrajności w skrajność.

Kilka łez spłynęło po jej zimnych policzkach, co nie było dla niej nowością. Kiedyś płakała tak często, że teraz nie robiło to na niej większego wrażenia. Nawet nie przynosiło jej to ulgi. Spojrzała w Te oczy pełne bólu, po czym po prostu odwróciła się i odeszła. Jej drobnym ciałem targały silne emocje, których nijak potrafiła ujarzmić. Rozwalały ją od wewnątrz, ciesząc się z zadawanego bólu. Jakby macki oplotły twoje pokiereszowane serce i wbijały w nie drobne szpileczki. Miała ochotę wyć i krzyczeć. Ale jednocześnie chciała zniknąć.

Jednak w jednej sekundzie nad jej ciałem zapanowała nicość. Teraz nie czuła niczego. Wielka pustka wypełniła jej drobne ciało, zżerając ją od środka. Jej niebieskie tęczówki poszarzały, usta jak rozchyliły się w niedowierzaniu, tak pozostały. Wszystko co teraz robiła, robiła mechanicznie. Jakby duch opuścił jej ciało. Fizycznie została, ale psychicznie utknęła w całkiem innym wymiarze.

Przemierzała chodnik w tempie ekspresowym. Napinała wszystkie mięśnie, przez co nogi okropnie ją bolały, ale ona nie zwracała na to uwagi. Wyłączyła się.

Oddech. Mrugnięcie powiekami. Kolejny oddech. Skręt w lewo. Pociągnięcie nosem. Skręt w prawo. Stop. Czerwone światło.

Gabriela nigdy nie pomyślałaby, że skończy się to w taki sposób. Nigdy nie pomyślała by, że można w tak krótkim czasie kogoś pokochać. Uzależnić się od drugiej osoby do tego stopnia, że gdy jej nie ma, to tak jakby nie było jej samej.

Nigdy nie pomyślała by, że ona znów będzie kochać.

Czy można przygotować się na najgorsze? 

***

— Dostałam jakiś czas temu zaproszenie na ślub Ronnie. Z osobą towarzyszącą — Gabriela czuła się odrobinę niezręcznie, mówiąc Christianowi o tym. Zwłaszcza przez to, co chciała zrobić. — Pomyślałam, że mógłbyś pójść ze mną. Oczywiście, jeśli chcesz.

Przygryzła z nerwów wargę, patrząc jak Chris przełknął wyraźnie ślinę.

— Gabi...

Zrobił skwaszoną minę, przez co Downson szybko mu przerwała.

— Jasne, jeśli nie możesz, to nie ma sprawy.

— To nie tak — skrzywił się i przymknął powieki.

Gabriela wzięła głęboki oddech, czując, jak mocno wali jej serce. Miała wrażenie, że każdy na około je słyszy.

— Ja rozumiem. Serio, Chris... — zaczęła, plątając się w myślach. Nie zdążyła nic więcej powiedzieć, bo mężczyzna przerwał jej tak, jak ona jemu chwilę wcześniej.

Z tą różnicą, że jego wypowiedź rozpoczęła ogromny chaos.

— Wyjeżdżam.

Wystarczyło tylko to jedno słowo, żeby świat Gabrieli runął, jak domek z kart. Jednym powiewem rozwalił to, co zbudowali. To słowo było końcem czegoś, co się ledwie zaczęło.

Downson nie dowierzała, w to co usłyszała.
Patterson nie wierzył, że wreszcie to powiedział.

Choć prawda była taka, że wcale się nie cieszył.

Sekundy dłużyły się jak godziny, a nanosekundy jak minuty. Świat stanął w miejscu. Brunetka patrzyła na zbolałą twarz bruneta, który obserwował z żalem, jak jej oczy szarzeją. Straciły swój niepowtarzalny blask, nie było w nich tej niebieskiej głębi, która zawsze hipnotyzowała mężczyznę. Jej wyraz twarzy nie wyrażał niczego. Zamaskowała wszelkie uczucia, jakby była najlepszą aktorką.

10 reasons why I loved youWhere stories live. Discover now