1. Chcę jego

11.5K 435 534
                                    

Madeleine

Odpalam zapalniczkę i przykładam ogień do końcówki papierosa. Zaciągam się głęboko dymem i rozchylam lekko wargi, wciągając odrobinę powietrza.

Czuję jak dym przechodzi przez moją krtań i kieruje się w stronę płuc, odurzając mnie nikotyną. Opieram się plecami o ścianę tuż przy otwartych drzwiach balkonowych mojego pokoju i odprężam się, podwijając nogi bliżej ku sobie.

Nie mogę ryzykować z obawy, że zauważy mnie sąsiadka i zarazem najlepszy osiedlowy monitoring w okolicy. Dlatego muszę kombinować i chować się za drewnianą balustradą, licząc, że snajper w berecie nie zauważy ulatującego z mojego pokoju dymu i nie odstrzeli mnie, skarżąc o wszystkim Nancy.

Przechylam głowę w stronę otwartego na oścież okna i wypuszczam pomału pozostały w ustach dym. Szare kłęby zawijają się lekko, kiedy uciekają z mojego pokoju, rozpływając się w powietrzu na zewnątrz.

Wypaliłam dopiero połowę papierosa, kiedy słyszę nawołujący mnie głos z drugiego pokoju.

– Madie! Chodź, zobacz!

Tłumię przeklęcie. Idealne wyczucie czasu.

Zaciągam się ostatni raz i gaszę papierosa, wrzucając jego zmiażdżone resztki do słoika z wodą. Wstaję na nogi i macham dłońmi, chcąc wygonić z pokoju zdradziecki dym.

– Pokazują Rega w telewizji!

– Idę! – krzyczę w odpowiedzi, równocześnie zapalniczką odpalając moje rozstawione na komodzie zapachowe świeczki i wrzucając do ust dwie miętowe pastylki. Już po kilku sekundach w pokoju unosi się aromat kawy, wygryzający smród tytoniu.

Gdy mam już pewność, że z moich ust nie wali jak z rury wydechowej auta z uszkodzoną głowicą, wychodzę z pokoju, przechodząc do naszego niewielkiego salonu.

Tak jak myślałam babcia siedzi na swoim ulubionym bujanym krześle, niczym zahipnotyzowana wpatrzona w ekran telewizora. Najwyraźniej jednak wyczuwa moją obecność, bo nie odrywając wzroku, oznajmia głosem pełnym czułości.

– Coraz bardziej przypomina ojca.

Prycham pod nosem, ale mimowolnie też spoglądam na udzielającego wywiad mężczyznę. Wysoki brunet, w czarnym kombinezonie z logo swojego zespołu, uśmiecha się pewnie wprost do kamery, odpowiadając bez zająknięcia na zadawane mu pytania. Zawsze lubił być w centrum uwagi. Tak samo jak zawsze był egoistycznym dupkiem.

Robi mi się niedobrze, dlatego odwracam się plecami do mordy Reginalda Hailwooda i podchodzę do kredensu i półki, w której babcia przechowuje swoje leki.

– Wzięłaś dzisiaj tabletki?

Już po chwili słyszę za sobą uparty głos mojej ukochanej, ale nienawidzącej lekarzy babci.

– Nie.

Wznoszę oczy ku górze. Przynajmniej jest za mną szczera.

– Nie będę szpikować się tym gównem! – wydziera się już po chwili, na tyle ile jest w stanie wykrzesać z siebie mocny głos, kiedy podaję jej tabletki z szklanką wody. – Całe życie dałam jakoś radę bez tabletek, więc teraz też dam radę! Mam serce jak dzwon!

– Jak dzwon, który za szybko bije. Słyszałaś co powiedział lekarz.

Wciskam jej w dłoń szklankę, a w drugą tabletki. Splatam ramiona i mrużę oczy, czekając. Ja już dobrze znam babcię Nancy. Wystarczyłoby bym tylko na sekundę odwróciła wzrok, a ta już by wyrzuciła tabletki przez okno, bądź jak ostatnio schowała pod dywan.

Dziewczyna rajdowca. Bez ograniczeń. Tom 1 - premiera 03.11Where stories live. Discover now