-Dobra, w takim razie zaczynamy jutro, zaraz po szkole- po czym odwróciła się, poszła do swojej szafki i wyciągnęła jakieś ciuchy. Jaka ona jest urocza...
Następnego dnia uznałem, ze nie pójdę do szkoły. Nie chciałem pokazywać się w takim stanie, bo zaraz będzie, że znów się w bójkę wdałem. Albo w ogóle pomyślą, że mama mnie bije.
Po za tym, bałem się. Bałem się, że przyjadą tu ludzie Matt'a. Domyślam się, że on sam nie da rady, bo jednak został postrzelony. Była godzina 10:33, a ja leżałem w łóżku, pijąc energetyka. Myślałem o wszystkim, jak i jednocześnie o niczym. Ciekawiło mnie, co robi teraz Viktoria. Dziewczyna zrobiła w dwa dni ze mną to, czego nie zrobiła żadna w przeciągu ostatniego roku. Namąciła mi w głowie tak, że nie wiem, co się ze mną dzieje. Muszę się jakoś uwolnić od tych uczuć, bo wiem, że obojgu nie wyjdzie to na dobre.
Po czasie, zszedłem na dół. W salonie siedziała mama i oglądała coś na telewizorze. Gdy usłyszała kroki, od razu skierowała wzrok na mnie zatrzymując film, który oglądała już któryś raz z rzędu.
-Co robisz? - spytałem. Głupie pytanie, ale chciałem uniknąć jej pytań, dlaczego nie poszedłem do szkoły.
-A nie widać, oglądam. - odpowiedziała, puszczając go dalej. - Siadaj.
Usiadłem koło niej na kanapie. Widać było, że jest dalej przejęta wczorajszą sytuacją. W sumie, nic dziwnego. Do jej domu przyszedł typ, który rok temu groził jej synowi i zabił jego dziewczynę.
-Dlaczego znów oglądasz ten sam film? - spytałem, dziwnie się czując siedząc w takiej ciszy.
-Nie wiem, podoba mi się jego fabuła, jak jest zrobiony i aktorów tez ma niezłych, nie powiesz ze nie. - spojrzała na mnie lekko odchylając głowę do tyłu -boli cię to? - spytała, patrząc na ranę na moim czole.
-Nie - zaprzeczyłem od razu. Nie chciałem, żeby się martwiła, ale w sumie też nie bolało to jakoś bardzo.
-No okej. - po czym wróciła do oglądania filmu. W sumie, nawet nie wiem czy to serial, czy to film. Akcja polegała na tym, że setka dzieci, którzy siedzieli za kratkami w statku kosmicznym, który był w kosmosie przez to, że kilkanaście lat temu ziemie dopadł tak zwany ,,koniec". Tyle zdążyłem się dowiedzieć po tym, jak włączała odcinki pierwsze kilka razy.
-Ile to trwa? - spytałem, bo może serio to jest tylko jakiś film.
-To ma 6 sezonów, które trwają po 40 minut zazwyczaj - powiedziała, a ja spojrzałem na nią dużymi oczami -a dlaczego pytasz?
-Skoro ma to aż 6 sezonów, to dlaczego oglądasz ciagle pierwsze odcinki?
-Em..- zatrzymała serial -pamiętasz ciotkę Monie? - o nie..Ciotka Monica zginęła w wypadku samochodowym 3 lata temu. Była to siostra bliźniaczka mojej mamy. Mimo odległości, bo ciocia mieszkała praktycznie na drugim końcu świata, dzwoniły do siebie codziennie, pisały i takie tam. Właśnie w 2017 roku, miała do nas przylecieć świętować mamy urodziny, ale gdy jechała z lotniska niestety doszło do zderzenia czołowego z tirem. Mama po tym się załamała, chyba przez kilka miesięcy nie chciała wychodzić z domu, była w załamaniu. Dopiero chyba pół roku po tej tragedii mama nagle doszła do wniosku, że powinna zająć się sobą. I od tamtego czasu jest lepiej, o wiele. - Oglądałam z nią kilka pierwszych odcinków. Zawsze, gdy się spotykałyśmy miałyśmy oglądać kolejny. Niestety..doszliśmy tylko do szóstego. Nie chcę oglądać tego dalej bez niej, to nie będzie to samo - zobaczyłem na jej policzku spływającą łzę. Przesunąłem się do niej i ją przytuliłem.
Jakieś 5 minut minęło, zanim puściłem ją z ucisku. Tęskniłem za Monicą, ale na pewno nie tak jak ona..
-Okej, idź na górę. Wiem, że nie chce ci się tu siedzieć, po za tym. - wstała -ja muszę zrobić obiad, zanim Viktoria wróci ze szkoły. - i poszła w kierunku kuchni.
Nie odzywałem się nic, bo w sumie nie czułem takiej potrzeby, ale gdy wspomniała jej imię, poczułem dziwne uczucie w środku. Tak jakby, wyrzuty sumienia, że przestałem o niej na te 30 minut myśleć. Muszę się przewietrzyć. Poszedłem na górę, wziąłem paczkę papierosów i włożyłem jednego do ust. Nie pale za często, wręcz nie pale praktycznie w ogóle, ale teraz odczułem taką potrzebę.
Zapaliłem, zaciągnąłem się i wypuściłem dym. Zacząłem znów myśleć o tym, co dziewczyna ze mną zrobiła. Zakochać się, to za mocne słowo. Nie kochałem jej, to za szybko. Mogę być jedynie zauroczony, chociaż nienawidzę tego słowa, bo czuje się jak jakaś cipa, ale taka jest prawda. Wziąłem drugiego, dłuższego bucha i znów wypuściłem dym.
