XII.

607 31 23
                                    

Następnego dnia Marinette wstała wcześnie rano. Przetarła oczy i wreszcie spojrzała normalnie na swój pokój. Na poduszce wciąż spała Tikki, więc nie chciała jej budzić. Popatrzyła za okno. "Och... Pochmurno. Pewnie będzie padać deszcz".

Otworzyła szafkę następnie wyciągając z niej czerwoną bluzę oraz czarne jeansy. Weszła do łazienki. Ubrała się i zrobiła sobie kucyka, którego podkręciła lokówką. Usta pokreśliła lekką pomadką. Natomiast rzęsy podkręciła zalotką i pociągła tuszem do rzęs. Oczy delikatnie pomalowała. Wyszła z łazienki.

Od razu przy jej twarzy znalazła się kwami. Przytuliła się do właścicielki, a właściwie przyjaciółki. Rutynowo schowała się do małej torebeczki. Po chwili dziewczyna zeszła na dół. Zdziwiło ją to że śniadanie było już przygotowane i wystarczyło tylko usiąść by wszystko było na ostatni guzik.

— Cześć mamo — przywitała się i złożyła na jej policzku czuły pocałunek — cześć tato — rzekła i ponowiła czynność.

Wszyscy usiadli przy stole. Ostatnio żadko bywało aby razem sporzywali śniadanie. Na stole znajdywała się sałatka razem z kromkami pokrojonego już chleba, herbatą prosto z Japonii i mleko z płatkami.
Chwyciła pieczywo i nałożyła porcję sałaty na talerz. Gdy skonsumowała żywność wzięła plecak i wybiegła z szybkim pożegnaniem z domu.

Była już prawie przy szkole a właściwie przy jej murze gdy z krzaków wyszedł blondyn. Przywitał się z nią lecz nie tak czule jak zawsze. Po prostu zwyczajnie. Podążył za Nino a obok niej wyrosła znikąd Alya.

— Hej, na co się tak patrzysz? — zapytała ale po chwili już znała odpowiedź — Ach, no tak... Dalej nie pytałaś? — w jej głosie można było usłyszeć smutek co zdarzało się niezwykle rzadko.

— Powiedziałam mu... Pamiętasz? — kiwnęła głową — noi on powiedział, że kocha inną — Marinette w sumie myślała, że nie kłamie ale ciężko to było określić kłamstwem.

— Przykro mi, Marinette — odpowiedziała.

Na twarzy granatowowłosej zakwitł delikatny uśmiech. Zdziwiło to jej przyjaciółkę. Myślała że gdyby fiołkowooka usłyszała tekst w tym stylu miałaby załamanie a mogłaby nawet popełnić samobójstwo. No tak... była na zabój zakochana!

Źle poczuła się z myślą że chłopak zachowywał się jakby ją olewał ale cóż miała poradzić, gdy nie mogą ujawnić najprawdziwszej prawdy.
Alya zniknęła a ona pozostała sama. Podążyła więc przed siebie a właściwie do opuszczonej szatni dziewcząt.

Gdy znalazła się na miejscu jej chęć do wejścia tam zniknęła. Postanowiła więc wejść do łazienki. Stanęła przed lustrem. Ręce położyła na umywalce i spojrzała na siebie. Z jej twarzy płynęła samotna łza. Potem następne aż w końcu jej makijaż zrujnował się.
Nie usłyszała nawet dzwonka.

— Marinette, nie przejmuj się — powiedziało małe stworzonko z jej torebeczki — Za bardzo wszystko przeżywasz. Może powinniście jednak tego nie ukrywać a przynajmniej w szkole.

— Tikki, ty chyba nie rozumiesz. Nie możemy nawet w szkole bo i tak się wszyscy dowiedzą. To wszystko nie ma sensu — wzruszyła ramionami.

W tym samym czasie:

Klasa dziewczyny była podenerwowana jej nieobecnością. Zawsze mimo spóźnień miała stu procentową frekwencję. Najbardziej zdenerwowany był sam Adrien Agreste. Bał się o nią jak nigdy. By nie wzbudzić podejrzeń poinformował że idzie do toalety ( w sumie tam szedł xdd ~ autorka).

Nawet nie odezwał się wogule słowem do Nina co było dziwne i sprawiło że chłopak poczuł się zdziwiony. Zawsze Adrien o wszystkim mu mówił bo był jego jedynym najlepszym przyjacielem.

Najpierw zdecydował się iść do szatni wspólnej, lecz nikogo tam nie było. Pomyślał że mogłaby znaleźć się w łazience dziewczyn. Tam też jej nie było. Myślał o opuszczonej szatni ale ten pomysł wydawał mu się zbyt oczywisty.

