1

7 0 0
                                    


Myśleliście kiedyś nad zawarciem paktu z samym diabłem? Nie? I dobrze, wjebiecie się w to samo gówno co ja. Ogólnie wiecie jak to jest kiedy przez zazdrość możecie zrobić wszystko żeby być lepszym od osoby, której zazdrościmy? Ja niestety tak... W sumie nigdy nie narzekałam na to jak wyglądam bo mam opinię innych tam gdzie słońce nie dociera i tak naprawdę niczego mi nie brakowało, nawet po śmierci rodziców nam się powodziło ale nie miałam jednego, nie miałam mojego przyjaciela którego kochałam ponad życie niestety on kochał ponad życie inną, a ja byłam zawsze na drugim planie więc kiedy nadarzyła się okazja skorzystałam z niej nawet nie zastanawiając się na skutkami ubocznymi umowy zawartej z samym diabłem. Pewnie jak już się domyślacie zawarłam ją tylko dlatego żeby z nim być i byłam... ah to były piękne 3 lata... gdybyście widzieli moje załamanie kiedy 2 tygodnie przed upłynięciem 3 pełnego roku naszego związku przybył do mnie jeden z demonów Lucyfera i powiadomił że moja umowa z nim dobiega końca i że domaga się zapłaty za "usługę" i uprzedził że jeśli nie zapłacę to spotka mnie kara. Oczywiście nie uwierzyłam mu bo po co i tak o to stoję właśnie na pogrzebie mojego już byłego chłopaka który zginął w tragicznym wypadku samochodowym. Najgorsze jest to że nie płaczę, nie płaczę za nim mimo iż znaliśmy się od dziecka i był ze mną na dobre i złe. Chociaż nie to nie jest najgorsze, bardziej przeraża mnie fakt że to nie koniec mojej kary, a skąd to wiem, a stąd że na moim walonym nadgarstku pojawił się tatuaż z różkami pod którymi jest znak nieskończoności, no po prostu super. 

*następnego dnia*

Wstałam dosyć późno, w końcu po co iść do szkoły na 8 jak można iść na 10. Po ogarnięciu się ruszyłam do garażu po czarne kawasaki  i udałam się do miejsca lekko lepszego niż piekło.

Gdy tam dotarłam właśnie zaczynała się przerwa na lunch więc po odstawieniu rzeczy do szafki ruszyłam na dziedziniec gdzie zawsze ze znajomymi spędzaliśmy lunch.

-Hej mała- usłyszałam podchodząc do stolika

-Hejka Lucas- odpowiedziałam z uśmiechem

-Jak się czujesz?- spytała Lily 

-Myślałam że będzie gorzej- odparłam z lekkim smutkiem w głosie - ale czy możemy o tym nie rozmawiać?- spytałam na co wszyscy kiwnęli głową (przy stoliku siedzieli jeszcze San, Hoongjoong i Mike z Kirą)

*po szkole*

-Ludzie lecimy dzisiaj do klubu?- spytał Mike

-W sumie czemu nie- stwierdziłam na co inni tylko przytaknęli 

-To pod naszym domem o 20- zakomunikowała Kira i rozeszliśmy się każdy w swoją stronę

Oczywiście kiedy weszłam do domu już po korytarzu biegała Kira drąc się w niebo głosy że nie ma się w co ubrać. Osobiście nie wiem skąd ten pośpiech jest dopiero trochę po 15 więc. W sumie mi starczy godzina żeby jako tako wyglądać więc stwierdziłam że obejrzę jakiś serial i dopiero jakoś o 18 zacznę coś ze sobą robić. Tak jak postanowiłam tak zrobiłam wchodząc po drodze po kawę do kuchni i łapiąc jakie randomowe żelki. Nie przemyślałam jednej rzeczy... że ja przecież wszystko co było warto obejrzeć, obejrzałam już jakiś czas temu. No nic... jestem osobą kreatywną poradzę sobie... Kiedyś Kris (tak to ten chłopak od wypadku) wspominał mi o jakimś podobno edukacyjnym i z przekazem anime więc czemu nie. Poszperałam trochę i znalazłam to co chciałam, a co dokładnie, a "Naruto" taaa... chyba nie będzie tak źle.

Okej muszę przyznać, to wcale nie jest takie złe i chętni bym to oglądała dalej ale była juz 18 więc chyba trzeba ruszyć ten tyłek i się zacząć szykować.

Po 30 minutowym prysznicu wyszłam z łazienki z ręcznikiem na głowie i zaczęłam się malować. Nie chciałam zwracać na siebie dużej uwagi więc poza zrobieniem brwi, kresek i wytuszowaniem rzęs nałożyłam tylko rozświetlacz na kości policzkowe i w konciki   oczu. Włosy wysuszyłam i wyprostowałam, a na siebie założyłam obcisła czarną sukienkę na ramiączkach. Wiedziałam że mam jeszcze jakieś 45 minut do 20 więc wróciłam do oglądania przygód niezrównoważonego blondyna.

O ustalonej godzinie zeszłam na dół gdzie już wszyscy byli więc podzieliliśmy się na pijących i nie (w końcu ktoś musi nas odwieźć) i ruszyliśmy do aut. Ja jechałam z Kirą i Lily, Mike z Sanem i Hoongjoongiem, a Lucas wziął moje ukochane kawasaki, nie powiem że się na to zgodziłam po dobroci bo wyrwał mi kluczyki z ręki kiedy usłyszał że chce jechać sama i stwierdził jebany że on pojedzie na moim dziecku na co mu powiedziałam że jak cokolwiek się stanie mojemu skarbowi utnę mu chuja i zrobię mu z niego breloczek. Wiecie że ten zjeb tylko się uśmiechnął i poklepał mnie po głowie... ja wiem że 1,6 m to nie jest dużo ale nadal.


-Ej Kira ominęłaś zjazd...- stwierdziłam

-Spokojnie jedziemy w dobrym kierunku-odpowiedziała 

-Okeej- stwierdziłam i już się nie odzywałam

Po jakiś 15 minutach zaparkowaliśmy przed jakimś strasznie zatłoczonym klubem. Jedyne co mogłam zobaczyć w tym tłumie to nazwę...

-Lux club- powiedziałam na głos *kurwa mam przesrane jeśli gospodarz jest w środku*

-Zapraszam... szef już czeka- powiedział ochroniarz 

*Już nie żyje* stwierdziłam i weszłam do środka

Holy Little DevilWhere stories live. Discover now