-Ładnie to tak palić? - usłyszałem za sobą głos, odwróciłem się. Po tym jak na nią spojrzałem, byłem wręcz pewny, że to jest głupie zauroczenie.**Tori**
Siedziałam na trzeciej lekcji, którą była historia. Nie cierpię tego przedmiotu. Próbowałam się skupić na lekcji, jednak moje myśli zajmowały inne tematy. Co robi teraz Dylan? Czy Matt ma zamiar się zemścić? Jak tak, to kiedy? Może już to zrobił, a ja siedzę na głupiej lekcji historii, z której i tak nic nie wyniosę. Na te wszystkie pytania nie znałam odpowiedzi. Może napisze do Dylana? Nie, nie będę do niego pisać, co robi. To będzie dziwne, w szczególności ze nie ma mnie dopiero od jakiś 3 godzin.
-Ziemia do Viktorii. - przed twarzą pomachała mi ręka nauczycielka
-Tak, przepraszam. Jakie było pytanie? - ale jestem w dupie, nie słuchałam jej od jakiś 10 minut przynajmniej.
-Pytałam, czy dobrze się czujesz? Bo jesteś blada jak ściana, może potrzebujesz iść do pielęgniarki? - matko, naprawdę tylko o to chciała spytać?
-Nie, wszystko jest okej.
-Dobrze, więc słuchaj - powiedziała i wróciła z powrotem do tematu. Gdy tylko babka odwróciła się i odeszła kawałek, Sam spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
-Co się dzieje? - spytała szeptem.
Kurwa. Nie wiem, czy powinnam jej o tym wszystkim mówić, nie widziałam dziś chłopaków w szkole, a Dylan spał jak wychodziłam, wiec nie miałam jak z kimś o tym pogadać. A tez nie chce jej okłamywać, bo jednak jest to moja przyjaciółka od kilku lat, mówiłam jej wszystko do tej pory. Jednak to może być dla niej niebezpieczne.
-Nic, słabo się czuje trochę - skłamałam. Czuje się z tym okropnie, ale wole najpierw porozmawiać o tym z Dylanem, może on mi doradzi.
-Może przez to ze mieszkasz z tym idiotom tak na ciebie działa. - o matko..ona nawet nie wie tego, że już się z nim nie ,,nienawidzę".
-Ta. - uśmiechnęłam się sztucznie. Mam nadzieje, ze nie zauważy tego, ze coś przed nią ukrywam.
-Może jedz do domu, bo naprawdę nie wyglądasz najlepiej. - spojrzała się na mnie, na szczęście nie było widać po mnie żadnych pozostałości po wczorajszym dniu, bo miałam bluzę na bandażu od odłamków szła, a głowę mam rozcięta pod włosami, czego na szczęście nie widać.
-Myśle, że masz rację. Za chwile będzie dzwonek, po prostu pójdę. - przyjaciółka spojrzała na mnie i skinęła tylko głową.
Po jakiś 5 minutach zadzwonił dzwonek. Wyszłam z klasy, żegnając się z przyjaciółką. Opuściłam budynek kierując się do mojego tymczasowego domu.
Po jakiś 20 minutach byłam już pod domem. Gdy biegłam ta droga wydawała się dłuższa.
Weszłam do domu i pierwsze co, zaszłam do kuchni, żeby zobaczyć czy jest Elle.
-O! Cześć młoda, jak w szkole? Co tak szybko? - spytała, robiąc coś przy garnku.
-Nie najlepiej się czuje, a miałam teraz mieć dwa w-f, wiec stwierdziłam, że pójdę szybciej do domu.
-Aa, no dobrze. Dylan jest na górze - po czym spojrzała na mnie - cieszę się, ze się dogadaliście.
-Ja tez. - uśmiechnęłam się pod nosem. - to ja do niego pójdę. - Elle odpowiedziała mi tylko uśmiechem i wróciła do roboty.
Wchodząc po schodach, zastanawiałam się co mam powiedzieć. Hej? Co tam? Co robisz? A może w ogóle się nie odzywać? Gdy weszłam do pokoju, Dylan stał oparty o okno i chyba myślał. W ręce trzymał fajkę. Dziwne, bo rzadko palił. Przynajmniej tak mi się wydaje. Chwile przyglądałam się mu i zastanawiałam, o czym może tak zawzięcie myśleć, że aż nie usłyszał jak ktoś wchodzi do pokoju. Wziął, jak się domyślam, kolejnego bucha i wypuścił powoli dym z ust.
-Ładnie to tak palić? - zapytałam w końcu. Spojrzał się na mnie i lekko uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech.
-To ze stresu. - zaczął się tłumaczyć - za dużo się ostatnio dzieje.
-Racja, przez te dwa dni wydarzyło się więcej niż przez kilka lat. - po tych słowach położyłam się na łóżku.
-Czemu jesteś tak szybko? - spytał nagle
-Wyszłam wcześniej, każdy twierdził ze nie wyglądam najlepiej. Stwierdziłam, że to dobry pretekst, żeby sobie pójść. - Dylan zaczął się śmiać - No i czemu się śmiejesz?
-Nie nic, tak po po prostu. - i znów zaczął się śmiać. Spojrzałam na niego, po czym rzuciłam w niego poduszką. Spojrzeliśmy po sobie i oboje zaczęliśmy się śmiać.Siemanko!
Jak wam się podoba? Może i nudno, ale trochę więcej się podowiadujecie teraz o tej dwójce.
Mam nadzieje ze się wam podoba!
Pozdrawiam, Blondyna!❤️
CZYTASZ
Nienawidzę cię, kochanie || ZAKOŃCZONE
Romance** Miłość. Nienawiść. Czym my jesteśmy, kochanie? ** ** książka zawiera przekleństwa**