5 ROZDZIAŁ

26 9 0
                                    


Różowa siedziała znudzona na swoim tronie. Nie wiedziała co robić, bo poprzedni bal urządziła niedawno i za wcześnie by było na kolejny, ale tak bardzo nie miała nic do roboty!

Jej służąca zajmowała się zabieraniem spraw, które wymagały rozważenia na dzisiejszej sesji Rady i znając ją, musiała dzielić dokumenty na kilka razy do zabrania, bo już inne Diamenty ostrzegały Różową, że dziś będzie sporo roboty.

Skrzywiła się i jęknęła w duchu – Dlaczego one tak lubią maltretować się obowiązkami? Przecież mogłyby chociaż raz odpocząć od pracy i poleniuchować z nią, lub gdzieś pójść, pokazałaby im swoje ulubione zakątki, w których przyjemnie było siąść i myśleć o niebieskich migdałach. Ale nie, one nie dość, że siebie uważają za roboty, to jeszcze ją też! A ona ma dość przeglądania papierów i obserwacji kłótni Niebieskiej z Żółtą, która zawsze występuje na posiedzeniach. Nie przeżyła jeszcze ani jednej sesji, żeby się nie posprzeczały, kilka razy doszło nawet do rękoczynów.

...

Jej Perła tymczasem, rzeczywiście nie mogła sobie poradzić z niezwykle dorodną kupką dokumentów. Rozejrzała się czy któraś z służących innych trzech Diamentów mogłaby jej pomóc, ale były zajęte, choć nie rozumiała – mimo że zastanawiała się dłuższą chwilę- dlaczego Niebieska Perła bierze tylko po kilka kartek naraz, a Żółta po zabraniu swojej część, od razu rozglądała się za jeleniem, który to za nią zaniesie. Chociaż zaraz – to drugie skreśl, ona zawsze tak się zachowuje. I zwykle tym jeleniem okazywała się Niebieska, albo Perła Różowej. Ostatniej – Białej- nikt nie niepokoił, może dlatego, że była całkowicie kontrolowana przez swoją panią. Jak tylko pojawiała się w pomieszczeniu, by wziąć swoją część i odejść, straszyła wszystkich, nawet Kanarka.

- Heeeeeeej...Różowa? – służąca usłyszała głos tej, która potrafiła prawilnie zwalić pracę na kogoś innego.

- O nie, nie zrobię tego za ciebie! – stwierdziła z kwaśną miną, patrząc na nadbiegającą właśnie żółtą koleżankę.

- Oj weeeeź, nawet nie nic ci nie powiedziałam! – zamruczała jej rozmówczyni, uwieszając się na jej ramieniu i pykając ją w policzek. – Nie mogę chcieć wymienić się myślami z tobą? Czemu? Przecież pracujemy razem dla Diamentów.

- Ja pracuję. Niebieska pracuje. Biała to już w ogóle, ale TY nie pracujesz! Ty się wyręczasz innymi!

- Żeby zaraz wyręczać! – Żółta zrobiła buzię w ciup.

- Różowa ma trochę racji. – stwierdziła cicho Niebieska, przechodząc obok.

- Widzisz? – uśmiechnęła się z dumą rozmówczyni Kanarka. – Nawet ona się ze mną zgadza, a wiesz, że ta dziewczyna nie lubi się mieszać w dyskusje.

- Hej! Ja nie chcę tu opinii osób trzecich! – krzyknęła na biedną Perłę, Żółta.

- Ona nie jest osobą trzecią, tylko drugą ofiarą twojego lenistwa! – obroniła ją służąca Różowej Diament. – Proszę cię, żebyś sama zajmowała się swoimi obowiązkami! My mamy nasze, więc to nie byłoby sprawiedliwe, gdybyś wszystko zrzucała na nas.

- Nie zrzucam na was! Po prostu proszę o pomoc.

Obie ofiary Żółtej westchnęły.

- Jak myślisz, czy znowu jej się uda nas przekonać? – spytała Niebieska.

- Na pewno.- pokiwała głową trzecia z grupki.

- To może szybko udajmy straszne zapracowane. – podsunęła pomysł Niebieska, mówiąc to koleżance na ucho.

- Dobry plan. – pokiwała głową jej rozmówczyni. – Ale weź może więcej niż parę kartek na raz, bo twój widok mówi sam za siebie, że nie masz co robić. Brakuje tylko nad tobą świecącego neonu z napisem: Jestem wolna, mogę robić za twojego jelenia, Żółta.

- Naprawdę? – zdziwiła się służąca w kolorze letniego nieba. – Ojej, nigdy tak nie sądziłam.

