Smutna Tajemnica

2 1 0
                                    

  Dochodzi południe, Anika idzie razem z Annie do swojego domku. Po drodze zachodzą do kilku sklepów, po kilka dodatków, o których Annie nie pomyślała, a przydałyby się do lampionów.
- Anika, patrz! - krzyczy krótko-włosa.
- Co?
- Mam identyczną pozytywkę - dziewczyna wskazuję na pozytywkę za oknem sklepu z zabawkami.
- No całkiem fajna.
- Chodź kupimy Ci - krzyczy Annie zaciągając przyjaciółkę do środka.
- Witajcie w moim skromnym sklepiku! - krzyczy koleś za ladą
. - W czym mogę wam pomóc?
- Chcem kupić tą pozytywkę z Ballorą, to dla mojej przyjaciółki.
Anika uśmiecha się lekko zdenerwowana.
- WOW, dziwi mnie to, od kiedy wszyscy się dowiedzieli o tych, no wiecie, nikt nie chce tego kupywać - wyjaśnił sprzedawca idąc po pozytywkę.
- Hej, a ma pan może maskotki postaci z Freddy Fazbear's Pizza? - spytała miedziano-włosa.
- Tak, mam jeszcze główną czwórkę, Fredbear'a i Marionetkę. Niestety Spring Bonnie został sprzedany.
- Tyle mi wystarczy - odpowiedziała Anika
- Dobrze, ale mam je  w takim jakby garażu, który zmieniłem na zaplecze. Tylko, zgubiłem klucz i muszę go dorobić...
- Spokojnie - mówi dziewczyna - Nie ważne, czy dziś, czy jutro, ale chce je mieć.
- Dobrze, po jutrze powinienem mieć ten klucz, ale sklep będzie w tedy zamknięty z powodu tego święta, więc zapraszam w poniedziałek - facet uśmiechnął się ciepło.
- A ma pan może jeszcze balony?
- Jasne - facet wyciąga opakowanie kolorowych balonów.
- Dziękuję i do poniedziałku.
Dziewczyny wychodzą ze sklepu, Anika trzyma w rękach pozytywkę.
- Po co ci te balony? - pyta zdziwiona Annie.
- Eee, mam swoje powody - mówi lekko zdenerwowana Anika.
- Niech ci będzie, a teraz chodź, musimy się zająć lampionami.
  Dziewczyny wracały do domu, gdy usłyszały jakiś dziewczęcy głos.
- Ha, ha spójrzcie kto to idzie, czyżby nie ta z którą zerwał najpopularniejszy chlopak? - mówi mowi dziewczyna o długich, prostych włosach pomalowanych na fioletowo i zielono. Anika spojrzała na nią wściekłym wzrokiem.
- Odwal się Mandy - powiedziała Annie bez wzruszenia.
- O, a jak nie to co?
Annie odwraca oczami.
- Po prostu daj nam spokój.
Oczy dziewczyny londują na Anice.
- A ty co? - pyta się miedziano-włosej.
- Nic - Anika odwrac wzrok.
- Dobrze, ale to jeszcze nie koniec.
Mandy odchodzi, a dziewczyny idą dalej.
- Kto to był?
- Najwredniejsza dziewczyna ever.
- Oł.
Nastolatki dochodzą do domu bez słowa. Przychodzą i zaczynają kończyć lampiony.
- Wybacz Anika, po prostu ona..
- Spokojnie, wiem jak ludzie potrafią być okropni.
- Dzięki i ten chłopak, o którym ona mówiła...
- Jeśli musisz, to się wyżal.
- Nie, nie będę - odpowiada wstając.
- Wszystko w porządku, nie musisz się powstrzymywać, na prawdę - dziewczyna patrzy na przyjaciółkę, która stała do niej tyłem. W jednej chwili nastolatka odwraca się przytula do swojej nowej przyjaciółki.
- Zack był.. Okropny. Traktowali mnie jak zabawkę, z którą może robić co chce. Przy innych, udawał takiego niesamowitego chłopaka, a gdy byliśmy sami, krzyczał na mnie i czasem nawet mnie bił - mówiła dziewczyna przez łzy. - A gdy powiedziałam, że mam już dość i jeśli nie przestanie to zadzwonię na policję, rozpowiedział wszystkim, że to on ze mną zerwał. Że jestem dla niego za głupia, że tak złej dziewczyny jeszcze w życiu nie widział.
- Już, spokojnie, to już koniec, tak? - mówiła cicho i szybko, żeby uspokoić przyjaciółkę. Minęło kilka minut i Annie uwolniła się z uścisku.
- Dziękuję, jeszcze nikomu o tym nie powiedziałam - rzekła Annie.
- WOW, więc, dzięki? - Anika sama nie wie co czuć.
- Spokojnie, gdybyś miała jakiś ważny sekret, z którym mogłabym Ci pomóc, możesz mi powiedzieć - mówi nastolatka z jeszcze mokrymi oczami od łez.
- Będę o tym pamiętać - odpowiada Anika z lekkim uśmiechem.
W tym momencie usłyszeli krótki odgłos dzwonka.
- Muszę już iść - mówi Annie, ocierając łzy.
- Ale dopiero zaczęłyśmy - mówi zmartwiona Anika.
- Wiem, ale mama mnie potrzebuje, jak chcesz możesz zrobić trochę sama. Ja już prawie skończyłam.
To była prawda, Annie swój lampion pomalowała gdy Anika była nie przytomna po sytuacji ze starej pizzerii.
- No dobrze, paa - mowi Anika, a Annie niemalże wybiega. Anika smutnieje, po czym zamiast przygotowywać lampion, zaczęła przygotowywać balony. Wzięła jeden brązowy, jeden żółty, jeden czerwony, jeden fioletowy, jeden biały i jeden żółtarańczowy. Następnie wzięła czarny marker i zaczęła rysować głowy postaci na poszczególnych balonach oraz rzeczy ozdobnych.

