Część 26- Faith

12.8K 490 15
                                    

Czekałam do późna, aż Dominik przyjdzie spać. Około pierwszej nadal go nie było. Nie chciałam, na niego naciskać ani go szukać. Więc zasnęłam z wyczerpania. Rano, kiedy się obudziłam, jego już nie było, ale wiem, że spał tutaj, ponieważ jego cześć łóżka była rozkopana. Położyłam się na niej i złapałam jego poduszkę, która nadal pachniała nim. Zasnęłam ponownie.

Tak było przez kolejne dwa dni. W ciągu dnia prawie wcale go nie widywałam. A w nocy przychodził późno.

Leżę nad basenem, kiedy nagle słyszę jego głos, aż cała podskakuję z zaskoczenia.

-Jutro mamy gości na kolację. Pojedź do miasta kup coś.

Spoglądam na niego i uśmiecham się, wstaję z leżaka i staję blisko niego.

-Proszę zjedź dzisiaj ze mną kolację. Musimy porozmawiać.

Dominik nic nie mówi, ale słyszę jak szybko oddycha. Przyciąganie, które zawsze jest obecne, kiedy jesteśmy blisko działa na niego tak samo, jak na mnie. Oblizuję usta i spoglądam na jego twarz. Po czym mówię.

-Proszę- kiedy dotykam jego ramienia, on go nie cofa.

Spoglądamy sobie w oczy, po chwili Dominik łapie mnie gwałtownie i przyciąga do siebie. Przylegam do niego całym ciałem i staram się złapać oddech. To uczucie, jego bliskość wysyłają impulsy do mojej spragnionej kobiecości i nagle słyszę swój błagalny głos. I sama siebie nie poznaję.

-Proszę!

Dominik przywiera do moich ust. Tak jak bym była jedyną osobą na tej planecie, która jest w stanie ugasić jego pragnienie. Tak samo, jak on jest moją. Z każdą minutą nasz pocałunek jest coraz to bardziej gwałtowny. Zarzucam mu dłonie na szyję i słyszę jęk wydobywający się z moich ust.

Nagle nasz pocałunek przerywa on. Tak samo gwałtownie, jak zaczął mnie całować. Od razu czuję pustkę. Żal i rozpacz. Chcę go przyciągnąć ponownie, ale on mnie odpycha. Spogląda na mnie i mówi.

-Zobaczę, a teraz ubierz się i jedź na zakupy z Adamem.

Po czym odchodzi. Gdybym nie wyczuła jego rosnącej erekcji, kiedy mnie przytulał i całował powiedziała bym, że to dla niego to nic nie znaczyło. Wiem, jednak że to nie prawda. Pragnął tego równie mocno, jak i ja.

Dobrze, w takim razie niech tak będzie kochanie.

Zakupy były szybkie, wybrałam parę nowych sukienek i butów. Co najważniejsze wybrałam sukienkę i buty na jutrzejszą kolację. Kiedy ją przymierzałam, widziałam reakcję Adama, mam nadzieję, że na Dominiku wywrze jeszcze lepszą.

Adam okazał się bardzo miłym i cierpliwym kompanem. Nawet pomagał mi w zakupach i z przyjemnością zjadł ze mną lunch. Od dawna nie miałam nikogo, z kim mogła bym porozmawiać i miło spędzić czas. Kiedy tylko wróciliśmy, poprosiłam go, aby mi towarzyszył w joggingu. Kiedyś uwielbiałam biega, trenować. Brakuje mi tego.

Biegliśmy w ciszy, podziwiając okolice, a kiedy już mnie opuściła moc. Pewnie przez wycieczenie brakiem jedzenia. Maszerowaliśmy i rozmawialiśmy. Okazało się, że Adam jest starszy ode mnie o dwa lata. Całe życie wychowywał się praktycznie sam. I kiedy w wieku czternastu lat trafił do poprawczaka, tak spotkał jednego z ludzi Gambino. Uratował go i w taki oto sposób znalazł się tutaj.

