Epilog

282 24 14
                                    

-Wcale nie mam problemu! -Mówię mu, że ma a ten i tak nie słucha. No nawet teraz to widać, ludzie ze szkoły popatrzyli się w naszą stronę przez co mój chłopak schował się za mną. -Powiedz żeby się nie gapili, to strasznie s-stresujące...

-Jeszcze raz ktoś się spojrzy na mojego chłopaka to zajebie! -Powiedziałem to głośniej żeby to usłyszeli. Po wypowiedzeniu tych słów wszyscy wrócili do wcześniejszych zajęć, a mi się oberwało po łbie. -Za co to?! Przecież już się nie gapią!

-Teraz wszyscy wiedzą, że jesteśmy razem idioto. Jeśli Kaminari się do...

-Ja już wiem chuju. Od początku to wiedziałem, że się pierdolicie na boku. -O wilku mowa. Pikachu zjawił się w samą porę.

-Właśnie o tobie rozmawialiśmy, łysa pało. Nic nam nie zrobisz chyba, że będzie „Pika-Pika!" i nas porazisz mocą ładowarek. -Większość osób które stały przed szkołą zaczęły się śmiać co tylko bardziej wkurzyło żółtowłosego. Zmarszczył brwi i postanowił zejść ze schodów do nas. -Cóż to za odważny ruch.

-No co kurwa?! Masz jakiś problem zjebie?! -Zaczął się produkować ile się dało żeby mi dojebać, ale ze mnie to spływało. Nie będę się przejmować takim kimś jak to żółte gówno. Złapałem Bakugou za rękę, a Kaminariego odepchnąłem drugą. Zdziwił się nieco i znów zaczął drzeć japę, wkurwiał mnie.

-Przestań się drzeć bo znów będziesz musiał baterie wymienić. -Znów ludzie w śmiech, usatysfakcjonowało mnie to.

>>Time skip<<

Tuż po lekcjach nasz kochany nauczyciel chciał z nami o czymś pogadać. Gdy ostatni uczeń wyszedł Aizawa-Sensei zamknął drzwi... na klucz. To było dziwne i niepokojące. Poczułem jak Katsuki złapał mnie za dłoń, chyba ze strachu.

-Chciałem z wami pogadać na temat... na temat tej imprezy. Widziałem jak Kirishima uchylił drzwi od sypialni i zobaczył coś czego nie powinien i coś czego ja nie powinienem robić. Znając życie już ci zdążył odpowiedzieć co się tam stało...

-Jeśli chce nas pan prosić o milczenie to nie ma problemu, nic nikomu nie powiemy. Deku to taka dziwka, że zawsze kiedy nadarzy się okazja to wskakuje do łóżka i zdradza... zdradza i rani. -Ostatnie słowa powiedziałem ciszej, ze spuszczoną głową.

-Ehh... problematyczne dzieci. Trzymam was za słowo a teraz spadać bo idę spać. -Szybko się ulotniliśmy. Szedłem ze spuszczoną głową, Bakugou chyba to zauważył bo zatrzymał się i spojrzał na mnie ze zmartwieniem w oczach.

-Co się stało pomiędzy tobą, a Deku? -Zapytał i złapał mnie za rękę. Te wszystkie wspomnienia uderzyły we mnie tak nagle, że aż musiałem przysiąść na ławce. Blondyn mnie przytulił i pogłaskał po włosach. -Jeśli nie chcesz mówić to nie musisz. Do niecnego nie zmuszam.

-Nie o to chodzi... -Westchnąłem i próbowałem ułożyć wszystko w trzymającą się kupy historie. To nie będzie łatwe. -To było tak...

>>Wspomnienia<<

-Izuku, musimy pogadać...

-Tak? Co się stało?

-Masz problem.

-O co ci chodzi?

-Jesteś uzależniony od seksu, zdradziłeś mnie już 2 razy...

-Kiri, to tylko seks. Kocham tylko ciebie.

-To tylko ze mną powinieneś sypiać, nie z innymi!

-Przepraszam... masz racje. Postaram się zmienić...

>><<

-To tylko strata czasu, pieniędzy i chęci do życia. Ograniczanie się do jednego partnera seksualnego podczas gdy możesz mieć 7 w ciągu jednego tygodnia. Bylem zauroczony, nie zakochany.

-Ale... byliśmy ze sobą jebane 9 miesięcy! Dlaczego udawałeś... Dlaczego mnie zdradzałeś, a potem przepraszałeś zamiast mnie zostawić... Dlaczego... Dlaczego... Dlaczego stałeś i gapiłeś się z uśmiechem gdy ja byłem gwałcony?!

-Bo jestem pierdolonym sadystą.

„Odszedł... Zostałem sam... Zraniony... Opuszczony... Wykorzystany..."

>>Koniec wspomnienia<<

-J-Ja nie miałem pojęcia... Przepraszam! -Ukłonił się lekko z łzami w oczach. Podniosłem jego podbródek do góry i złożyłem lekki pocałunek na jego słodkich ustach.

-Nic nie szkodzi, teraz mam ciebie...

I met Bakugou in the bathroom Onde histórias criam vida. Descubra agora