- Yyyy...koleżanki, słyszę was! – burknęła Kanarkowa Perła, przewracając oczami nad głupotą przyjaciółek. – To nie tak, że może mi być przykro, ani nic...

- O szlag! – jęknęła służąca Różowej. – Słyszała nasz plan! Zwiewamy! – I obie, jak jeden mąż, usunęły się z pola widzenia Żółtej.

- No nie! – mruknęła Kanarek. – Dorwę je, jak nie teraz, to później.

...

Różowa Diament zmieniła pozycję na tronie już chyba trzydziesty czwarty raz. Nudziło jej się niemiłosiernie, ale inne władczynie zakazały najmniejszej z nich wychodzić z Sali, żeby czasem gdzieś się nie zaszwędała i nie przyszła spóźniona na Radę. Planowała przekupić Niebieską, aby jednak przymknęła oko, ale niestety Żółta była razem z nią, więc jej plan spalił na panewce.

- Ech. – ziewnęła długo i przeciągle. – Gdzie moja Perła? Z nią przynajmniej można by było porozmawiać, a tak to zostało jej tylko jej własne jestestwo, a ono było tak samo znudzone jak ona. Gdyby dało się wyjść...Tylko na chwilkę...nikt nie zauważy...

Zeszła ostrożnie z tronu i podeszła na paluszkach do drzwi. Wyjrzała przez nie i rozejrzała się dokładnie czy aby na pewno nikogo nie ma na korytarzu, ze szczególnym uwzględnieniem Diamentów i ich Pereł. Hol był pusty i bezpieczny.

- Jak dobrze, chyba wszyscy są zajęci. Przejdę się trochę i zaraz wrócę, obiecuję. – powiedziała do czterech pustych tronów ustawionych w romb wiszący na ścianie. Nikt jej oczywiście nie odpowiedział, no bo kto miał to zrobić?

Z radością i podekscytowaniem opuściła pomieszczenie.

...

Niebieska, obawiam się, że nas Żółta znalazła i szpieguje. – mruknęła służąca Różowej Diament, udając, że wcale nie widzi Kanarka idącego za nimi w bezpiecznej odległości.

- Oh, dlaczego tak sądzisz? – zainteresowała się jej koleżanka, drepcząca koło niej z wielkimi tekami w rękach (wzięła sobie do serca radę przyjaciółki). Rozmówczyni westchnęła. – Zajrzyj za siebie, tylko proszę, dyskretnie, a zobaczysz czemu tak twierdzę.

- Oj, rzeczywiście. – odpowiedziała po chwili druga ze służących. – To co robimy? Wołamy Białą Perłę?

- Ty do reszty zwariowałaś? Oczywiście, że nie! – aż wykrzyknęła Różowa. – Chcesz mieć ją później na karku? Szczerze, wolę robić za jelenia Żółtej przez tydzień, niż jako kompana posiadać czwartą z nas. Ona jest straszna! – przeszedł ją dreszcz. – Widziałaś jej wzrok? Nie wydaje mi się, żebyś mogła z nią normalnie porozmawiać.

- No to co robimy w takim razie? – Niebieska poprawiła foldery, które już powoli wypadały jej z rąk.

- Udajemy, że jej nie widzimy, ale cały czas bądźmy zajęte. – odparła ostrożnie Perła Różowej Diament, pomagając koleżance w poprawieniu ciężaru. Sama również trzymała dużo papierów, ale nie były one aż tak niewygodne do noszenia jak te koleżanki.

- Dobrze. – kiwnęła głową Niebieska. – Wydaje mi się to rzeczywiście najsensowniejsze rozwiązanie. Nie chciałabym się z nią kłócić. Co by powiedziały Diamenty?

- Nie wiem jak twoja, ale Żółta to by nas wszystkie wysłała z powrotem do klejnotów swoją elektryczną mocą. – mruknęła służąca Różowej, ucinając temat. - Może chodźmy szybciej, bo w takim tempie i przy wygłupach trzeciej z nas, to nigdy tego nie skończymy.

- Masz rację. Ale to głównie wina Żółtej. Gdyby nam pomogła, to wszystko szło by dużo szybciej.

- Poprawka, gdyby robiła to co do niej należy. – mruknęła najmłodsza z Pereł, zerkając jeszcze na podmiot dyskusji, który wlekł się za nimi w bezpiecznej odległości.

Gdy ta jeszcze patrzyła na Kanarka, Niebieska stanęła i potrząsnęła ramieniem koleżanki. – Skoro o Diamentach mowa...czy to nie twoja pani? 

Opalowa przyjaźńWhere stories live. Discover now