Byliśmy już blisko domu, spojrzałam na niego i z uśmiechem powiedziałam.

-Co powiesz na wyścig, ale nie ma oszukiwania i dawania mi wygrać.

-Nie należę do tego typu facetów.

Wytarowaliśmy i kiedy już byliśmy na terenie posiadłości i wygrałam! Zaczęłam głośno się śmiać i podskakiwać. Poczułam się jak dawna ja.

-Wygrałam!!! Huraaaa i kto jest mistrzem. !! Ja!!!

Spoglądałam na jego uśmiechniętą twarz i oboje głośno się śmialiśmy, kiedy nagle on się wyprostował i z jego twarzy zniknął uśmiech. Spojrzałam, na co on patrzy i sama zamarłam. Tuż przy drzwiach stał Dominik i przyglądał nam się, po jego wyrazie twarzy wiedziałam, że nie jest zadowolony.

Powoli podchodziliśmy do niego, Dominik cały czas przyglądał nam się, jak by miał zamiar zabić zarówno mnie, jak i Adama. Kiedy tylko stanęłam na wyciągnięcie jego dłoni, on złapał mnie mocno za tył głowy, przysunął moją twarz blisko swojej, po czym zapytał się ostro.

-Jak jogging!

Czuję lekki ból w tyle głowy, ale nie okazuje mu tego. Uśmiecham się lekko, kładę swoje dłonie na jego klatce. Na co czuję, jak jego mięśnie się napinają pod moim dotykiem.

-Udany, wygrałam kochanie!

Na moje słowa Dominik puszcza mnie i spogląda na Adama. Później na mnie i mówi.

-Będę na kolacje, czekaj!

Po czym wsiada do zaparkowanego samochodu i odjeżdża. Słyszę, nagle jak Adam staje obok mnie i pyta się cicho.

-Wszystko dobrze?

Kiedy widzi moją zaskoczoną minę, wskazuje na moje dłonie. Dopiero teraz, zauważam, że trzymam się za głowę i masuję ją. Uśmiecham się do niego lekko i idę do domu.

-Muszę się przygotować. Dziękuję za bieg.

-Rewanż jutro!

Wbiegam po schodach i wpadam jak burza do łazienki. Ściągam z siebie spocone spodnie oraz podkoszulek i wchodzę pod prysznic. Spędzam chwilę dłużej pod prysznicem dzisiaj niż zwykle. Dokładnie się golę, a później balsamuję całe ciało. Jestem taka podekscytowana na kolację.

Wybrałam ładną sukienkę letnią. Włosy wysuszyłam i lekko podkręciłam. Kończę właśnie nakładanie makijażu, kiedy słyszę ciche pukanie do drzwi.

-Proszę.

-Pani Gambino. - uśmiecham się do Mary. Mimo tego, iż prosiłam ją milion razy, aby mówiła mi po imieniu, ona nadal nazywa mnie Panią Gambino, co powiem brzmi cudownie- Proszę, wybaczyć, ale Pan Gambino dzwonił. Nie wróci na kolację.

Po czym wychodzi. Spoglądam w lustro i czuję ból. Łzy po raz kolejny lecą mi po twarzy mimo tego, iż ich nie chcę. Ściskam szminkę w dłoni.

Wstaję i idę do sypialni, siadam w fotelu i wiem, że tym razem on nie wygra. Porozmawia ze mną. Jeśli to ma tak wyglądać, dłużej tego nie zniosę. Sama nie mogę walczyć. Nie wytrzymam tej obojętności. Nie wytrzymam dłużej takiego traktowania. Będę tutaj siedziała i czekała na niego.

Tym razem nie wygra! Będzie zmuszony ze mną porozmawiać. Wiem, że nie poddam się łatwo, ale ile można walczyć. Muszę wiedzieć, czego on pragnie. Muszę wiedzieć, co mogę zrobić.

Zemsta- ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz