4

2.1K 124 43
                                    

Gdy Aiko pojawiła się przy sali gimnastycznej Hinata podbiegł do niej i przybił jej piątkę. Nie wierzyłem już swoim oczom. To nie było zwykłe droczenie się, a jakaś rzeczywista relacja.

— Widzę, że się znacie — powiedziała Aiko podchodząc do mnie.

— No niestety — odparłem sucho, odwracając głowę.

Kageyama i Hinata uśmiechnęli się równie sarkastycznie co ja i odeszli kiwając, pewnie Aiko.
Razem z dziewczyną wyszliśmy z jej szkoły i zdecydowaliśmy się pójść na miasto.

—A ty skąd znasz rudą pchłę? — zapytałem, na nowo rozpoczynając ten temat.

— Hinatę? Oj, pomagałam mu z przedmiotami w szkole gdy prawie je zawalił. Często zapraszają mnie na mecze do siebie— uśmiechnęła się niewinnie.

— To niedobrze — odpowiedziałem oschle.

— Dlaczego? — zapytała zdezorientowana.

— Nie, nie. To moja prywatna uraza do tego skaczącego szczyla, nie przejmuj się — uśmiechnąłem się dumnie.

Aiko poruszyła ramionami z obojętnością i szła dalej. Chciałem się jej zapytać czy jest stąd, ale tak jakoś... nie chciałem jej urazić jak się okaże, że jest z Japonii.

— A w ogóle, Aiko? Od zawsze tu mieszkasz? — zapytałem szczerząc przyjaźnie zęby.

— Hmm, od dawna. Urodziłam się tutaj, ale miałam rodziców zza granicy bo pewnie o to pytasz — oznajmiła uśmiechając się przyjaźnie.

— Nie chciałem cię urazić, Aiko. Po prostu masz odmienną urodę, taką delikatną, ale lekko Europejską — wyszczerzyłem zęby z uśmiechem.

—To chyba komplement w Japonii wyglądać jak Europejka, choć nie wiem — roześmiała się.

— Już cię polubiłem Ai-chan. Muszę cię poznać ze swoją drużyną — uśmiechnąłem się uroczo. Aiko spojrzała na mnie i pokiwała głową, lekko niepewnie mi się wydawało. — No to może chodź ze mną dziś na trening. Nasza menadżer jest chora i nie ma kto wystawiać piłki.

— Myślisz, że to nie będzie dla nikogo problem? — zapytała speszona.

— Oczywiście, że nie Ai-chan — uśmiechnąłem się łapiąc ją za rękę.

Dziewczyna roześmiała się i dała się ciągnąć przez ulicę, aż do Aoby. Gdy już dotarliśmy byliśmy chwilę przed czasem. Przedstawiłem Aiko jako swoją dobrą koleżankę trenerowi, on uśmiechnął się i pozwolił jej zostać bez najmniejszych problemów. Aiko została na krześle, a ja poszedłem się przebrać.

— I co? — zapytał Kunimi.

— Oj głuptasy, wy tylko o jednym — uśmiechnąłem się jak to miałem w zwyczaju.

— Naprawdę nic? — znów zapytał rozczarowany.

— Nic, ale dzisiaj miałem okazję być w szkole Karasuno i spotkałem pchłę — oznajmiłem dumnie.

— Tę pchłę? — zapytał Kindaichi.

— Tak tę. Pojawił się z Tobio i śmiał zarzucić mi, że jestem niski — przyznałem zażenowany.

— Ktoś tu uraził dumę Oikawy — roześmiał się Matsukawa wychodząc.

Również wyszedłem i pokiwałem Aiko, która szła po piłki. Widać, że była lekko skrępowana, ale już po chwili rozluźniła się. Rzucała piłki, średnio to robiła, ale chyba nikt nie narzekał. Była tak urocza, że się nie dało! Chciałem by patrzyła tylko na mnie, lecz ona wpatrywała się też w innych zawodników, co za pech.

Gdy trening dobiegł końca poprosiłem dziewczynę by na mnie zaczekała, musiałem się przebrać i ogarnąć włosy. Nie chciałem spotkać nikogo w stanie niewaszkości.

—Te, Tooru! —krzyknął Iwaizumi. — Podoba ci się ta dziewczyna? — zapytał.

— Nie. Znaczy... nie wiem! A co? —odpowiedziałem lekko zmieszany.

— No bo jak nie to Kumini by ją chętnie zabrał na randkę — powiedział Iwa spoglądając na Kuminiego.

Co? To miał być jakiś nieśmieszny, prymitywny żart? Przyniosłem im ładną dziewczynę, by mieli motywacje do ćwiczeń, chwila i oni tylko o jednym.

— Przykro mi Kumini, ale musisz sobie znaleźć kogoś innego — uśmiechnąłem się.

— To może taki spec od dziewczyn mi powie gdzie szukać? — roześmiał się.

— Jak chcesz podobnej to do Karasuno leć, one tam wszystkie takie słodkie — odpowiedziałem z dumą.

— No ale twoja najładniejsza — zaśmiał się Iwaizumi.


— Co racja to racja — odpowiedział Kumini prawie wychodząc.

Roześmiałem się jak to miałem w zwyczaju i też wyszedłem już przebrany.
Aiko na mnie czekała, rozmawiała sobie z Iwą-chan. Szybko się chłop uwinął z ogarnianiem. Stałem daleko i ledwo, ale coś słyszałem o czym rozmawiali.

— Cieszysz się, że masz szanse spotykać się z Oikawą? — zapytał Iwaizumi.

— No, ale czasem jest zbyt zapatrzony w siebie. Na boisku wygląda lepiej, a na marginesie to ma trądzik — powiedziała dziewczyna.

Spojrzałem się jeszcze raz i przetarłem oczy. Co za fałszywa gnida. Miałem z nią wrócić do domu ale nie będę jej przeszkadzał swoim trądzikiem i całokształtem mojej paskudnej jakże osoby. Nawet nie miałem widocznych zmian na twarzy, a jedynie delikatne blizny, które miałem z okresu dojrzewania.


Nie było mi żal wsiąść w autobus obok, zostawiając ją przed Aobą.

inna niż wszystkie I oikawa x oc [po korekcie]Where stories live. Discover now