13

1.1K 74 53
                                    

Aiko spojrzała na mnie i lekko się odsunęła. Zrobiła taką kwaśną minę.

— Tooru — zaczęła — mówisz serio? — zapytała cicho.

— A wyglądam ci jakbym teraz żartował? — odpowiedziałem lekko sarkastycznie.

— Nikt mi nigdy nie powiedział chyba, że mnie kocha. Oprócz Tobio, ale to coś innego — uśmiechnęła się a po jej policzku poleciała łza.

Cała skorupa słodkiej, uroczej dziewczyny tak naprawdę skrywała smutną, samotną i zranioną duszę Aiko. Gdy już myślałem, że właśnie dostałem kosza, szatynka rzuciła mi się prosto w ramiona. Oddałem mocny uścisk jaki mi złożyła i uśmiechnąłem się.

— To co teraz? — zapytała Aiko.

— A kochasz mnie? — uśmiechnąłem się, choć wiedziałem, że powie nie.

— Nie wiem jak to jest kochać, nikt mnie nie nauczył kochać — jeszcze ciszej — ale lubię cię o wiele bardziej niż innych, przyprawiasz mnie o motylki w brzuchu — powiedziała Aiko spoglądając na mnie.

Czyli chyba mnie kocha. Spojrzałem na nią i łapiąc ją w talii - podsadziłem. Dziewczyna uśmiechnęła się i delikatnie przybliżyła swoje wargi do moich. Nasz pocałunek był niby krótki, ale czułem jakby trwał wieczność. Jej delikatne usta, ona cała była jakaś inna niż wszystkie, inna niż wszyscy! Siedzieliśmy przykryci kocem, oglądaliśmy film. Był to horror. Aiko sama go wybrała, ale okazało się, że boi się nawet bardziej niż ja. Gdy punkt kulminacyjny produkcji zbliżał się, szatynka wtuliła się we mnie. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Po chwili Aiko usnęła. Było już dość późno. Przeniosłem ją do siebie do łóżka i starannie przykryłem kocem. Włączyłem komunikator i zauważyłem wiadomość od Iwy-chan.

Hajime Iwaizumi: I co? Jak się wytłumaczyła?
Oikawa Tōru: Jesteśmy razem! ('∀`*)
Hajime Iwaizumi: Szykuje się jakaś impreza?
Oikawa Tōru: Jutro mecz z Karasuno, wyśpij się (-_-)zzz
Hajime Iwaizumi: Ty też nie świruj za dużo ze swoją dziewczyną. Przyjdź z nią jutro na mecz. Pa.
Oikawa Tōru: Paaa! Buziaczki('°̥̥̥̥̥̥̥̥ω°̥̥̥̥̥̥̥̥`)
Hajime Iwaizumi: Masz dziewczynę, pa.

Uśmiechnąłem się i poszedłem do toalety by wziąć gorący prysznic. Rozmowy z Iwą-chan zawsze są takie przyjemne. Choć zawsze mi dogryza jest moim najlepszym przyjacielem. Miałem wielką nadzieję, że jutrzejszy mecz z Karasuno się uda. Choć bardziej niż wygrać chciałbym porozmawiać z bratem Aiko. Chciałbym dowiedzieć się jakiś szczegółów ale nie mam serca wypytywać o to Aiko.

Wstałem, Aiko jeszcze spała. Położyłem się obok niej ale tak, żeby było jej komfortowo. Do meczu zostało jeszcze jakieś 45 minut. Włączyłem telewizje i chwile oglądałem jakiś program, aż w końcu dziewczyna obudziła się. 

— Dzień dobry — powiedziała, przecierając oczy.

Aiko spała w mojej bluzce, ponieważ nie miała na razie wiele ubrań ze sobą. Ta bluzka była na nią ogromna, szatynka w niej tonęła.

— Uroczo tak wyglądasz — uśmiechnąłem się.

— Zaraz się przebiorę — powiedziała dziewczyna.

— Chciałabyś ze mną iść dzisiaj na mecz? — zapytałem.

— Z kim gracie? — zadała pytanie.

— Karasuno — odpowiedziałem niepewnie.

Aiko spuściła wzrok i po chwili niespodziewanie się we mnie wtuliła. Czasem dziwią mnie jej nagłe zachowania, ale i tak nigdy nie zabraniam jej się do mnie przytulić lub mnie pocałować.

— Będę musiała porozmawiać z Tobio — oznajmiła dziewczyna. Pokiwałem głową i wstałem z łóżka. Idąc do toalety rzuciłem dziewczynie jej spodnie i dałem jakąś swoją bluzę.

— Na pewno mogę? — zapytała.

— Tak — odpowiedziałem i zamknąłem drzwi.

Ubrałem się dość szybko, wyszedłem z toalety. Aiko akurat się przebierała. Gdy to zobaczyłem szybko zamknąłem z powrotem drzwi. Podchodząc do lustra zauważyłem, że na mojej twarzy pojawiły się wypieki.

— Oj, sorki! — krzyknąłem przez drzwi. Po chwili wszedłem z powrotem do pokoju. Aiko znów tonęła w mojej bluzie. Była na nią o wiele za duża, ale dziewczyna nie wyglądała jakby było jej z tego powodu źle.

— Zaraz musimy wychodzić, zrobić ci coś do jedzenia? — zapytałem.

— A co umiesz ugotować? — uśmiechnęła się.

— No... tosty? — zawstydziłem się — parówkę albo chleb z szynką i pomidorem — odpowiedziałem drapiąc się po głowie.

Aiko podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła. Szatynka jest jak jakaś przylepa, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Ciągle się do mnie tuli, nie powiem - schlebia mi to. Do szkoły Karasuno weszliśmy trzymając się za rękę. Po chwili dołączył do nas Iwaizumi, oczywiście, nie trzymał mnie za rękę.

— Słodko razem wyglądacie — powiedział, tak jakby sarkastycznie.

— Ojć Iwa-chan nie bądź zazdrosny — uśmiechnąłem się.

— Nie jestem zazdrosny — odpowiedział. — Zaprowadzę twoją dziewczynę na trybuny, bo ty musisz iść z trenerem — uśmiechnął się łapiąc mnie za dłoń.

Iwaizumi sprawnie wyciągnął moją dłoń z uścisku Aiko i puścił mi oczko. Właśnie teraz miałem pójść do Króla.

inna niż wszystkie I oikawa x oc [po korekcie]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora