2

2 0 0
                                    

Pewnie się zastanawiacie czemu reszta ekipy też zna Lucyfera. Otóż to bardzo proste. Wszyscy chodzimy do tej samej szkoły ale nie od zawsze się razem trzymaliśmy. Krótko przed zawarciem mojej umowy wybrałam się na imprezę do jakiegoś klubu z moim rodzeństwem i z Krisem i jego laską. Wszyscy bawili się na tyle dobrze że nawet nie zauważyli że mnie nie ma. W tamtej chwili krótko ujmując topiłam swoje smutki w już 3 drinku. Kiedy go skończyłam przede mną pojawił się już kolejny. Zdezorientowana podniosłam głowę napotykając uśmiechniętą twarz chłopaka na oko w moim wieku...

*powrót do przeszłości*

-Em hej?- spytałam lekko zbita z tropu- Znamy się?

-Chodzimy do tej samej szkoły...San- powiedział wyciągając rękę w moją stronę

-Mave... ale to pewnie wiesz skoro mnie kojarzysz- odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem, lekko ściskając jego dłoń

-Widzę jak na niego patrzysz... i jak bardzo cię boli to że wybrał ją, a nie ciebie- powiedział podając mi drinka

-Taaa...dzięki- powiedziałam odbierając drinka- Raczej nie jestem typem osoby która się wyżala i zwierza nowo poznanym ludziom ale tak masz racje, bardzo bym chciała być na jej miejscu.- stwierdziłam biorąc łyka trunku

-Znam sposób dzięki któremu będzie twój... ale ma to swoją cenę- powiedział nagle

-Jaki?- spytałam zaciekawiona

-Choć ze mną pokażę ci- powiedział wstając i wyciągając do mnie dłoń na co pokiwałam lekko głową i chwyciłam jego rękę.

Ruszyliśmy w tylko jemu znanym kierunku. Tak wiem że to był głupi pomysł żeby pójść za totalnym randomem z twojej szkoły nawet nikomu o tym nie mówiąc. Nawet nie wiedziałam jak się w tamtym momencie bardzo myliłam. Całą akcję widział mój kochany braciszek i biorąc Kirę za szmaty wyszedł za nami i gdyby nie to że byłam pijana i lekko zjarana to pewnie bym ich zauważyła tak jak mój przewodnik tyle że on ich totalnie zignorował i pozwolił pójść za nami.

Po jakże długim spacerze bo aż po 15 minutach (zaznaczam że miałam szpilki) doszliśmy do jakiegoś klubu

-Ja do szefa- powiedział San do ochroniarza na co ten nas przepuścił

-Mam nadzieje że to nie jest żadna mafia ani sekta- burknęłam do niego na co się tylko zaśmiał

-To znacznie coś gorszego...- odpowiedział z tajemniczym uśmiechem czym mnie lekko zaniepokoił ale nie miałam czasu dłużej się nad tym rozwodzić bo weszliśmy do dużych rozmiarów pomieszczenia w którym siedział no nie powiem przystojny mężczyzna

-O San! Dawno cię tu nie było- powiedział gdy tylko nas zobaczył- a ta młoda panna to kto?- zapytał przenosząc wzrok na mnie i wyciągając dłoń w moim kierunku.

-Jestem Mave... Woods- powiedziałam chwytając jego dłoń

-A Więc droga Mave Jestem Lucyfer Morningstar- Uśmiechnął się kończąc swoją wypowiedź

-Zupełnie jak diabeł- odparłam również z uśmiechem na co on lekko się zdziwił

-Ponieważ nim jestem- odparł na co przekrzywiłam głowę w prawo z miną w stylu "serio?!"

-Nie wierzysz  mi?- pokreciłam przecząco głową na co on na ułamek sekundy ujawnił swoją prawdziwą twarz

-Teraz wierzę- odparłam wcale nie wzruszona tym co przed chwilą zobaczyłam

-Wow...-wydukał San na co spojrzałam się na niego z wielkim znakiem zapytania na twarzy- Bo chodzi mi o to że ty nie zareagowałaś na to w ogóle ja za to szczałem w gacie dobre 2 miesiące na myśl że muszę tu przyjść spowrotem- na co razem z Lucyferem się zaśmialiśmy 

-To akurat prawda, biedak ledwo co przekraczał ten próg miał już mokro- Powiedział diabeł na co San spojrzał sie na niego z wyrzutem.- dobrze a teraz do rzeczy, co cię do mnie spowradza Mave?- opowiedziałam mu całą sytuację, a kiedy skończyłam Lucyfer pokiwał głową na znak że rozumie .

-Jestem w stanie ci pomóc ale bedzie to kosztować- poinformował mnie

-Jestem gotowa zapłacić każdą cenę- Odpowiedziałam szybko...zaa szybko

-Nie rzucaj słów na wiatr ale skoro tak... a więc to treść paktu 

Od dnia jutrzejszego twój wybranek cie pokocha całym sercem ale po 3 latach przestanie być pod moją kontrolą i bedzie musiał zdecydować czy chce z tobą zostać czy chce odejść spokojnie to nie bedzie tak że z dnia na dzień się od kocha...nie, wszystkie wspomnienia zostaną, będzie myślał że cię kochał ale bedzie miał wątpliwości czy było mu z tobą dobrze, ale jednak jeśli przy tobie zostanie to zostanie do końca chyba że ty zmienisz zdanie. Teraz co chcę wzamian. Zanim upłynie całe 3 lata musisz zabić 5 bliskich ci osób inaczej ciebie i jego spotka kara. Nie powiem jaka spotka jego ale ty zostaniesz moim "demonem od brudnej roboty" w sensie bedziesz wykonywała zlecenia ode mnie tak jak San, oczywiście nie jestem aż tak podły i bedziesz dostawać wypłatę. A więc? Umowa stoi?- spytał wyciągając do mnie dłoń

-Stoi- powiedziałam pewnie i uścisnęłam jego dłoń

Tak o to zaczęła się moja przygoda z piekłem.

  

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 02, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Holy Little DevilWhere stories live. Discover now