Teraz dotarło dopiero do niego, że ostatnio bardzo mało czasu spędzał z Ninem oraz z Plagg'iem, który rzadko wogule się odzywał. Rzadko był Czarnym Kotem czego mu strasznie brakowało. Zbyt dużo czasu poświęcał Marinette, która była niesamowicie podenerwowana tą sytuacją.

— Plagg, może źle zrobiłem że doprowadziłem do tej sytuacji? Teraz bardzo zaniedbałem ciebie i Nina.

— Nie wiem ale jestem szczęśliwy, że ty jesteś... eeee. Trochę się zagalopowałem. Przynajmniej mam spokój jak się zajmujesz Marinette. Mogę spokojnie jeść mój ukochany camembert!

— Ciszej — chłopak przytknął palec do ust —  Marinette? Marinette, jesteś tu?

Wszedł do szatni. Nikogo w niej nie było poza jakąś obcą parą obściskującą się tak, że nie zwrócili nawet uwagi czy ktoś wszedł i kto to był. Nie interesowało ich nic poza sobą. Na twarzy chłopaka ukazała się tęsknota i smutek. Nie wiedział jak wszystko pogodzić tak by nikt nie został pokrzywdzony.

Po chwili usłyszał ciche łkanie. Nie wiedział skąd ono pochodzi ale wiedział to, że tą płaczącą jest Marinette. Zauważył że drzwi do łazienki są otwarte tak że była szpara między nimi a ścianą.

Otworzył je na oścież. W łazience przed lustrem stała granatwowłosa. Jej ręce były rozpostarte na umywalce. W lustrze można było dojrzeć zczarniałą od tuszu twarz dziewczyny, która była calusieńka mokra. Z twarzy na podłogę i umywalkę skapywały łzy.

— Marinette? Co się stało? — wypytywał.

Dziewczyna nie miała zamiaru się odezwać. Obróciła się w jego stronę.
Szybko a zarazem spokojnie podszedł do niej. Przytulił ją swoim ciepłym i miękkim ciałem.

— Nie przejmuj się. Damy radę — wymruczał jej do ucha.

Po kilku minutach patrzenia sobie w oczy złączyli usta w miłosnym pocałunku. Delikatnie muskał jej usta tak by nie uszkodzić jej smutnego nastroju.

W tym samym czasie:

— Coś długo Adrien nie wraca — rzekła nauczycielka - Mógłby ktoś po nich pójść?

— Ja z chęcią pójdę — odrzekła Alya.

Nino był zaskoczony tym że został sam (w sensie że nie było jego najlepszych przyjaciół). Na jego twarzy znalazł się niepokój. Dziewczyna wychodząc dodała mu na ucho: "Nie martw się zaraz wrócę".

Najpierw skierowała się do toalety dziewcząt. Nie było żadnej żywej duszy. Następnie weszła do szatni wspólnej gdzie były tylko jakieś dwie dziewczyny. Wpadła na pomysł by pójść do opuszczonej szatni a to że obok niej była łazienka było najlepszym rozwiązaniem.

W szatni znalazła jakąś obściskującą się parę nie interesowało ją to więc weszła do łazienki zważywszy na to że była szparka w drzwiach. Gdy po cichu tam weszła jej usta znalazły się poniżej jej twarzy (nie dosłownie) jej mina była bezcenna.

Mulatka w życiu nie spodziewałaby się takiego szybkiego zwrotu akcji w tak krótkim czasie. Ona sama tyle próbowała by złączyć tą dwójkę a i tak nie dała rady więc oni sobie sami wszystko wyzałatwiali.

— Mmmm... Marinette? — wreszcie coś wydusiła z siebie.

— Alya... Ja przepraszam. Nie chciałam by się dowiedziałaś w takich okolicznościach.

— Nikt nie może się dowiedzieć. Nie będę miał życia... Paparazzi na każdym kroku a ja i Marinette nie będziemy mieć prywatności-— powiedział blondyn.

— No dobrze już dobrze. Cieszcie się że mam bloga o Biedronce, a nie o tobie bo bym to ogłosiła całemu światu. Nie no ja nie wierze! Moja najlepsza przyjaciółka chodzi z Adrienem Agrestem! Tyle razy próbowałam was spiknąć i sami daliście sobie radę!

***
Był malutki problem z tym rozdziałem oczywiście mój ukochany telefon musiał sobie usunąć jego połowę i zjeść na obiad bo był taki głodny.
Jak tam koronaferie mijają? Były już jakieś e-sprawdziany? XD. No już powoli zbliża się koniec. Proszę zostawiajcie gwiazdki🌠 i komentarze💬. To bardzo pomaga jeśli chodzi o wene, której ostatnio brak u mnie. No ale w każdym razie zdrówka!

*Nie polecam Huawei'ów (czyt. Szajsu lub Gówna).

Love me? | Miraculous🐞🐱Where stories live. Discover now