1. Głowa pęka.

49 4 0
                                    

Teraz

Upłynęło dokładnie pięć lat odkąd przeprowadziliśmy się do Phoenix, a ja dalej nie czuję się w żaden sposób zżyta z tym miastem. Nawet w najmniejszym stopniu, lecz jeśli mam być szczera to nawet nigdy nie próbowałam pokochać tego miejsca. Nie czułam się tu dobrze. Przede wszystkim nie czułam się tu jak w Portland. Mimo, że poznałam wielu znajomych, którzy swoją drogą w większości okazali się fałszywi i poznałam Bryane, uroczą blondynkę, a zarazem moją najlepszą przyjaciółkę, to nadal Phoenix wydawało mi się obce.

Dlatego kiedy składałam papiery na studia nawet nie brałam pod uwagę tego miasta w którym mieszkałam przez ostatnie pięć lat swojego życia. Złożyłam podania do różnych uczelni w najróżniejszych stanach, jednakże moich marzeniem oraz celem od zawsze było UCLA w Los Angeles. Nie pytajcie dlaczego, ponieważ nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Gdy miałam trzynaście lat tak postanowiłam i koniec kropka. Nikt, ani nic nie było w stanie zmienić mojej decyzji. No...prawie. Jedyny i to dość poważny problem jaki napotkałam na swojej drodze, i nie moi drodzy nie były to oceny czy źle zdane egzaminy tylko, fundusze, których wyraźnie mojej mamie brakowało. Ponieważ w momencie, gdy odeszła ona od mojego ojca nasze sielankowe życie natychmiast zostało przerwane. Jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, serio, nie żartuję. Jasne, mama pracowała całkiem sporo próbując nam zapewnić dobry standard życia, jednak praca jako sprzątaczka nie przynosiła jej dużo pieniędzy i choć zawsze chciała jak najlepiej nie zawsze się to udawało. Nie myślcie sobie, ja absolutnie jej za to nie obwiniam. Nawet mam do niej jeszcze większy szacunek, za to, że była w stanie się tak poświęcać i nie jeden raz pracować przez szesnaście godzin przez pięć dni w tygodniu tylko po to, abyśmy mieli wszystko co inne dzieciaki i nastolatki w naszym wieku. Mimo tego nie zawsze było kolorowo i czasem mama musiała zwrócić się o pomoc do ojca. Wtedy zjawiał się on, niczym rycerz na białym koniu, przesyłał nam tyle gotówki, że mogliśmy ją wydawać na prawo i lewo bez ograniczeń. Widziałam wtedy smutek w oczach mamy, która pomimo, iż tak bardzo się starała nie mogła sama zapewnić nam tyle dóbr materialnych ile zapewniał mój ojciec. W takich chwilach nienawidziłam go jeszcze bardziej. Pieniądze to nie wszystko. No bo co z tego, że raz na jakiś zarzucisz gotówką skoro nie masz za grosz hamulców, ani poczucia moralności oraz nie potrafisz powstrzymać swojego przyrodzenia widząc ładną panienkę na imprezie, wiedząc, że w domu czeka na ciebie żona z dziećmi. Wracając, studia na UCLA były moim marzeniem, ale nie było nas na nie stać zwłaszcza, że mój straszy o rok brat Jake również wybierał się na studia, które też trzeba było opłacić. W dodatku szedł na nie w tym samym momencie co ja, bo nie dane było mu zdać drugiej klasy liceum i musiał powtarzać jeden rok. Nie chcąc, aby moje marzenia oraz cele na przyszłość się zmarnowały, ale jednocześnie nie chcąc prosić ojca o pieniądze, postanowiłam działać na własną rękę. Podjęłam się pracy opiekunki pięciolatka u bogatych ludzi, praca może i była dobrze płatna, lecz sama w sobie nie należała do przyjemnych. Dzieciak którym przyszło mi się zajmować był dość nerwowy i nie usłuchany, więc na jadłam się przez niego sporo nerwów jak i stresu. W końcu Jake postanowił zadzwonić do ojca o pomoc, w przeciwieństwie do mnie miał z nim dobre relacje. Jak się pewnie domyślacie ojciec bez zastanowienia postanowił opłacać nam studia, gdziekolwiek byśmy się nie dostali. Protestowałam ile mogłam, twierdząc, że dam radę sama i jego pomoc w postaci pieniędzy nie jest mi potrzebna, ale kiedy nawet już moja mama powiedziała, abym odpuściła i przyjęła jałmużnę wiedziałam, że nie ma nawet po co walczyć. I choć z bólem to przyznaję, kamień spadł mi z serca, gdy mogłam rzucić tą cholernie męczącą pracę opiekunki. Mogłam wtedy w stu procentach skupić się na nauce, aby na koniec roku zyskać dobre stopnie i dobrze zdać egzaminy. Zależało mi w tam tym momencie na UCLA jak na niczym innym.

Jak się pewnie domyślacie dostałam się. Co najlepsze razem ze mną dostał się tam Jake i wcześniej wspominana przyjaciółka Bryana. Dlatego kiedy okazało się, że cała nasza trójka będzie studiować na tym samym uniwersytecie nie było dnia, abym nie myślała o nowym etapie mojego życia. Etapie, który miałam nadzieję, iż będzie jednym z najlepszych w moim życiu. Chciałam sprawić, by był nie zapomniany.

UniversityDonde viven las historias. Descúbrelo ahora