Dotarli do końca korytarza. Rozejrzeli się. Po prawej i po lewej, znajdował się niemal identyczny widok. Przejście, a na końcu drzwi z jasnego drewna. Na obu tabliczka z numerem.
Prawo - 1
Lewo - 2Jasny sygnał, by się rozdzielić. Najgorsze, co mogło ich spotkać.
— Melody — chłopiec wyciągnął z kieszeni nóż i wcisnął rękojeść w dłoń siostry — Weź go.
— Zgłupiałeś?! — pisnęła — Dałam ci go, głąbie — fuknęła.
— Umiesz się nim posługiwać. Ty powinnaś go mieć — skwitował.
— A ty jesteś pusią. Ja umiem walczyć i jestem zwinna, nawet bez broni. Takiemu ciapciakowi, jak ty, przyda się on zdecydowanie bardziej — podsumowała brata w kilku zdaniach. I miała absolutną rację w tym, co powiedziała — Zresztą, wejdźmy po prostu razem do jednych drzwi. Nie rozdzielą nas — uśmiechnęła się promiennie, co znacznie podniosło blondyna na duchu. Wcisnęła mu narzędzie z powrotem do kieszeni.
Powoli podeszli do pierwszego wejścia. Ciemnowłosa bez wahania złapała za klamkę i zaczęła bezskutecznie szarpać.
Alexander natomiast w kilka sekund odnalazł guzik, na wysokości głowy. Przycisnął go podczas, gdy siedmiolatka nadal walczyła z drzwiami.
Zero rezultatów.
— Sprawdźmy drugie drzwi — zarządził. Odwrócił się się na pięcie i powtórzył czynność z kolejnym przejściem.
Zero rezultatów.
Rodzeństwo spojrzało zgodnie po sobie. Oboje wiedzieli, że myślą o tym samym.
Młodsza dziewczynka bez słowa podeszła z powrotem do wejścia z numerem "1" i położyła palec na guziku.
— San — zaczęła odliczanie.
— Ni — zawtórował jej brat.
— Ichi.
Oboje nacisnęli przyciski.
Nie mylili się.
Każde z drzwi się otwarły.
Jasnowłosy zauważył dosyć dziwną rzecz na ich brzegach. Mianowicie, były to kolce.
Puścił pstryczek, by ich dotknąć. Chciał sprawdził, czy to atrapy, a jeśli nie, to jak ostre są.
W tym momencie wejście głośno i gwałtownie się zatrzasnęło. Siła, z którą to się stało, dałaby radę bez problemu zmiażdżyć część ciała i dodatkowo ją rozkroić.
Dziewięciolatek usłyszał pisk swojej siostry. Natychmiast się do niej odwrócił.
— POWALIŁO CIĘ?! — krzyknęła, trzymając się za wierzch dłoni.
(Za mocno wkręciłam sobie tekst z "Boku dake ga inai machi", przepraszam 😅 ~ autorka)
— WSZYSTKO W PORZĄDKU?! — spanikował.
— Idiota... — mruknęła — Tylko mnie pomiziało — uniosła dłoń. Znajdowało się na niej jedynie lekkie otarcie. Parę centymetrów dalej, a mogłaby stracić rękę.
— Przepraszam... — westchnął — To pewnie mechanizm. Chcą, byśmy na pewno weszli tam pojedynczo — wyjaśnił.
— Aha — przewróciła oczami, dociskając palec na guziku.
Blondyn wypuścił powietrze i nacisnął swój przełącznik.
Znów otwarte, po obu stronach.
![](https://img.wattpad.com/cover/191949991-288-k873121.jpg)
CZYTASZ
𝙳𝚘 𝚔𝚘ń𝚌𝚊 #2 [𝚉𝚊𝚌𝚔 𝚡 𝚁𝚊𝚌𝚑𝚎𝚕]
FanfictionTA OPOWIEŚĆ JEST KONTYNUACJĄ "Do końca [Zack x Rachel]"!!! Zack i Rachel starają się wieść normalne życie. Choć dla ich obojga "normalność" jest obca, chcą z całych sił wyjść na prostą, lecz czy wszystko pójdzie po ich myśli? Czy koszmar z przeszłoś...