Brązowy - Freddy i konfetti - Freddy przygotowuje imprezy, oto dlaczego.

Żółty - Chica i pizze - Chica je rozdawała, dodatkowo jako postać, bardzo je lubiła.

Czerwony - Foxy i dekoracje - Foxy został uznany za niedziałającego, a jedyne co chciał to impreza z innymi.

Fioletowy - Bonnie i nuty - grał na gitarze i to był główny powód.

Biały - Marionetka i paski - Marionetka była cała w paski, kojarzyły się Anice z nią.

Żółtarańcz - Goldie i edekt spływającego płynu - był pierwszą ofiarą, nawet jeśli nie Williama i prawdopodobnie to było powodem stworzenia remnantu.

Dziewczyna skończyła, lecz chciała dać jeszcze trochę kolorów. W końcu Marionetka nie wygląda całkiem jak ona. Dlatego postanowiła dokupić kilka mazaków. Wzięła portfel i wyszła. Kiedy już wracała spotkała kogoś, kogo chciałaby pominąć.
- Ej, ty! - słyszy głos, przez który poznała sekret przyjaciółki. Jednak Anika stara się go ignorować.
- Ej, mówię coś do ciebie - Mandy wyprzedza dziewczynę.
- Co? - mówi Anika nawet na nią nie patrząc.
- Może byś tak na mnie spojrzała?
- Mogłabyś po prostu dać mi spokój? - Anika stara się być spokojna i nie pozwolić swojej złości wziąść nad nią kontroli.
- Nie, nie mogę. SPÓJRZ NA MNIE! - Mandy popycha nastolatkę. Do oczu Aniki napływają łzy.
- Nie wierzę, jaki płaczek.
- Daj mi spokój - mówi Anika podnosząc się.
- Nie wąż mi się wstawać - popycha ją jeszcze raz, po czym odchodzi. Anika ponownie wstaje i następnie biegnie do domu. Gdy dobiega odkłada kupioną rzecz i rozpłakała się. Poszła do sypialni i usiadła na łóżku. Nie wie dlaczego, ale zdawało jej się, że czuję lekki uścisk. Wzięła telefon, sluchawki i włączyła muzykę. Pierwsza jaką włączyła to "As the lights go out". Uwielbiała te piosenkę, była tak pięknie smutna. Słuchała jej zawsze, gdy jej serce łamało się na jeszcze mniejsze kawalki. Nałożyła klapki na oczy, przytuliła Baby i zasnęła.

Ta, która znała prawdę Where stories live. Discover now